UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
INSTYTUT POLONISTYKI
KATEDRA TEORII LITERATURY
Kreacja bohatera science fiction
w twórczości Andrzeja Zimniaka
Agnieszka Mazur
Praca pod kierunkiem
prof. Stanisława Jaworskiego
Kraków 2001
Fantastyka naukowa rozwinęła się w XX
wieku i choć przeszła trudną drogę, jej pozycje na stałe już dołączyły
do klasyki literatury. Korzeni science fiction szuka się w baśni,
fantastyce
grozy, utopiach. Trudno określić, który z gatunków odegrał główną rolę
w jej powstaniu. Jedno jest pewne, zrodziła się z fascynacji nauką i z
ludzkich marzeń.
Nie da się dokładnie umiejscowić w
czasie
momentu jej narodzin. Przebłyski o charakterze fantastycznonaukowym
pojawiały
się już od XVII wieku (do ojców gatunku zalicza się np. Szekspira w
"Burzy"
- rok 1611 [1] Przypisy
). Przełomem stało się pisarstwo Juliusza Verne'a zaliczanego do
pierwszych
twórców tego gatunku. Literatura science fiction stopniowo rozwijała
się,
by wybuchnąć swą pełnią w latach 50. naszego wieku. Oczywiście taka
sytuacja
zaistniała na Zachodzie. W Polsce znacznie zacofanej pod tym względem w
stosunku do państw Europy Zachodniej i U.S.A., status science fiction
był
raczej niepewny. I choć pojedynczy autorzy tacy jak Jerzy Żuławski
otworzyli
drzwi dla tej literatury, dopiero debiut jednego z największych
polskich
pisarzy science fiction - Stanisława Lema stał się zwiastunem czegoś,
co
w pełni objawiło się w Polsce dopiero w latach 70. i 80. - boomu
polskiej
fantastyki naukowej, kiedy to rozgłos zyskały takie nazwiska jak
Zajdel,
Wiśniewski-Snerg, Hollanek i Fiałkowski. Te okoliczności sprawiły, że w
latach 50. postrzegano tę literaturę jako drugorzędną i gorszą.
Traktowano
ją niezbyt poważnie, z uśmieszkiem politowania. Powoli jednak ta
sytuacja
się zmieniła i w końcu zauważono, że w bardzo krótkim czasie science
fiction
niezwykle się rozwinęła i dojrzała.
Polski rynek książkowy nie oparł się
niestety zalaniu przez tandetną literaturę obcą na przełomie lat 80. i
90. Po chudych latach 70., gdy na księgarskich półkach science fiction
pojawiała się jako rzadki gość, nastąpiło przeładowanie zachodnią
literaturą
drugiego gatunku, która wyparła z księgarń polskich autorów. Wraz z tym
pojawił się brak zaufania do literatury fantastycznonaukowej i utrata
wyrobionej
dopiero co pozycji na rynku. Mimo że lata 80. przyniosły debiut takich
znakomitych pisarzy jak Marek Oramus, Andrzej Ziemiański, Rafał A.
Ziemkiewicz,
Andrzej Zimniak, Wiktor Żwikiewicz to przypięto fantastyce naukowej
łatkę
literatury "łatwej i nic nie wartej". W końcu jednak dzięki powolnej
stabilizacji
rynku księgarskiego można znaleźć coraz więcej pozycji należących do
klasyki
gatunku zarówno autorów rodzimych jak i zagranicznych. Pojawiają się
ciekawe
debiuty, a książki z pogranicza science fiction i fantasy stają
bestsellerami
(np. Saga Wiedźmińska Andrzeja Sapkowskiego). Wraca się do źródeł
wydając
ponownie takich klasyków jak Phillip K. Dick, Roger Zelazny, bracia
Strugaccy,
Isaac Asimow, Arthur C. Clarke, Barrington Bayley, Kir Bułyczow.
Fantastyka
naukowa w Polsce miewa się coraz lepiej, zyskuje coraz szersze grono
czytelników.
To właśnie tu wydawane jest największe na świecie pismo poświęcone
science
fiction - "Nowa Fantastyka" (prawie 60 000 egzemplarzy [2] ). Znakomici
polscy autorzy tworzą literaturę na światowym poziomie. Przykładem tego
jest Andrzej Zimniak. Pisze on o ludziach z bogatą, wielowymiarową
psychiką,
postawionych przed wyborami moralnymi, decydujących o własnym losie, po
prostu ludziach z krwi i kości. Kreowanie takich bohaterów jest nie
lada
sztuką i wyzwaniem. Temu właśnie tematowi poświęcam niniejszą pracę.
2. Literatura
fantastycznonaukowa
2.1. Co to jest science fiction?
Science fiction - to stosunkowo młody i dość specyficzny kierunek w literaturze współczesnej. Już sama jego nazwa wydaje się być pewną hybrydą. Fantastyka i nauka od zawsze były pojmowane jako płaszczyzny absolutnie przeciwstawne: nauka to ogół wiedzy ludzkiej odnoszącej się do pewnej dziedziny rzeczywistości, podczas gdy fantastyka to budowanie świata składającego się z elementów, które przyjętym kryteriom owej rzeczywistości nie odpowiadają. Jak widać na pierwszy rzut oka, fantastyka i nauka nie posiadają żadnej wspólnej płaszczyzny, jednak mariaż tych dwóch dziedzin dał literaturze kierunek w prozie, który "Słownik terminów literackich" definiuje następująco :
Science fiction (ang.) - proza fantastycznonaukowa, w której świat przedstawiony umieszczony jest w przyszłości w stosunku do czasu napisania i oparty na wizjach oraz prognozach dotyczących przyszłego rozwoju techniki, a niekiedy także społeczeństwa czy - ogólnie - ludzkości. W sposobach opowiadania s.f. nawiązuje zwykle do wzorców powieści realistycznej, operuje rozbudowaną fabułą, wykorzystuje również motywy znane innym typom fantastyki (np. podróże na inne planety), wątki baśniowe zastępuje jednak fantazją technicystyczną. W świecie przedstawionym s.f. zainteresowanie nie kończy się na bohaterze jako jednostce o indywidualnych właściwościach, jego losy mają służyć pokazywaniu nieznanych światów i nowych osiągnięć technicznych. Język jest w s.f. problemem szczególnym: opowiadając o przyszłych światach musi ona korzystać z języka dzisiejszego, a także wymyślać nazwy dla nieistniejących maszyn, urządzeń, instytucji. S.f. rozwija się na różnych poziomach, uczestniczy w różnych obiegach literatury: niekiedy stanowi domenę czystej rozrywki jest wolna od jakichkolwiek ambicji intelektualnych i literackich, ale też w innych swoich realizacjach podejmuje współczesną problematykę filozoficzną, naukową, społeczną (np. opowieści S. Lema, I. Asimova, braci Strugackich), odwołując się do wątków znanych z utopii bądź antyutopii. Wyrażane w niej poglądy na przyszłość świata są zróżnicowane: od cywilizacyjnego optymizmu po wizje o charakterze eschatologicznym, bliskie katastrofizmu. Także pod względem literackim jest s.f. zróżnicowana, może pojawić się w niej niemal wszystko, co występuje w literaturze w ogólności, by wymienić utwory o charakterze humorystycznym, satyrycznym, przygodowym, dydaktycznym, zbliżające się do tradycyjnych postaci fantastyki, znanych z baśni, z twórczości ludowej itp. Jako dzieła prekursorskie wobec s.f. są traktowane dawne utopie oraz opisy fantastycznych podróży w rejony pozaziemskie (np. Tamten świat S. Cyrana de Bergerac), zbliżają się do niej powieści przygodowe XIX w (m.in. twórczość J. Verne'a). Jako osobna dziedzina twórczości s.f. rozwinęła się w XX w., jednym z pierwszych współczesnych przykładów są powieści H. G. Wellsa, a w Polsce - tzw. Trylogia fantastyczna J. Żuławskiego. Jest dziedziną twórczości szczególnie intensywnie uprawianą w Stanach Zjednoczonych. Do nielicznej grupy klasyków należy S. Lem. [3]
Definicja ta,
moim zdaniem, jest niekompletna, trzeba ją uzupełnić (chociażby o fazy
rozwoju samej SF). Zaczynając od aspektu historycznego należy
powiedzieć,
że autorem terminu science fiction był brytyjski eseista William Wilson
. Użył go po raz pierwszy w książce "A Little Earnest Book Upon A Great
Old Subject" w 1851 roku. [4] Natomiast przyjmuje się, że tę
nazwę
dziedzinie literackiej nadał w 1929 r. Hugo Gernsback. [5]
Fantastyka
naukowa to przede wszystkim proza mówiąca o przyszłej nauce. Jest
zainteresowana
rozwojem techniki, cywilizacji, nowymi odkryciami, światami i
poszerzeniem
już istniejącej wiedzy. Równocześnie pojawiają się w niej zjawiska
fantastyczne,
których istnienie motywowane jest w sposób naukowy (lub naukopodobny) z
zachowaniem wszelkich pozorów logicznego i realistycznego myślenia.
Fenomeny
ponadnaturalne usprawiedliwiane są np. dynamicznym rozwojem odkryć
naukowych
umożliwiającym pełną kontrolę nad tymi zjawiskami (np. teleportacja to
zeskanowanie wszystkich informacji o konkretnym człowieku, a następnie
wysłanie ich do miejsca docelowego, gdzie nastąpi samoistne odtworzenie
oryginału). Narracja w literaturze SF prowadzona jest w taki sposób,
aby
dać odczuć czytelnikowi, że wszystkie zjawiska fantastyczne zostały
racjonalnie
wytłumaczone i zinterpretowane. Science fiction wyrosła z fascynacji
możliwościami,
które daje wiedza i technika. Wydawało się, że bezmiar nowych dróg
poprowadzi
ludzkość ku przyszłej szczęśliwości, ułatwi życie i sprawi, że sam
człowiek
będzie lepszy. Stąd opowieść snuła się wokół wątku cudownego wynalazku
i to właśnie on w pierwszej fazie stał się wyznacznikiem SF.
W miarę ewolucji gatunku zaczęto coraz
bardziej pomijać pozytywny wpływ wynalazku na przyszłe losy ludzkości,
a położono nacisk na zdradliwe i niebezpieczne aspekty konstruowania
"doskonałych"
robotów i inteligentnych maszyn, odkrywania nowych sposobów kolonizacji
innych planet czy ingerencji w ludzkie organizmy. Głównym tematem staje
się zagrożenie, które postęp techniczny niesie światu, środowisku,
cywilizacji
i wreszcie samemu człowiekowi. Science fiction wkracza w okres
katastrofizmu.
Wizje przyszłości przestają być optymistyczne, ludzkość podcina gałąź,
na której siedzi. Teraz bohaterowie to nie odważni, odpowiedzialni i
błyskotliwi
naukowcy oraz kosmonauci, ale zwykli ludzie z przyszłości, którzy muszą
stanąć oko w oko ze straszliwym zagrożeniem. Zaczyna rozwijać się wątek
etyczny. W jaki sposób świat przyszłości wpłynie na nas - ludzi, czy
będziemy
umieli się w nim znaleźć? Pojawiają się pytania o sens postępu i jego
ciemną
stronę, strach przed ingerencją nauki we wszystkie aspekty ludzkiego
życia.
Stąd już tylko krok do tego, co w latach 80. pojawiło się w nurcie SF -
do stopniowej dominacji kierunków humanistycznych. Rozwija się
zainteresowanie
fantastyki naukowej psychologią, socjologią i politologią. Coraz
bardziej
widoczna jest twórczość artystów spod szyldu Nowej Fali SF (NEW WAVE OF
SF). To najmłodsze pokolenie fantastów w Polsce wzorowało się na ruchu,
który rozpoczął się w Anglii w latach 60. Prekursorami tego stylu
stali się J.G. Ballard ("Ogród czasu") i B.W. Aldiss. Odeszli oni od
wyeksploatowanych
motywów klasycznej SF (podróże międzyplanetarne, wynalazki etc.) jako
głównego
wątku powieści, w kierunku poetyki snu i zjawisk duchowych. Zajęli się
analizą wnętrza bohatera, jego psychiki i zmian, które w nim następują
pod wpływem bodźców ze świata przyszłości. Powieści spod znaku
kosmicznych:
płaszcza i szpady ewoluują do pejzaży wewnętrznych kosmosów człowieka.
W ten sposób powstaje nowy podgatunek SF - inner space.
Francuski socjolog i filozof, Roger
Callois, w pracy "Od baśni do science fiction" [6] wyjaśnia
tajemnicę
powstania literatury fantastycznonaukowej.
Czynnikiem, który łączy baśń i SF jest
cudowność (pojmowana jako wszystkie zjawiska nie tyle nadprzyrodzone,
co
wykraczające poza obszary znanej nam rzeczywistości). Jednakże jej
źródło
oraz funkcja w świecie przedstawionym są różne w zależności od etapu
rozwoju.
Zjawisko to ewoluowało tak, by w każdym z gatunków fantastycznych
pełnić
odmienną rolę. Historycznie pierwsza jest baśń. Jej cudowność jest
jednym
z nieodłącznych elementów świata przedstawionego i należy do porządku
rzeczy.
Prawa przyrody nie są jeszcze do końca ustalone, więc cudowność może z
nimi koegzystować nie naruszając istniejącego ładu. Relacje między
zjawiskami
fantastycznymi a postaciami nie powodują rozdźwięku ani przerażenia,
wręcz
przeciwnie, cudowność wyraża naiwny i życzeniowy sposób patrzenia na
świat.
Człowiek jeszcze nie zapanował nad przyrodą, dlatego zjawiska
nadnaturalne
przyjmuje na równi z tymi, które są zgodne z naszym poczuciem
rzeczywistości.
W baśniach jednostka widzi siebie jako słabą i nieporadną istotę, pełną
podziwu dla świata. Nie potrafi ingerować w otaczającą ją
rzeczywistość.
Wszelkie zjawiska nadprzyrodzone traktuje z naturalnym sobie szacunkiem
do tego co potężne. Cudowność ma wymiar pozytywny, jest jednym ze
sposobów
okiełznania natury i świata. Dzięki niej zwycięża sprawiedliwość, a
wszystko
się dobrze kończy.
Etapem łączącym baśń i SF jest według
Callois fantastyka grozy. Tutaj człowiek jest na tyle zaawansowany w
poznawaniu
praw przyrody, że pojawia się rodzaj równowagi między siłami natury i
człowieka.
Ten ład jest już ustalony i wszyscy są zobowiązani do jego
przestrzegania,
jednocześnie człowiek aspiruje do bycia panem tego uporządkowanego
świata.
Niezwykłe wydarzenia naruszają prawa zgodne z naszym poczuciem
rzeczywistości,
wątek cudowności powoduje zachwianie ogólnie przyjętych reguł.
Rozpadają
się one jak układanka z kart powodując grozę i przerażenie. Bohater
odczuwa
strach na myśl, że jego dotychczasowy świat wymyka się spod kontroli.
Wtargnięcie
czynnika nierealności sieje zamęt i destrukcję. Coś niemożliwego do
wyjaśnienia
naukowymi metodami niszczy poczucie bezpieczeństwa i oswojenie z
naturą.
Ludzkość może zostać zdetronizowana i utracić swój tytuł zdobywców
planety
na korzyść czegoś, co jest nieodgadnioną tajemnicą.
W science fiction naturalna równowaga między
przyrodą i nauką również zostaje zaburzona. Czynnikiem, który chwieje
tą
konstrukcją nie jest nieznany fenomen, ale dziedzina bliska człowiekowi
- wiedza o otaczającym go świecie. Harmonia ulega rozpadowi ponieważ
okazuje
się, że narzędzia służące do poznania i podporządkowania sobie świata
wymykają
się spod kontroli. W science fiction źródłem cudowności nie jest
niezgodność
z prawami nauki, ale pytanie o jej zasięg. Rodzaj ludzki zdaje sobie
sprawę
ze swej porażki, bowiem to, co daje władzę nad przyrodą, może być (albo
już jest) skierowane przeciwko niemu samemu. Zagłada nuklearna,
doświadczenia
genetyczne i biochemiczne, szalone wynalazki, wreszcie
nieodpowiedzialność
samego człowieka przeraża, zaskakuje i niepokoi. Możliwość
przemierzania
przestrzeni międzygwiezdnych przynosi strach osamotnienia i
przypadkowości
we Wszechświecie. Macierzysta planeta staje się pyłem w stosunku do
ogromu
galaktyk, a napotkanie przedstawiciela odmiennej cywilizacji niesie
zagrożenie
zagłady własnego gatunku.
Zarówno baśń jak i science fiction wprowadzają
między czytelnikiem a światem przedstawianym pewien dystans. W baśni
powoduje
go nieokreśloność czasu i miejsca akcji ("dawno, dawno temu...", "za
siedmioma
górami, za siedmioma lasami..."), natomiast w literaturze science
fiction
- odległość dotycząca zarówno czasu (np. rok 2124) jak i miejsca
(np. daleka planeta X w gwiazdozbiorze Y). Należy pamiętać, że SF jest
kontynuatorką baśniowych tradycji również dlatego, że podobnie ukazuje
życzeniowy stosunek do świata. Tyle tylko, że życzenia już się spełniły
- latający dywan zmienił się w międzyplanetarny statek, magiczne wrota
Sezamu - w automatyczne drzwi dekodujące ustny rozkaz otwarcia się, a
posłuszny
Golem w robota. Funkcja baśni polegała na oswajaniu świata, który
wydawał
się potężny i niezmierzony, na kształtowaniu ideałów sprawiedliwości i
kryteriów ludzkich poczynań.
A jaką funkcję pełni fantastyka naukowa?
Każdy gatunek literacki niesie
przesłanie
nie tylko rozrywkowe i estetyczne, ale również kognitywne. Rozpoznanie
funkcji estetycznej dzieła zależy od możliwości odbiorcy, od poziomu
jego
kultury estetycznej. Im wyższa, tym bardziej prawdopodobne staje się
prawidłowe
odczytanie przesłania literatury fantastycznonaukowej. Y. Parow
twierdzi,
że: "(...) powinna ona stać się estetycznym lustrem nauki (...)".
[7]
Wypowiedź ta implikuje literaturze SF nie tylko wartości estetyczne ale
i etyczne. Prawda i piękno niech idą w parze. Literatura ma stać się
niejako
narzędziem kontroli i ostrzeżenia przed tym, co może rozwinąć się z
obecnej
rzeczywistości.
Funkcja rozrywkowa związana jest z
każdym
gatunkiem artystycznym, bowiem jednym z przesłań sztuki jest bawienie
ludzi.
Kosmiczne perypetie ludzkości przesunięte w przyszłość i daleko poza
obszar
naszego obecnego bytowania pozwalają uciec w świat fikcji, bez zbyt
natarczywego
przypominania o sobie wszechobecnej szarzyzny. Fantazja kusi nieznanymi
światami, wymyślonymi przygodami, spotkaniami z przedstawicielami
obcych
gatunków. Wszystko to ciągnie zwłaszcza młodzież (choć nie tylko) do
traktowania
literatury SF jedynie w kategoriach rozrywkowych, bez poświęcenia
należytej
uwagi jej funkcji wychowawczej i etycznej. Tadeusz Gołaszewski w
opracowaniu "Próba syntezy - tęsknoty i rozczarowania SF" proponuje
postawić przed
SF takie oto zadania: "(...) przebudować ludzkość poprzez utopie i
prognozy
samosprawdzające się, wskazać jej drogę rozwoju przez utopie
ostrzegawcze,
wizje katastroficzne, moralizować, politykować, nauczać i pouczać.
Wobec
nauki ma SF spełnić dwie funkcje: inspirować i osądzać, krytycznie
oceniać
kierunki rozwoju i wyniki (...)". [8] Powiedzieć by można, że ma
wychowywać i zmieniać ludzkie postawy, ale "na przyszłość". Wskazywać
drogę
rozwoju moralnego przestrzegając przed skutkami nieodpowiedzialności
[9]
. Powinna przygotowywać etyczne podwaliny pod przyszłe osiągnięcia
naukowe
i ich zastosowania, pokazując, że człowiek taki jakim jest obecnie, nie
nadaje się na odpowiedniego zarządcę swych możliwości. Aby stanąć na
wysokości
zadania i nie pozwolić zrealizować się katastroficznym wizjom, musi
zmienić
swój system wartości oraz rozwinąć odpowiedzialność. Bez wątpienia
jednak
funkcja ostrzegawcza nie może być jedyną, na którą kładzie się nacisk w
literaturze SF.
Nie mniej istotną rolę w fantastyce
naukowej odgrywa funkcja kognitywna. Na samym wierzchu pojawiają się
wizje
przyszłości - nowych światów, nowych możliwości, nowych istot. Głębiej
pod tą warstwą kryją się mniej lub bardziej prawdopodobne odpowiedzi na
pytanie o charakter przemian. Funkcja poznawcza przebija się przez dwie
płaszczyzny czasoprzestrzenne - nasze "tu i teraz" oraz przyszłe "tam"
wiążąc je nicią prawdopodobieństwa w swoisty dla gatunku sposób.
Fantastyka
naukowa przynajmniej hipotetycznie zaspokaja chęć poznania przyszłości
(również w aspekcie etycznym) człowieka i jego ewolucji moralnej, a
także
tęsknotę za zwielokrotnieniem ludzkich możliwości umysłowych. W
odróżnieniu
od prognostyki i futurologii nasyca przyszłe wizje wartościami
humanistycznymi
i etycznymi pozwalając głębiej sięgnąć w przewidywany zakres skutków
teraźniejszych
poczynań. Daje możliwość komparatywnego spojrzenia na czasy obecne i
przyszłe,
sugerując, że to co będzie, jest tylko konsekwentną kontynuacją obecnej
rzeczywistości i efektem przewidywalnego rozwoju nauki. Realność
prognozy
proponowanej przez autorów staje się tym większa, im mniejsza dzieli
nas
od niej odległość czasowa, będąca wskaźnikiem nieomylności i pewności
poznania.
Na koniec rozważań o fantastyce naukowej
należy
zaakcentować jeszcze jedną jej specyficzną cechę - niezwykłą tendencję
do wydawania na świat licznych podgatunków. Narodziły się hybrydy o
wątkach
nauk humanistycznych takich jak powieści przedstawiające świat
alternatywny
w stosunku do naszej rzeczywistości, który powstał pod wpływem zmiany w
historii np. Hitler wygrywa II wojnę światową, a Japończycy kolonizują
USA - "Człowiek z Wysokiego Zamku" Philipa K. Dicka zawierające
także
równoległy obraz postępu cywilizacyjnego i technicznego, social science
fiction (stworzenie alternatywnego społeczeństwa żyjącego np. na innej
planecie oraz reguł, które w nim obowiązują - "Diuna" Franka Herberta),
feature science fiction (pokazuje przemiany obyczajowe zachodzące w
określonej
grupie społecznej wraz z korzeniami owej obyczajowości niezrozumiałej
dla
przybyszów z zewnątrz - "Poczwarki" J. Wyndhama), psychological fiction
(przedstawienie życia wewnętrznego postaci zrodzonych w nowych,
niespotykanych
warunkach zewnętrznych "Z drugiej strony nieba" J. Jesionowskiego) czy
wreszcie inner space.
2.2. Co to jest inner space?
W tłumaczeniu na język polski oznacza
"kosmos wewnętrzny". Nazwa podgatunku powstała w odróżnieniu od tzw.
outer
space czyli dalekiego kosmosu.
W latach 60., w Anglii narodził się
nowy kierunek fantastyki naukowej nazwany "NEW WAVE OF SCIENCE FICTION"
. Głównym przedstawicielem i współtwórcą był J. G. Ballard. Młodzi
pisarze
znudzeni klasyczną SF zaczęli poszukiwać nowych dróg rozwoju. Odrzucili
motywy, które monotonnie przeplatały się w dawno wyeksploatowanej
konwencji
(chodzi tutaj o cudowne wynalazki, podróże kosmiczne, odwiedziny Ziemi
przez Kosmitów etc. - dziś składające się na kanon tzw. hard science
fiction)
i podążyli w kierunku awangardowych eksperymentów łączących fantastykę
naukową z psychologią i poetyką snu. Nacisk kładli przede wszystkim na
zobrazowanie stanów duchowych człowieka. To oni właśnie docenili
bohatera
jako samoistną jednostkę. Rozrywkowa wartość SF związana z jej aspektem
przygodowym została porzucona na rzecz analizowania wnętrza postaci.
Charakterystyczne
dla tego podgatunku jest zjawisko rozmycia i niedookreślenia
nawiązujące
do snu lub "odmiennego stanu świadomości", a także tworzenie światów
alternatywnych
istniejących równolegle do ziemskiej rzeczywistości, a stających się
projekcją
ludzkich tęsknot i niepokojów.
Bodźcem do powstania w ludzkim umyśle
owego uniwersum paralelnego jest przeważnie jakieś wydarzenie, które
swoją
naturą nawiązuje do konwencji science fiction. Może to być lot na inną
planetę, napotkanie przedstawiciela obcej cywilizacji, bunt przeciwko
ingerencji
nauki i postępu we wszystkie aspekty życia jednostki, bądź
dehumanizacja
społeczeństwa przyszłości. Świat równoległy powstaje w innym kontinuum
czasoprzestrzennym niż znana nam rzeczywistość, jego geneza jest jednak
na tyle niewyraźna, że nie wiadomo do końca czy powstaje on w mózgu
bohatera,
czy też w jakiś cudowny sposób istnieje w innej rzeczywistości
otwierając
przypadkowo bramę dostępu do siebie.
Według definicji pochodzącej z
"Leksykonu
polskiej literatury fantastycznonaukowej" [10] świat alternatywny
jest zazwyczaj innym wariantem naszej Ziemi i ma bardzo zróżnicowane
uzasadnienia
swego bytu. Najczęściej bohaterowie podczas wędrówki lub zwiedzania
nowych
terenów napotykają na niecodzienne zjawisko przestrzenne, które okazuje
się wejściem do innego świata. Nierzadko podczas snu lub pod wpływem
jakiegoś
specyfiku poznają równoległą rzeczywistość, a zdarza się i tak, że
dziwny
przypadek podczas naukowego eksperymentu ekspediuje ich do nowej
czasoprzestrzeni.
Podobnie można kwalifikować podróże w czasie, kiedy to bohater
swobodnie
przemieszcza się między epokami, tak jakby czas był zjawiskiem
równoczesnym,
ale uporządkowanym w nieznany sposób.
Generalnie światy równoległe żyją obok
siebie, nie stykając się ze sobą. Ale czasem dochodzi do zerwania
oddzielającej
jej zasłony i wtedy następują perturbacje. Ujawnia się tajemne
przejście
i bohater przenika przez bariery, które stanowią chociażby niewiara w
możliwości
ludzkiego umysłu lub sen. Obce światy stanowią odbicie ludzkich marzeń
lub lęków, spełnienie życzenia bądź odpowiedź na pytania o przyszłość i
przeszłość. Dają na pewno obraz ludzkiego umysłu i zawartych w nim
tajemnic.
Niełatwo jest przytoczyć gotową
definicję
inner space. Niełatwo jest pokazać jej najważniejsze wyznaczniki, jak i
to, które z cech są naprawdę istotne, a które tworzą tylko tło.
Rzeczywistą cechą charakterystyczną,
która znamionuje ten podgatunek literatury fantastycznonaukowej jest
fakt,
że główny ciężar położony jest tutaj na postać bohatera. Jego przeżycia
jako indywidualnej jednostki wysuwają się na pierwszy plan. Proza
traktuje
o tym, co odczuwa (w sferze doznań emocjonalnych) człowiek w zetknięciu
z innym światem. Nie da się do końca stwierdzić z punktu widzenia
odbiorcy,
czy zetknięcie jest czymś realnym, czy tylko wyimaginowanym stanem
psychicznym.
Jednakże zawsze postrzegane jest przez bohatera jako fakt. Taka
sytuacja
spowodowana jest pewnym "rozmyciem", niejasnością statusu
ontologicznego
owej czasoprzestrzeni. Przestrach i zadziwienie są uczuciami, które
towarzyszą
poznaniu nowej sytuacji. Nie wiadomo skąd ten świat pochodzi. Jaka jest
jego przeszłość i przyszłość. Wszystko to zaszczepia w bohaterze
niepewność
i szok związany z nagłym odkryciem. Częste jest przenikanie świata
alternatywnego
i podstawowego. Istnieje możliwość wielokrotnego przekraczania granicy
obu światów. Plany tych rzeczywistości nakładają się na siebie. Wiele
wskazuje
na to, że rozgrywające się wydarzenia nie mogę być do końca traktowane
jako realne doświadczenia postaci. Wizje "rozpływającego się" świata,
zamglony
i niestały obraz sugerują, że może być to specyficzny stan bohatera
podobny
np. do rozdwojenia jaźni czy dezintegracji osobowości. Jednak możliwy
jest
proces odwrotny na skutek zmiany bodźca, który wywołuje te objawy.
Całość
może nasunąć przypuszczenia o pewnej manipulacji. Być może jest to
pewien
eksperyment na gatunku homo sapiens przeprowadzony przez szalonych
naukowców
lub żądnych wiedzy kosmitów. A może po prostu pokazuje bez skrupułów
całą
prawdę o ludziach? Leszek Bugajski, autor science fiction, sugeruje, że
za tym wszystkim kryje się próba odpowiedzi na pytanie o człowieka
teraźniejszego,
o rozwiązanie jego problemów. [11]
Inner space to specyficzna literatura
fantastycznonaukowa. Niewiele w niej elementów technicznych. Jeżeli już
pojawiają się nowe technologie - broń, środki komunikacji,
zautomatyzowane
środowisko zewnętrzne lub bezduszne medyczne sposoby ingerencji w
człowieka
- to tylko w postaci dalekiego, nieistotnego w gruncie rzeczy tła,
mającego
za zadanie wytworzyć posmak świata przyszłości jako podstawy do
rozważań
o ludzkiej kondycji. Bardzo często narracja prowadzona jest w pierwszej
osobie, w formie monologów lub strumieni świadomości. Narrator
trzecioosobowy
jest prawie zawsze wszystkowiedzący. Czytelnik ma zatem pełny wgląd
bezpośrednio
w psychikę bohatera, we wszystkie (lub prawie wszystkie) procesy
myślowe.
Stajemy się świadkami tego, jak ewoluuje wewnętrzna postawa bohatera.
Widzimy
jak kształtuje się jego stosunek do rozważań o nieuchronności ludzkiego
bytowania, do poczucia straty swojego jednoznacznego miejsca w świecie,
do zagubienia siebie i poczucia wewnętrznego niepokoju.
3. Bohater
3.1. Bohater science fiction
Podobnie jak każda inna, literatura
science
fiction stworzyła swój własny, specyficzny typ bohatera. Gdy przyjrzymy
się dokładniej postaciom SF, zauważymy, że ich rozwój nie przebiegał
linearnie
i mimo, że ich charakter zmieniał się, to tak naprawdę niewiele
można
o nich powiedzieć.
Początkowo bohaterami literatury
fantastycznonaukowej
byli samotni naukowcy całkowicie owładnięci jakąś wizją, marzeniem lub
planem. Podejmują się jego realizacji nie zwracając uwagi na otaczającą
ich rzeczywistość. Osiągnięcie celu staje się najważniejsze bez względu
na konsekwencje i stronę etyczno-moralną całego przedsięwzięcia.
Pracują
samotnie, gdzieś na odludziu, w warunkach zgoła przypominających te,
znane
z książek fantastyki grozy ("Dr Frankenstein" Mary Shelley). Ich
prace to przyprawiające o dreszcze pierwsze szalone eksperymenty
genetyczne
( z reguły nieudane, lub takie, których skutki przeszły najgorsze obawy
ich twórców), tworzenie androidalnych cyborgów albo walka o nowy,
świetny
wynalazek mający ułatwić ludziom życie (np. metal lżejszy od powietrza
- dzieło prof. Geista w "Lalce" Bolesława Prusa). Bohater często nie
był
rozumiany przez ludzi, lecz uważany za dziwaka. To, co było dla niego
najważniejsze
to jego dzieło.
Z czasem taki wizerunek zaczął
nieco ewoluować - "szalony naukowiec" zmienił się w "inżyniera -
odkrywcę",
który spędza całe życie na podróży kosmolotem zbierając informacje i
prowadząc
badania dotyczące obcych światów, obcych zjawisk, obcych cywilizacji
(np.
Gaveral Rocannon Olhor ze "Świata Rocannona" Ursuli Le Guin). Poszerza
horyzonty ludzkości, umacnia jej potęgę i władzę. Nierzadko wypełnia
ważną
misję, która ma wielką wartość dla jego gatunku. Jest odkrywcą prawdy.
Nie ma znaczenia, czy prawdą jest odnalezienie nowej cywilizacji,
tożsamości
nieznanej formy życia ( "Solaris" Stanisława Lema), czy udowodnienie,
że
tak naprawdę ludzkość podlega manipulacjom jakichś nie odkrytych
sił ( "Słoneczna loteria" Philipa K. Dicka). Ciekawe, że o ile owa
idea,
owe zadanie często bywa niesłychanie porywającą koncepcją, to bohater,
na którego barkach ono spoczywa, jest jak najbardziej schematyczny,
niedookreślony
i niegodny zapamiętania. Taki wizerunek zaczął zmieniać się dopiero po
dojściu do głosu Nowej Fali oraz fascynacji kosmosem wewnętrznym
człowieka.
Co spowodowało jego specyficzną fragmentaryczną strukturę?
Jednym z kluczy do rozwiązania tej
zagadki
jest analiza literatury science fiction pod względem problemowym. Jaka
jest jej generalna funkcja? W poprzednim rozdziale powiedzieliśmy, że
jest
to przede wszystkim zaspokojenie chęci poznania tego, co będzie oraz
przygotowanie
ludzkości na spotkanie z przyszłością. Łatwo zatem zauważyć, że to co w
literaturze science fiction jest najważniejsze to rozwinięcie fabuły w
kierunku przedstawienia przyszłości, techniki, nauki, postępu, który
dokonał
się od naszych czasów. Pokazuje się nowe idee osadzone w realiach tego
futurystycznego uniwersum, próbując nakreślić wizję, która mając swe
naukowe
podstawy stanie się w miarę możliwości najbardziej prawdopodobnym
obrazem
przyszłych zjawisk. Zatem najwięcej uwagi poświęca się światu oraz
mechanizmom
jego działania. Pojawia się problem wątku fabularnego, który ma
unaocznić
i pozwolić zrozumieć czytelnikom zasady, którymi będzie się rządzić
nasza
domniemana przyszłość. A zatem to sytuacja i dobrze pomyślany wątek
jest
tym, co w książce science fiction odgrywa główną rolę. Postać
zepchnięta
jest na drugi plan - to również ma swoje wytłumaczenie i uzasadnienie.
Science fiction to literatura, która pełni funkcję ostrzegawczą. Używa
wizji katastroficznych i samosprawdzających się prognoz, by pokierować
ludzkość na odpowiednią drogę ku przyszłości. Bez wahania można większą
jej część zaliczyć do literatury katastroficznej i apokaliptycznej, a
ta
jak wiadomo na dzieje świata (a nawet Wszechświata) patrzy bardzo
szerokim
spojrzeniem, ogarniając to, co jest ogólne i nie poświęcając zbyt wiele
temu, co szczegółowe. Nie należy się zatem dziwić, że bohater nie jest
wyizolowaną jednostką, której cechy psychofizyczne stanowią cel opisu
autora,
ale jedynie pretekstem dla ukazania całej kondycji ludzkiej.
Aby dokładniej poznać bohatera, należy
zastanowić się jaka sceneria go otacza, co ma na niego wpływ, przez co
jest zdominowany? Pierwsi bohaterowie science fiction - owi "szaleni
naukowcy"
- zapaleńcy oddani duszą i ciałem jakiejś idei są często przedstawieni
jako wyobcowani ze świata ludzie. Zdominowani przez swoją wizję, jej
podporządkowują
życie (dr Frankenstein nie wychodzi prawie z laboratorium, członkowie
wyprawy
na Księżyc w "Na srebrnym globie" Żuławskiego pochłonięci są jedynie
przygotowaniami
do podróży oraz dyskusjami na jej temat). Całe ich życie krąży wokół
chęci
zrealizowania swojego marzenia. Ono właśnie stanowi główny filar
fabuły,
to co stanie się później jest jedynie konsekwencją owej realizacji. Nie
ma miejsca na prezentowanie pełnej i głębokiej osobowości bohatera,
która
jest jedynie sylwetką wrzuconą w wir wydarzeń.
Wraz z upływem czasu ewoluuje i bohater,
i świat przedstawiony, w którym przyszło mu działać. Po okresie
fantastycznych
wynalazków, w literaturze science fiction przyszedł czas na antyutopię.
Świat przyszłości jest zniewolony przez różnego rodzaju totalitaryzmy.
Autorzy roztaczają przed oczyma czytelników obrazy zurbanizowanych
miast,
zuniformizowanych społeczeństw rządzonych przez nieludzkich tyranów,
które
są kontrolowane w każdej minucie swojego życia, podzielone na kasty
społeczne
bez prawa do decydowania o własnym życiu ("Nowy wspaniały świat"
Aldousa
Huxleya czy "1984" George'a Orwella). W owych zracjonalizowanych,
anonimowych
społeczeństwach żyją anonimowe postacie. Państwo totalitarne, masowe
złożone
jest z ludzi, którzy cierpią na utratę osobowości. Wszechobecna
dehumanizacja
sprowadza jednostkę do bycia jednym z wielu. Tutaj wszyscy są tacy sami
- anonimowi, nieautonomiczni w świecie opanowanym przez wrogie siły
manipulujące
masami, przez wszechobecną technikę. Bohater nie jest punktem
centralnym
fabuły, staje się jedynie odbiciem współczesnego mu społeczeństwa.
Nawet
gdy budzi się z marazmu i poszukuje prawdy, nie staje się przez to
nikim
lepszym. Zyskuje świadomość swojego położenia, ale nie zyskuje
osobowości.
Czynnikiem powodującym fragmentaryzację
i rozkład osobowościowy bohatera może być np. totalitarne
społeczeństwo,
obcy najeźdźca, który po wygraniu wielkiej wojny czyni z przegranych
tanią
siłę roboczą, kataklizm związany z przeludnieniem, trudnym dostępem do
podstawowych czynników potrzebnych do życia (np. brak wody w "Diunie"
Franka
Herberta), manipulowanie jednostką przez nieznane jej siły ("Słoneczna
loteria" Philipa K. Dicka), ale także nadmierna technicyzacja świata
przedstawionego.
Doświadczenia naukowe dotykają każdej dziedziny życia, począwszy od
inżynierii
społecznej na genetycznej kończąc. Pojawiają się maszyny tworzone na
ludzkie
podobieństwo. Roboty - androidy - pozbawione osobowości stają się
codziennymi
towarzyszami ludzi. Cyborgi - pół-ludzie, pół-roboty zacierają granice
między tym, co ludzkie a tym, co sztuczne i bezduszne. Zaczynają się
kłopoty
z odróżnieniem człowieka od androida ("Blade Runner: czy androidy marzą
o elektrycznych owcach?" Philipa K. Dicka), a co za tym idzie za
określeniem
tego, co w człowieku jest czynnikiem świadczącym o jego
niepowtarzalności.
Technicyzacja świata przedstawionego pociąga za sobą jeszcze jedną
konsekwencję
- postaciami literackimi stają się roboty. Można patrzeć na człowieka
ich
oczami, zobaczyć całkowitą obojętność dla ludzkiej osobowości. Taki
świat
wywołuje różne lęki - przed uprzemysłowieniem i zbiurokratyzowaniem,
przed
zamienieniem człowieka w numer ewidencyjny komputerowej bazy danych,
przed
inwazją w ludzką psychikę w celu zapisania w niej "obcych" elementów.
Wszystko
to sprzyja kreacji bohatera pozbawionego głębi i koloru, oznaczonego
zaledwie
kilkoma wyróżnikami ułatwiającymi czytelnikowi orientację w fabule,
płaskiego
i marionetkowego.
Wiemy o nim niewiele - imię, czasem
nazwisko, generalnie zaś przypisany jakiś indywidualny zaimek (czasem
tę
rolę spełnia zawód bohatera - Chemik, Inżynier - "Eden" Stanisława Lema
[12] ). Role pierwszoplanowe odgrywają przeważnie mężczyźni, kobiety
pozostają
z boku rzadko trafiając w główny nurt wydarzeń. Wiek bywa bliżej
nieokreślony,
co oczywiście nie ma wielkiego znaczenia w czasach, gdy dawno już
zapanowano
nad procesami starzenia. Sytuacja rodzinna postaci literackiej nie
zostaje
wyjaśniona, nie wiadomo czy ma rodzinę, jaka jest jego historia.
Czytelnik
trafia w środek wydarzeń i nie ma okazji do bliższego poznania
bohatera.
Wyróżniające cechy charakteru są zwykle sztampowe, dają wrażenie, że
autor
nie tworzy zindywidualizowanych jednostek a jedynie przedstawicieli
określonych
typów - międzygwiezdny heros jest odważny i przebojowy (Harry Harrison
- seria opowieści o Stalowym Szczurze), badacz-odkrywca - sumienny i
zadziwiony
(Stanisław Lem "Solaris"), a buntownik-rebeliant zaciekle walczy o
wyższe
cele z wszechobecną kontrolą ludzi. Wszyscy oni są specjalistami w
swojej
dziedzinie, najlepszymi fachowcami i autorytetami. Dlatego właśnie
zostają
wciągnięci w wir wydarzeń i postawieni tam, gdzie najlepiej mogą się
sprawdzić.
Prof. Antoni Smuszkiewicz w opracowaniu "Konstrukcja postaci w polskiej
prozie fantastycznonaukowej" [13] pisze, że bohater fantastyki
naukowej
staje się "(...) wyidealizowanym wyobrażeniem człowieka przyszłości,
który
wspomagany bogatym arsenałem urządzeń technicznych jawi nam się w
większości
przypadków jako heros, gotów stawić czoła wszelkim przeciwnościom, a
gdy
zawiedzie technika, nawet ryzykować życiem, bo dobro innych zawsze
stawia
wyżej niż interes własny. Tylko czasem dla przeciwwagi wyposażony bywa
w nieliczne ułomności, niekiedy przeżywa jakieś rozterki, wszystko to
jednak
bywa raczej dość przypadkowe. Sporadyczne próby pełniejszego ujmowania
pogłębionych psychologicznie postaci w większości przypadków nie wydają
się szczególnie przekonywujące".
By odpowiedzieć na pytanie o ten specyficzny
kształt bohatera science fiction należy rozważyć, na ile właściwe staje
się tutaj nawiązanie do Platońskiej teorii postaci literackich zawartej
w słowach "Tragedia nie może przecież istnieć bez akcji, może natomiast
istnieć bez charakterów." [14] , a na ile spowodowana jest
możliwościami
kreacyjnymi autorów?
Im dalej w przyszłość odsunięta zostaje
akcja utworu, tym mniej pojawia się wyrazistych elementów składających
się na wizerunek postaci literackiej, tym mniej ma ona do powiedzenia o
sobie i tym mniejszy daje nam obraz człowieka przyszłości. Czym
tłumaczyć
ten fenomen? Nasuwają się dwa wyjaśnienia. Pierwsze z nich podpowiada,
że jest to absolutnie naturalna kolej rzeczy. Należy przypuszczać, że
im
mniej czasu dzieli nas, ludzi współczesnych, od bohaterów książek, tym
bardziej są oni nam podobni. Wiele jeszcze nas łączy i stąd więcej
możemy
o nich powiedzieć. Autorzy tworzą postacie literackie w oparciu o
własne
doświadczenia. Łatwiej wykreować psychikę bohatera, który urodzi się za
20 lat niż tego, urodzonego za lat 200 lub więcej. Nie wiemy jaka
będzie
przemiana ludzkiego "ego" i czy będzie to progres czy raczej regres?
Drugie wytłumaczenie prowadzi nas inną
drogą. Można założyć, że świat za lat 20, 80, 100 lub 200 będzie inny
niż
nasz. Dlaczego więc nie postawić na opis właśnie tego świata, jego
rozwoju,
zmian i kondycji wychodząc z założenia, że to właśnie warunki w jakich
się żyje ewoluują dynamiczniej niż sam człowiek? Może psychika gatunku
homo sapiens nie zmienia się tak szybko, a pewne wartości są
ponadczasowe
i zachowują status quo. Patrząc na problem od tej strony zauważa się,
że
najmniej interesującym i atrakcyjnym elementem "Platońskiej tragedii"
staje
się bohater. Zostaje zdegradowany do roli marionetki, "dodatku" do
wydarzeń,
który stanie przed z góry wiadomymi wyborami, będzie się wahać, ale w
końcu
wybierze którąś z dróg, bo wybrać musi. Może tylko ten wybór będzie
świadczył
o jego z lekka zarysowanej indywidualności.
Wspomniane już wyżej główne funkcje pełnione
przez literaturę science fiction po części przynajmniej potwierdzają tę
ostatnią hipotezę. Literatura fantastycznonaukowa kreując przyszłość
zaspokaja
naszą ciekawość, naszą chęć poznania tego, co nastąpi. Pokazuje świat i
chyba to jest w niej najważniejsze - zaprezentowanie ludziom zmian,
innowacji,
udogodnień, jednej z wielu alternatyw dla ludzkości. Czytelnik patrząc
na owe prognozowane uniwersa widzi na ich tle siebie, a zatem człowieka
dzisiejszego. Następuje utożsamienie się z bohaterem, ale nie w jego
cechach,
a w jego przygodach. I w takiej sytuacji ten fragmentaryczny charakter
dobrze spełnia swoją funkcję - może być zastąpiony jakąkolwiek inną
konstrukcją
psychiczną (należącą chociażby do czytelnika). Nadaje to cechy
uniwersalne
temu gatunkowi literatury, ale równocześnie hamuje jego rozwój
zmuszając
do powielania samego siebie.
Nawet jeżeli napotykamy na literaturę
fantastycznonaukową,
która pogłębia wizerunek psychologiczny bohatera, to stanowi ona
zaledwie
mały procent lub zaczyna ciążyć ku innej sferze np. literatury o
charakterze
fantasy, social fiction lub psychological fiction. Ta ostatnia
zwłaszcza
ociera się o to, co nazywamy inner space. Nie da się ukryć, że w takiej
sytuacji trudno obronić literaturę fantastycznonaukową przed zarzutami
płytkości zarówno w sferze fabularnej jak i psychologicznej. Jednak
wraz
z rozwojem nurtu New Wave of Science Fiction prostota kreacji bohaterów
zaczęła zanikać i wreszcie zaprezentowano nam nietuzinkowe postacie o
ciekawej
architekturze wewnętrznej.
3.2. Bohater inner space
New Wave of Science Fiction stworzyła nowy,
odmienny obraz fantastyki naukowej. Punkt ciężkości z fabuły został
przesunięty
w stronę postaci literackiej pozwalając na odkrywanie nowego
wspaniałego
kosmosu - świata wewnętrznego bohaterów. To podstawowe założenie
twórców
literatury inner space zmieniło wyobrażenia o postaci literackiej.
Przybliżyło
ją do tego, co stworzyła współczesna literatura psychologiczna. Na
dalszy
plan zeszły fascynacje techniką, świat przedstawiony przesycony został
sferą odczuć, myśli i niepokojów człowieka przyszłości. Teraz obszar
zewnętrzny
przestaje być istotny. Jego przeznaczenie to bycie swoistym
katalizatorem
poznania innego - czasem bardziej interesującego uniwersum - ludzkiej
psychiki.
Ale nie do końca takiej, jakiej świadomość mamy dzisiaj. Ten umysł,
który
czytelnik poznaje, to umysł człowieka przyszłości, obarczonego nowymi
zadaniami,
nowymi wrażeniami i nowymi gatunkami odczuć. Jego świat jest inny niż
nasz,
jego problemy również odległe o miliony kilometrów lub setki lat.
Bohater
postawiony w obcych dla nas warunkach pokazuje, na ile może zmienić się
człowiek dostosowując się do coraz bardziej rozwiniętego
technologicznie
środowiska.
Fabuła literatury inner space wychodząc
od wydarzeń umiejscowionych w świecie przyszłości wiedzie czytelnika ku
rejonom bliższym przeżyciom wewnętrznym człowieka. Używając
różnorodnych
sposobów narracji (np. takich jak strumień świadomości) pozwala nam
poznać
głębię psychiki bohatera. Czytelnik odkrywa postać literacką poprzez
bezpośredni
dostęp do jej świadomości, doświadczeń, uczuć i wspomnień. Charakter
bohatera
buduje nam się z różnorodnych wątków, które stopniowo poznajemy.
Niewiele
wiadomości przekazanych jest przez narratora obiektywnego. Głównie
dotyczą
one wyglądu zewnętrznego, podstawowych danych osobowych takich jak
imię,
nazwisko, zawód, czasem status społeczny i rodzinny. Podobnie jak w
przypadku
bohatera klasycznej science fiction informacje te służą głównie
identyfikacji
bohatera na tle rozgrywanej fabuły. Lepsze poznanie charakteru postaci
nie pochodzi z informacji, które mogą dostarczyć czytelnikowi inni
bohaterowie,
uzewnętrznionych zachowań w określonych sytuacjach, opisu stosunków z
innymi
postaciami, ale głównie z zachowań nie uzewnętrznionych.
Czytelnik może mieć bezpośredni dostęp
do psychiki bohatera, wtedy narracja jest pierwszoosobowa, często jest
to tzw. monolog wewnętrzny (uporządkowany, z zachowaną logiczną
ciągłością)
lub strumień świadomości (wtedy gdy wypowiedź jest urywana, niespójna,
łączona na zasadzie skojarzeniowej z elementami niezwerbalizowanego
przekazu
informacji). W takim sposobie zaznajamiania się z charakterem
zauważalny
jest brak obiektywizmu. Czytelnik przyjmuje informacje o bohaterze z
jego
punktu widzenia. Ale z drugiej strony obraz kosmosu wewnętrznego
bohatera
zarysowuje się w sposób bardzo szeroki pozwalając na zwiedzenie tych
jego
zakamarków, które są niewidoczne dla obserwatorów zewnętrznych. Można
obserwować
i studiować procesy zachodzące w psychice podczas stykania się z nowymi
sytuacjami, które dla dzisiejszego czytelnika są absolutnie niedostępne
(np. spotkanie z obcą cywilizacją, procesy stwórcze na boską miarę,
odkrywanie
uniwersów paralelnych).
Taki sposób przedstawienia bohaterów
przywodzi na myśl porównanie do naukowego prototypu testowanego w
różnorakich,
niekoniecznie sprzyjających warunkach. Jakie obserwuje się reakcje? Czy
prototyp przechodzi zwycięsko wszystkie próby? Analogia wydaje się sama
nasuwać. Wyniki testu zależą od wielu czynników. Ten sposób kreacji
bohatera
pozwala na wyjaśnienie funkcji postaci w literaturze inner space: na
ile
człowiek przyszłości poradzi sobie ze światem, w którym przyjdzie mu
żyć?
Często powtarzającą się w inner space
konwencję nierzeczywistości mającej swoje źródło w stanach psychicznych
bohatera można (a nawet trzeba) interpretować poprzez trzy stany
świadomości.
Pojawianie się uniwersów paralelnych o charakterze pół-snu,
pół-rzeczywistości
może nasuwać przypuszczenie o analogii do podświadomości bohatera, jego
niezwerbalizowanych i nieuświadomionych marzeń i chęci. Natomiast
wrażenie
nie do końca urealnionego przebywania w świecie istot wyżej
rozwiniętych
(zarówno materialnie jak i duchowo) nawiązuje do nadświadomości oraz
kontaktu
z tym, co stoi wyżej w hierarchii od świata ludzi.
A zatem cechą odróżniającą sposób
kreacji
bohaterów hard science fiction i inner space jest położenie nacisku w
tym
drugim przypadku na jak najszerszy sposób ukazania krajobrazu
wewnętrznego
postaci literackiej, przeniesienie do jej wnętrza najważniejszego wątku
akcji utworu, uczynienie z niej najbardziej niezbywalnej i elementarnej
części fabuły oraz jedynego kryterium oceny sytuacji.
4. Postacie
twórczości
Andrzeja Zimniaka
4.1. Zasady opisu postaci
Opis poszczególnych typów bohaterów
kreowanych
przez Andrzeja Zimniaka został stworzony na podstawie wyznaczników
zaproponowanych
przez Henryka Markiewicza w "Wymiarach dzieła literackiego" [15] . Z
powodu
mnogości zagadnień dotyczących zawartości i struktury postaci
literackiej
zostały wybrane jedynie te, które w najlepszy sposób opisywały daną
postać.
Niektóre zagadnienia nie zostały konsekwentnie użyte w analizie
poszczególnych
postaci, ponieważ ich efektywność była znikoma i nie dawały
wystarczającej
ilości informacji budujących obraz postaci. Wydaje się, że niektóre z
kryteriów
dokładniej oddawały charakter bohatera i dostarczały więcej materiału
do
badań. Zastosowanie wybiórczej klasyfikacji tych kryteriów ułatwiło
przedstawienie
możliwie przejrzystej analizy sposobu kreacji postaci przez Andrzeja
Zimniaka.
4.2. Arystydes Grey
Arystydes Grey to główna postać
wydanej
w 1980 roku "Marcjanny i aniołów" - książki, którą bez większych
problemów
można zakwalifikować do nurtu science fiction określonego mianem inner
space. Powieść ma skomplikowaną strukturę świata przedstawionego, na
którą
składają się różne, między innymi równolegle współistniejące
rzeczywistości.
Po tych właśnie światach przemieszcza się bohater i one kształtują jego
strukturę. Skoki pomiędzy poszczególnymi rzeczywistościami wywierają
wpływ
na sylwetkę postaci, predestynują jej miejsce i rolę w świecie
przedstawionym.
Arystydes Grey jest jednym z tych
bohaterów
literatury inner space, którzy przy okazji poznawania nowych światów,
nowych
cywilizacji i nowych ludzi odbywają pielgrzymkę do najbardziej
skrywanych
pokładów swojej świadomości, by na nowo zdefiniować granicę
Wszechświata,
przesuwając ją w głąb ludzkiego umysłu.
Dzięki zastosowaniu w utworze narracji
trzecioosobowej, większość informacji, które uzyskujemy o głównym
bohaterze
jest obiektywna. Narrator przedstawia sylwetkę Greya poprzez opisy
zachowań
i przemyśleń. Od czasu do czasu napotykamy na strumień świadomości,
który
pozwala nam bezpośrednio poznać sposób myślenia Arystydesa, jego
emocje,
rozterki i światopogląd. Rzadko występuje bezpośrednia ocena bohatera,
z reguły pochodzi ona od innych postaci występujących w książce, jest
przefiltrowana
przez ich sposób myślenia, osobowość i mimo, że pozostaje
zaskakująco
trafna, nie może być zaliczana do obiektywnych źródeł informacji o
głównym
bohaterze. Najczęściej spotykamy się z postaciowaniem pośrednim, które
wymusza na czytelniku własną ocenę bohatera. W ten sposób odbiorca
sięgając
do swoich pokładów etyki i sposobu patrzenia na świat analizuje
postępowanie
bohatera i powoli nabiera do niego indywidualnego stosunku.
Postać Arystydesa Greya jest bardzo
niejednoznaczna, na pytanie co jest powodem takiej oceny, można
odpowiedzieć
analizując konstrukcję bohatera oraz starając się stwierdzić, na ile
jest
ona prawdziwa pod względem psychologicznym.
Kim jest Arystydes Grey dowiadujemy
się powoli, a im więcej informacji dopływa do świadomości czytelnika,
tym
trudniejsza i bardziej niejednoznaczna staje się ocena postaci. Co o
nim
wiemy - urodził się 5 października 1984 roku (str. 5) [16] , jest
czterdziestoletnim
emerytowanym pracownikiem londyńskiej poczty (str. 97), zamieszkały
przy
ulicy Surmacza 12 - to właściwie wszystkie dane osobowe, które znamy.
Jest
to niewiele, ale stanowią one trop do rozwiązania zagadki
konstrukcyjnej
postaci, na tyle konsekwentnie stosowanej przez Autora, że wydaje się
być
kluczem, który pomoże nam w opisie. Imię i nazwisko głównego bohatera
niosą
ze sobą informacje nieprzypadkowo odnoszące się do sylwetki Greya.
Bohater
nosi oryginalne imię - Arystydes - dowiadujemy się, że po jego
narodzeniu,
ojciec otworzył encyklopedię i na chybił-trafił wybrał z niej hasło.
Kim
był encyklopedyczny Arystydes?
Żył w latach 540-467 r. p.n.e., polityk ateński, z okresu wojen perskich, zwany Sprawiedliwym (z powodu nieposzlakowanej uczciwości, nie pozostawił żadnego majątku, jego córki otrzymały posag ze skarbu ateńskiego). Jako jeden z 10 strategów brał udział w bitwie pod Maratonem (490 r. p.n.e.), 489-488 r. p.n.e. archont. Przeciwnik polityczny Temistoklesa. 483 r. p.n.e. wygnany z Aten decyzją sądu skorupkowego. Wobec ponownego zagrożenia ze strony Persów 482 r. p.n.e. odwołany z wygnania. Walczył pod Salaminą (480 r. p.n.e.), przyczyniając się do zwycięstwa dowodził wojskiem ateńskim pod Platejami (479 r. p.n.e.). Jeden z założycieli Ateńskiego Związku Morskiego [17] .
Jest on starożytnym symbolem prawości i
przestrzegania
kodeksu etycznego. Wydaje się, że Grey - bohater powieści Zimniaka,
jest
człowiekiem, u którego właśnie te cechy mają być priorytetowe, lecz
zostają
one zderzone z realiami światów, w dziejach których przychodzi mu
uczestniczyć,
z emocjami i prawdą o sobie samym. Przeciwwagą dla tak wiele niosącego
treści imienia staje się nazwisko - Grey. W języku angielskim grey
oznacza
kolor szary [18] . Implikuje to zatem u czytelnika skojarzenie z
szarością,
a nawet byciem "szaraczkiem" - przeciętniakiem, zwykłym człowiekiem,
który
nie wyróżnia się z tłumu, nie angażuje się w nic, co przerasta jego
możliwości
lub wymaga wyjścia poza krąg przyzwyczajeń i własnych słabości. Tak
kontrastujące
zestawienie cech zawartych w imieniu i nazwisku głównego bohatera wbrew
pozorom może ułatwić czytelnikowi zrozumienie charakteru i logiki
działania
postaci.
Poznajemy Arystydesa jako czterdziestoletniego
mężczyznę, emerytowanego urzędnika pocztowego, uwikłanego w nieciekawy
związek z kaleką o imieniu Emilia. Gdy pewnego dnia zostaje zwerbowany
do grupy mającej wyruszyć w lot kosmiczny, jego świat kończy się,
uporządkowane
życie zostaje nagle przerwane przez ciąg niespodziewanych wydarzeń.
Podróż
na inną planetę i związane z tym późniejsze wydarzenia uwidaczniają
cały
skomplikowany, pełen dysonansów charakter postaci.
4.2.1. Charakter bytowy postaci
Kwestia charakteru bytowego głównego
bohatera "Marcjanny i aniołów" jest bardzo niejednoznaczna i zależy od
świata przedstawionego.
W swoim naturalnym świecie Arystydes Grey jest postacią rzeczywistą
psychofizyczną.
Jest normalnym człowiekiem żyjącym na Ziemi w roku 2024. Nie wyróżnia
się
niczym spośród innych. Charakter bytowy postaci nie ulega zmianie po
wyprawie
na planetę Kariatyda. Razem z drugim bohaterem Vivaldim szczęśliwie
przeżywają
podróż, podczas gdy inni uczestnicy ekspedycji umierają (a w każdym
razie
zmienia się ich stan fizyczny, ulegają dziwnej przemianie, ich ciało w
bezbolesny sposób spala się i do końca nie wiadomo, jaki jest ich
dalszy
los). Grey i Vivaldi docierają do miejsca przeznaczenia. Świadczyć to
może,
o jakichś cechach, które pozwalają im przeżyć podróż, lecz nie wiemy,
co
jest tym czynnikiem.
Zmiana charakteru bytowego następuje podczas
poznawania światów równoległych. W pierwszym z nich - podobnym do
naszego,
ziemskiego średniowiecza, mieszkańcy traktują ich, jakby byli
postaciami
rzeczywistymi, lecz nadprzyrodzonymi. Przypisują im niezwykłe
właściwości,
możliwość czynienia rzeczy niedostępnych dla zwykłego mieszkańca tego
uniwersum
(str. 75). Nazywają ich Nieziemcami i wierzą, że jako mędrcy, a może
nawet
magowie (str. 73) będą potrafili uchronić ich świat przed długą i
wyniszczającą
wojną, prowadząc wrogów wprost w zasadzkę. Grey początkowo nie wie nic
o swoich możliwościach, które mogłyby w cudowny sposób wpłynąć na
wrogów.
Jednak wszyscy dookoła wierzą i uznają to za rzecz oczywistą, że
Nieziemcy
mają takie umiejętności. To, co wskazuje na nadprzyrodzony charakter
bytowy
Arystydesa Greya w tym konkretnym świecie to fakt, że w momencie
fizycznego
zagrożenia postrzega atakujących go ludzi jako "krwiste worki
wypełnione
wnętrznościami" i ma nad nimi niewiarygodną przewagę fizyczną -
wystarczyło
słabe uderzenie, by:
"(...) wielkie ciało jego przeciwnika
rozpaliło
się czerwonym blaskiem. W swoich ruchach stało się powolne i ociężałe.
Krew nadymała przewody tętnic, serce nicowało się jak gruszka z
przeźroczystej
gumy, nerki pracowały podobnie do pompujących wodę ukwiałów. Uda i
pośladki
zawęźlały się powrozami szklistych mięśni, brzuch bulgotał
wnętrznościami,
a genitaliów nie było: na ich miejscu widniały sine pręgi zrostów.
Spojrzał na prawicę żołnierza. Zwiotczała,
opadła niemal do podłogi, za wszelką cenę usiłując utrzymać broń.
Powrósła
mięśni w miejscu, gdzie uderzył, utraciły ciągłość, rozpłynęły się,
obrzmiały
różową opuchlizną. Śmieszne, przejrzyste rurki kości były strzaskane,
widział
ich drzazgi i odpryski, przewiercające się przez galaretę tkanek przy
każdym
ruchu ręki." (str. 92)
Grey szybko poznaje swoją fizyczną przewagę
nad mieszkańcami tego świata. Po pewnym czasie, dowiaduje się, że
tutejszy
lud wierzy w to, że zabicie Nieziemca sprowadza straszne nieszczęścia
(str.
140). Ta informacja w połączeniu z poczuciem siły wyzwala u Greya
przekonanie,
że nie tylko jest obcym, silnym człowiekiem w tym świecie, ale że jest
prawie nieśmiertelny (str. 132). Biorąc pod uwagę fakt, że charakter
bytowy
postaci oceniany jest z punktu widzenia mieszkańców danego uniwersum
oczywisty
staje się status postaci Greya jako rzeczywisty nadprzyrodzony.
Sytuacja
zmienia się wraz z następną podróżą Greya poprzez bramkę temporalną.
Tym
razem trafia do świata dalekiej przyszłości, co ciekawe, ludzie,
których
spotyka to ci sami, z którymi zetknął się w poprzednim świecie, ale
żyjący
w kompletnie innej scenerii. Zaawansowana przyszłość nie jest
uwidoczniona
w nowoczesnej technice, lecz w nowej, niezrozumiałej dla Greya
konstrukcji
społecznej, żyjącej w symbiozie z planetą i jej biosystemem
ekologicznym.
Grey wchodząc w ten świat odgrywa zupełnie inna rolę - dołącza do
systemu,
lecz nie na prawach człowieka, ale zakwalifikowany jako zwierzę.
Zmienia
się charakter bytowy jego postaci, który początkowo uznany jest jako
rzeczywisty
nadprzyrodzony (Cudowiec trzeciowymiarowy, zewnątrzpasażowiec), a
następnie
za rzeczywisty psychofizyczny, ponieważ Grey nie reprezentuje sobą w
tym
świecie nic, co mogło by zostać potraktowane jako nadnaturalne.
4.2.2. Postaciowanie
Struktura powieści Zimniaka
zogniskowana
jest wokół głównej postaci. Narrator pozwala nam - w pewnym stopniu
bezpośrednio
obserwować świat oczami bohatera, a także wniknąć w jego psychikę i
obserwować
ją wraz z przemianami, które w niej zachodzą. Narrator wszystkowiedzący
daje czytelnikowi wgląd w myśli bohatera, czasem cytuje je dosłownie
jako
strumień świadomości, ale częściej narzędziem oceny stają się
wypowiedzi
innych postaci. Wydarzenia związane z eksploracją innych rzeczywistości
stają się katalizatorem dla retrospekcji i podróży w głąb świadomości
Arystydesa
Greya.
W powieści "Marcjanna i aniołowie"
występuje
narracja relacjonująca, która na bieżąco odkrywa stany świadomości
głównego
bohatera oraz jego przeżycia wewnętrzne. Dzięki temu czytelnik może
śledzić
zmiany w sposobie myślenia postaci. Jednak nie daje to pełnego,
satysfakcjonującego
i przede wszystkim bezpośredniego przekazu. Tę funkcję spełnia
natomiast
wpleciony w niektóre miejsca narracji przekaz treści psychicznych w
formie
strumienia świadomości. Ta forma poznania stanu psychiki bohatera nie
odsłania
jednak czytelnikowi głębokich poziomów świadomości i nie może być
zaliczona
do przekazów treści nieuświadomionych. Obrazuje jedynie stan myślowy
bohatera
oraz ciąg skojarzeniowy, któremu ten stan podlega.
Budowanie postaci literackiej odbywa
się dwoma metodami - bezpośrednią (poprzez nazywanie wprost właściwości
postaci) oraz pośrednią (np. biografia retrospektywna, działania,
wypowiedzi
i przeżycia wewnętrzne). Gdy postaciowanie bezpośrednie pochodzi od
innych
bohaterów utworu tak, jak dzieje się w książce Zimniaka, może być
fałszywe
i należy je weryfikować - opierając się o postaciowanie pośrednie.
Inaczej
wygląda sytuacja dotycząca sądów wydawanych przez narratora. Ich
prawdziwość
w obrębie powieści zależna jest od tego, czy mamy do czynienia z
narratorem
autorytarnym, czy też nie. Czytelnik książki Zimniaka nie ma podstaw,
by
twierdzić, że narrator myli się w ocenie faktów lub w ich
interpretacji.
Zatem możemy przyjąć, że narrator w "Marcjannie i aniołach" jest
autorytarny.
Dzięki takiemu założeniu analizując postaciowanie pośrednie i
bezpośrednie
możemy prawidłowo odczytać konstrukcję bohatera.
Charakter Arystydesa przejawia się
czytelnikowi
na wiele sposobów - poprzez emocje, które nim miotają, tok rozumowania
(związany z intelektem bohatera), działania, ocenę tych działań przez
Greya,
przez inne postacie powieści, a także przejawia się poprzez
charakterystykę
bezpośrednią. Informacje o postaci przekazuje czytelnikowi narrator
znający
i opisujący emocje, dostarczający informacje biograficzne bohatera,
przedstawiający
jego
zachowania, słowa i myśli. Część danych o postaci dostarczają inni
bohaterowie,
najczęściej jest to charakterystyka bezpośrednia sformułowana podczas
rozmowy
między postaciami, reszty dowiadujemy się od samego Arystydesa, którego
wypowiedzi w formie strumienia świadomości są wplatane jako cytaty w
fabułę
utworu. Słowa wypowiadane przez Greya w rozmowie z innymi bohaterami z
reguły opatrzone są informacją od narratora komentującą stan psychiczny
bohatera związany z daną sytuacją. Czytelnik ma zatem stosunkowo pełne
i wiarygodne informacje dotyczące bohatera, które dookreślają kontekst
potrzebny, by w pełni ogarnąć właściwe znaczenie słów. Ponieważ
Arystydes
Grey wydaje się postacią skonstruowaną pod względem psychiki w sposób
bardzo
kontrastowy, porównanie postaciowania bezpośredniego z pośrednim i
eliminacja
nieprawdziwych informacji może pozwolić czytelnikowi na określenie
prawdziwej
natury głównego bohatera.
4.2.3. Klucz do konstrukcji
Arystydes Grey na pierwszy rzut oka
jest
człowiekiem, który łączy w sobie elementy kompletnie wykluczające się.
Jego imię jest nośnikiem pozytywnych cech takich jak sprawiedliwość,
prawość,
honor, oddanie; natomiast jego nazwisko odzwierciedla "ciemną stronę"
jego
duszy - małostkowość, naiwność, egoizm, brak umiejętności wyjścia poza
dawne przyzwyczajenia. Ta postać jest połączeniem kontrastów, które
zmagają
się stymulowane przez bodźce z zewnątrz. Które z nich staną się
mocniejsze,
jak ukształtuje się psychika Greya pod wpływem wydarzeń? Możemy ten
rozwój
zaobserwować chronologicznie studiując jego zachowanie.
Pierwsze emocje, pierwsze przejawy
charakteru
Greya poznajemy podczas werbowania go przez agentów rządowych na
wyprawę.
Złość, wstyd i strach (str. 5) to uczucia, które miotają Greyem. W
swojej
naiwności liczy na to, że zdarzyła się pomyłka, że zostanie
przeproszony
i odwieziony do domu. Jest przepojony infantylnym, bezsilnym buntem,
który
wygasa jak słomiany ogień, gdy natrafia na stanowczy opór (str. 6).
Cały
czas walczy w nim poczucie niesprawiedliwości i rodzący się z tego bunt
z prymitywnym, dławiącym tchórzostwem. Jest nieporadny, nie potrafi być
stanowczy w zdobywaniu informacji o swojej sytuacji (str. 7). Grey jest
typem prowincjusza z zaściankowym kodeksem etycznym, którego sztywno
się
trzyma. Równocześnie czuje empatię w stosunku do słabszych i
pokrzywdzonych.
Próbuje podtrzymać na duchu Susan Hawk - uczestniczkę ekspedycji. Te
cechy
jego charakteru dosadnie opisuje major Arlington:
"Oto i Arystydes w całej krasie szlachetnego
działania! (...) Tego właśnie oczekiwaliśmy po mężu wielkiego serca.
Dlatego
jak się domyślam, został pan zwerbowany. Sumienie ludzkości!" (str.
22).
Grey jest również typem buntownika, nie znosi
narzucania czyjejś woli, nie chce się podporządkować i zaakceptować
sytuacji
w jakiej się znalazł. Będzie tak przez cały pobyt na Kariatydzie. Każda
próba zmuszenia go do czegokolwiek będzie budziła złość i bunt, bez
względu
na to, czy chodzi o współpracę przeciwko wrogowi (str. 72), czy walkę z
Aną-Ger. Wynika to po części z poczucia wyższości, a po części z
przeświadczenia
o słuszności swoich racji. Arlington mówi o Greyu:
"No, no coś poruszyło się w naszym starożytnym
posągu (...). A już obawiałem się, że w cichej pokorze zniesie całą
podróż
(...). Cóż, mam ci wyjaśnić chodząca prawości, ja, zwykły ludzki robak?
Mogę ci opowiedzieć o niezliczonych kuflach piwa i zmysłowym
holomirażu,
a ty mi zapewne o wyższym poziomie sprawiedliwości, o przyjaźni i
kochaniu
bezcielesnym." (str. 23).
Sam Grey odnosi się do tych słów z
zażenowaniem: "Greyowi zaś przeszła złość, pozostał tylko niesmak."
(str. 23).
Od samego początku czuje się bezsilny - wtedy,
gdy werbują go agenci rządowi, wtedy, gdy przygląda się śmierci
pozostałych
członków ekipy, gdy musi wysłuchiwać wyznania Emilii podczas jednej z
wizji
zesłanych przez Anę-Ger. Wraz z przybyciem bohatera na Kariatydę,
czytelnik
zaczyna go poznawać i oceniać. Pewnym wstępem do tego jest
retrospektywna
wizja, w której przypadkowo napotkana przez Greya Cyganka przepowiada
mu
los, przy okazji dając pierwszą charakterystykę Greya:
"Żyjesz w prawości, której nikt nie chce ani
potrafi docenić; będziesz wybrany i wielki jak mityczni bohaterowie lub
wysłannicy boży, lecz nie zaznasz słodyczy spełnienia; będziesz
walczył,
lecz nikt nie wskaże zwycięzców i zwyciężonych; każdy chętnie weźmie od
ciebie, lecz żaden nie zna pojęcia wdzięczności; umrzesz w niedostatku,
bo nawet gdybyś chciał pomyśleć o sobie zawczasu, ktoś już zadecydował
inaczej." (str. 35).
Wszystko to sugeruje, że choć Grey jest
człowiekiem
niezwykłym, to nigdy nie zostanie doceniony. Nadejdzie czas, gdy straci
kontrolę nad swoim życiem, choć tak naprawdę nigdy jej nie miał.
Cyganka
puentuje swoją wieszczbę mówiąc Greyowi, że jest głupi i że głupich jej
zawsze szkoda (str. 35). Ten sposób przedstawienia przyszłości Greya
wydaje
się znajdować potwierdzenie w jego dalszych losach. Co ciekawe
uderzające
podobieństwo dostrzegamy w historii życia greckiego męża stanu, którego
imię nosi Grey - Arystydesa. Jest to kolejny sposób w jaki możemy
zobaczyć
paralelność obu tych postaci. Czy jednak cechy Greya tak dobrze
pokrywają
się z charakterem postaci starożytnego Greka? Jaka naprawdę jest
prawość,
którą tak bardzo szczyci się Grey, jak postrzegają ją inni bohaterowie?
Vivaldi:
"(...) zastanawiam się szlachetny mężu, gdzie
jest twoje umiłowanie prawomyślności, twoja kryształowa etyka i
moralność.
Kończy się tam, gdzie trzeba uszczuplić własną niezależność, dać coś z
siebie?" (str. 135).
Vivaldi zarzuca Greyowi egoizm i troskę przede
wszystkim o własne dobro. Jego specyficzny sposób patrzenia na świat
powoduje,
że boi się brać na swoje barki jakiekolwiek zobowiązania. Nie chce
pomóc
królowi Ryszardowi w walce przeciwko najeźdźcom tłumacząc sobie i
innym,
że zwycięstwo jednych będzie okupione śmiercią i niewolą drugich (str.
74). Nie chce uczestniczyć w proponowanym zamachu na króla, bo na jego
miejscu również usiądzie ciemiężyciel i zmienią się jedynie ofiary
tyranii
(str. 69). Nie chce zostać na Kariatydzie, by za namową Vivaldiego
nieść
wiedzę, by leczyć, by uczyć, podnosić poziom kultury. Grey nie czuje
żadnych
zobowiązań w stosunku do mieszkańców tego świata. Chce wracać na
Ziemię,
bo tam czeka na niego Emilia, kobieta, która tak naprawdę ani go nie
kocha,
ani go nie potrzebuje. Świat Marcjanny jawi mu się jako kłębowisko
węży,
a świat Any-Ger to zezwierzęcona przyszłość. Ani tu, ani tam nie widzi
dla siebie miejsca (str. 121). Charakter Greya jest niejednoznaczny.
Czytelnik
sam musi ocenić go, dobrze i uważnie analizując wszystkie źródła
informacji.
Bezpośrednia charakterystyka bohatera wypowiadana przez inne postacie
jest
bardzo często negatywna. To przede wszystkim zarzuty pod jego adresem.
Vivaldi:
"(...) ty jednak jesteś z tych, którzy nigdy
nie wykorzystują nadarzającej się okazji, a potem plują sobie w brodę
całe
życie." (str. 137).
Podobnie jak Vivaldi ocenia Greya Ana-Ger:
"(...) Czy sądzisz szlachetny Arystydesie
Grey, że nie widzę ciemnych zakamarków twej duszy, tego ciasnego
sobkostwa
ukrytego za parawanem praworządnościowych dogmatów na lokalny użytek?"
(str. 150).
Ten obraz dopełnia sam Grey, gdy przyznaje,
że tak naprawdę najważniejszy jest dla niego święty spokój (str. 154).
Jak z kolei ocenić Greya analizując jego
własne
słowa, jego myśli i stosunek do rzeczywistości? Bohater zakłada, że
wszystko
co przydarzyło się od momentu odkrycia bramki temporalnej, czyli wrót
otwierających
wejście do innych czasoprzestrzeni, jest nierealne, jest grą, która
stanowi
test dla ekipy. Ta myśl towarzyszy mu w każdej sytuacji. Grey nie
wierzy
w to, że ta podróż jest prawdziwa, nie wierzy w realność światów
równoległych:
"Jaki dziwny sen. Mogę analizować go z
dystansu,
jak na jawie. To różni się od wizji, które miewaliśmy z Vivaldim."
(str.
54). "Co mi szkodzi spróbować to dziwne ale tutaj wszystko wydaje się
być
wyreżyserowane (...)" (str. 66).
W sytuacji zagrożenia życia zaczyna się
poważnie
zastanawiać:
"Sytuacja jest nieciekawa, pełno uzbrojonych
siepaczy no i ten marszałek do diabła z nim ale nie wiadomo czy to
wizja
fantomatyczna albo co czy może jakaś inna rzeczywistość przynajmniej na
tyle realna żeby któryś z tych idiotów mógł mi poderżnąć gardło (...)"
(str. 73).
Taki sposób myślenia o tym, co go spotka mógł
powodować, że postępowanie Greya było zachowawcze. Mógł wyzwalać w nim
obojętność na losy spotykanych osób, a tym samym być bezpośrednią
przyczyną
zachowań negatywnie ocenianych przez Vivaldiego czy Anę-Ger. Sam
Arystydes
stara się podtrzymać swój wizerunek człowieka praworządnego: "Nie
cierpię
krętactwa." (str. 40), mającego prawo i wolność wyboru: "Nie będę robił
tylko tego, co mi wszyscy po kolei każą. Nie jestem kukłą." (str. 66).
Wszystkie próby wywarcia presji na bohaterze napotykają na opór i
poczucie
zniewolenia. W końcu sam Grey czuje się tym zmęczony:
"(...) ale z ciebie wariat, znów chcesz
przebudowywać
świat dla siebie może lepiej włączyć się w ten koncert jak radzi
Antonio."
(str. 88).
Grey nie przywiązuje się do napotkanych ludzi.
Mimo, że w jakimś niewielkim stopniu nawiązuje się nić sympatii choćby
do Vivaldiego czy Marcjanny, nie czuje się on w obowiązku, by dbać o
ich
los w równym stopniu jak o swój. I choć wie, że jego zachowanie jest
tchórzliwe
i godne najwyższej pogardy, dalej postępuje według wygodnego dla siebie
schematu:
"Uciec, tak, to najbezpieczniej. I najłatwiej.
Zostawić wszystko, umyć ręce. Oczywiście można tłumaczyć się na tysiąc
sposobów. Przecież bracie nic tutaj nie zmieniłeś, niczego nie tknąłeś
(...). Nie narozrabiałeś, nie musisz więc niczego naprawiać. No tak, to
też wygodnie. Sprzątać tylko po sobie." (str. 96).
Nie dziwi w takiej sytuacji obojętność dla
obcych mu ludzi, którzy potrzebują jego pomocy:
"Co za sens ma ratowanie obcego tłumu, o
którym
niczego się nie dowie i nie ma szans, aby dowiedzieć się czegokolwiek w
przyszłości? Nikt nie przyjdzie ci podziękować, ani nawet nie będziesz
mógł spojrzeć na kobietę, mężczyznę czy dziecko, aby sobie powiedzieć:
oto moje dzieło. Beze mnie byliby prochem. Czyż nie jest po stokroć
lepiej
uratować kogoś ci znanego i bliskiego, ocalić jedną, znajomą istotę niż
cały anonimowy kraj?" (str. 97).
Wbrew pozorom Grey wie, że nie staje na
wysokości
zadania, gdy napotyka na problemy ludzi z Kariatydy. W głębi czuje
wielką
potrzebę usprawiedliwienia siebie. Kryje swoje tchórzostwo, nie chce
się
do niego przyznać. Uznaje, że lepiej wymyślić gładką bajeczkę, niż
przyznać
się, że jedyne, co nim powoduje to troska o własną skórę:
"(...) zwyczajna farsa, to wszystko nie może
być prawdziwe, to jest projekcja. I taką samą projekcją były inne
wydarzenia
w Zamku Ryszarda III. Bzdura i cyrk. A nawet gdyby poddawano go
testowi,
to przecież nikomu nie zrobił nic złego. Przyszedł, obejrzał,
porozmawiał,
stawał w obronie własnej, co wolno każdemu. Nie ingerował, nie
zmieniał,
nie wtrącał się. Nie wdawał się w intrygi pałacowe i miłosne. Cóż można
mu zarzucić?" (str. 142).
Grey jest typem odstręczającym, niemiłym i
apodyktycznym. Jest przekonany o słuszności swoich racji i to powoduje,
że bywa obcesowy nawet dla Vivaldiego:
"(...) uważaj, bo kiedyś mogę niechcący
naprawdę
nabić ci guza. Bywam porywczy." (str. 119).
Przełom następuje podczas turnieju, w którym
walczy z Aną-Ger. Oto w jaki sposób opisuje w raporcie z planety
Kariatyda
przemianę siebie, swojego postrzegania świata i miłości:
"Zostałem aresztowany po to, żeby odbyć lot
kosmiczny i wypełnić ważną misję badawczą. Byłem próbnikiem
planetarnym,
żywym instrumentem pomiarowym. W trakcie badań moja świadomość została
poddana testom niszczącym i tylko przypadkiem dewiacyjna miłość (?)
mieszkanki
odległej przeszłości uratowała mnie przed obłędem. Trafiłem na schody
rozszczepionego
czasu i po nich wspinam się w mozole, aby powrócić na upragnioną Ziemię
i pisać, pisać, pisać. Opiszę wszystko i jeszcze trochę, bo sporo dodam
od siebie. Dodam tyle, że stanę się najpierw fantastą, potem apostołem,
a na koniec zrobią ze mnie wariata. Właściwie to już nim jestem; jady
Any-Ger
zbyt głęboko wniknęły w mój umysł, aby nie pozostawić w nim trwałych
śladów.
To, co jawiło się święte, stało się kupą przebrzmiałych sloganów; ta,
którą
kochałem, okazała się modliszką; zabiłem prawdziwą miłość, aby powrócić
do pustego domu." (str. 187).
Naturalnym dopełnieniem sylwetki Greya, która
wyłania się czytelnikowi jest komentarz narratora. Uzupełnia ją oraz
tłumaczy
postępowanie głównego bohatera objaśniając emocje, które nim rządzą.
Dowiadujemy
się czemu bunt i sprzeciw tak mocno targał Greyem:
"Grey drgnął. Coś w nim krzyczało, domagało
się sprzeciwu. Zawsze tak było: przesadnie reagował na arbitralne,
władcze
gesty, nie cierpiał despotów." (str. 72), "Zacisnął dłonie, wewnętrzny
sprzeciw, nieodłączny towarzysz, popychał go do działania: ściągnąć na
ziemię tych ważnych, butnych i wywyższających się, tych, co zbytnio
zadzierają
nosa." (str. 86)
To właśnie narrator dosadnie i bezpośrednio
rozszyfrowuje drugą naturę Greya, pokazuje, że jego praworządność i
poczucie
sprawiedliwości to tylko maska, za którą kryje się człowiek
przepełniony
strachem o swoje życie:
"Uciec, tak zwyczajnie? - pytał i wiedział
już, że właśnie tak zrobi, że jest tylko zwykłym szarakiem, szeregowym
człowieczkiem, a jego ojciec czterdzieści lat temu na chybił-trafił
otworzył
encyklopedię i trafił akurat na hasło >Arystydes<."
Grey nie chowa w sobie żadnych pozytywnych
emocji ani do światów, które odwiedza, ani do ludzi, którzy w nich
żyją.
Oto co odczuwa po zabiciu jednego z nich - królewskiego syna Armanda:
"Grey poczuł wstyd i niechęć. Co za tandetny
świat, pełen quasi-romantycznych dekoracji." (str. 131)
Strach przed zaangażowaniem się w cokolwiek,
co mogłoby nieść w sobie zagrożenie, powoduje, że Grey woli wierzyć w
neutralność
jako jedyne słuszne wyjście z sytuacji:
"Arystydes Grey bierze udział w żywej
kompozycji.
Przypuszcza, nie, on wie, że właśnie teraz nadszedł jego czas. Lecz nic
nie robi, stoi bez ruchu, napinając i rozluźniając mięśnie. Zaciskając
zęby. Przecież zajrzał tu tylko na chwilę, właściwie nawet nie wie po
co.
Trzeba odejść jak najszybciej, czeka na niego ważna praca. Ci głupi
ludzie
sami są winni swoim głupim zwyczajom, niech wojują, niech jedni drugim
wypruwają flaki, niech rozszarpują się końmi lub czymkolwiek chcą. Co
akurat
jego to wszystko obchodzi?" (str. 141).
Gdzieś głęboko w środku jego duszy tkwi
przekonanie
o tym, że postępuje niesłusznie. To uczucie dobrze maskowane
wysublimowanym
poczuciem sprawiedliwości i odruchem buntu przeciw silniejszemu, czasem
wypływa na wierzch i daje o sobie znać:
"Chciał podejść i pomóc, coś powiedzieć,
zrobić.
Nie potrafił postawić kroku. Czy obrona własnych przekonań i cielesnej
ciągłości musi wciąż przynosić komuś zagładę?" (str. 131).
Lecz tak naprawdę pojawia się dopiero wtedy,
gdy cały budowany tak starannie świat lega w gruzach:
"Grey nie przeszedł przez wszystkie
przygotowane
dla niego etapy spektaklu, lecz to, co widział dotychczas wystarczyło.
Czuje, że w jego głowie dzieje się coś niedobrego: pęka wznoszona przez
całe życie konstrukcja, ulega zniszczeniu w taki sposób, że już niczego
nie da się odbudować." (str. 170).
Arystydes Grey jest postacią o dwóch twarzach,
tę prawdziwą - odstręczającą, prymitywną i godną pogardy twarz tchórza
i szaraczka przykrywa maską praworządnego, porządnego, stanowczego
obywatela.
Im więcej sytuacji trudnych i naznaczonych koniecznością podejmowania
niełatwych
decyzji, tym bardziej pęka maska i tym mocniej zarysowuje się prawdziwa
postać Greya: to człowiek słabego charakteru, którego nie stać na
wielkie
czyny, a jedynie na wielkie słowa. Zimniakowi udało się stworzyć
bohatera,
który jest dla czytelnika zagadką, lecz każdy jego krok pozwala na
stworzenie
coraz bardziej klarownego i równocześnie zadziwiającego obrazu
człowieka,
który mając świadomość swoich słabości nie walczy z nimi. Jego sposobem
na życie stało się okłamywanie ludzi dookoła i przede wszystkim samego
siebie. Podróż na Kariatydę okazała się podróżą w głąb własnej
psychiki.
Ujawniła mozolnie skrywaną tajemnicę powodując, że świat głównego
bohatera
zbudowany na fikcji legł w gruzach.
4.2.4. Arystydes Grey i kobiety
Grey w swoim życiu prywatnym uwikłany jest
w jeden stały związek z kobietą. Relację tę komplikuje fakt, że Emilia
- wybranka Greya - jest kaleką. Jej ciało na skutek jakiejś choroby lub
wypadku jest zniekształcone. Między Greyem a Emilią istnieje bardzo
silna
więź, niełatwa do zdefiniowania i opisania, zwłaszcza, że każde z nich
inaczej ocenia ten związek, innymi kieruje się pobudkami, inaczej widzi
zależności, które między nimi występują. Emilia pojawia się w snach i
wizjach
Greya już w trakcie podróży na Kariatydę. Jest dla niego kimś bardzo
ważnym.
Grey myślał, że spełnia się w związku z kaleką. Czuł się nieodzowny,
chciał
być jej opiekunem - silnym, mądrym i zawsze potrzebnym (str. 46).
Emilia
budziła w nim ojcowskie uczucia - była drobna, krucha, zniekształcona.
Właśnie to sprawiało, że Grey widział zdrowe części jej ciała jeszcze
piękniejszymi
i doskonalszymi. Grey wiedział, że to, co czuje do Emilii, to z
pewnością
nie jest miłość, lecz odmiana litości, współczucia, które sprawiła, że
czuł się kimś ważnym. Miał wyrzuty sumienia myśląc, że Emilia go
kochała
i to, co on uważał za litość poczytywała za głębokie, gorące uczucie.
Arystydesa
paraliżował strach przed pełnym zaangażowaniem się w życie z Emilią,
bał
się deklaracji uważając, że wycofanie się z nich zniszczyłoby Emilię
(str.
47). Czuje się winny, że rozkochał ją w sobie, że uzależnił od
siebie,
że całował ją i dotykał ponieważ wszystko to spowodowało powstanie
bolesnej
psychicznej więzi "(...) dużo silniejszej niż w przeciętnym
małżeństwie"
(str. 48). Emilia z czasem coraz bardziej przywiązała się do Greya,
czekała
na deklarację z jego strony, lecz on nie potrafił się na nią zdobyć.
Tłumaczył,
że nie jest to konieczne, bo przecież ich uczucie nadal będzie trwałe.
Ten strach, który nie pozwala Greyowi na podjęcie tego kroku wywołuje
wyrzuty
sumienia i wstyd. Grey był przekonany o swojej winie, ten problem tkwił
w nim przez cały czas, nie pozwalał mu romansować z Marcjanną. Grey
udawał
miłość do Emilii bojąc się, że jego naturalna reakcja byłaby dla niej
krzywdząca.
Podczas mentalnego pojedynku Ana-Ger pokazała Greyowi drugą stronę
medalu
- sprowadziła na niego wizję, w której Emilia opowiedziała o swoim
spojrzeniu
na związek z Arystydesem. Kaleka mówiła o tym, że potrzebowała miłości,
lecz wiedziała, że żaden mężczyzna nie będzie chciał jej pokochać. Są
jednak
mężczyźni, których można do siebie przywiązać wpływając na ich zdolność
do empatii, do litości, angażując ich etykę i poczucie sprawiedliwości
(str. 165). Uznała, że poczucie winy i wyrzuty sumienia bardziej
cementują
związek niż miłość. Litość pozwala jej panować nad mężczyzną,
kształtować
go tak, że nie będzie umiał stworzyć prawdziwego związku ze zdrową
kobietą.
Stawał się w ten sposób narzędziem zemsty, za nieszczęście jakim jest
kalectwo.
Grey był zszokowany tą wizją, całe jego
poukładane
w logiczną całość życie runęło. Zdał sobie sprawę, że był marionetką i
zabawką, że te wyrzeczenia w imię bycia z Emilią były na nic.
Zrozumiał,
że odrzucił z powodu Emilii jedyną prawdziwą miłość ofiarowaną przez
Marcjannę.
Poczuł swoją porażkę, dobitnie dotarło do niego, że wszystko - jego
życie,
miłość, system wartości były ułudą (str. 170).
To, że Grey związał się z kaleką nie było
przypadkowe. Dzięki temu mógł się czuć kimś ważnym - zwalczał swoje
kompleksy.
Był nieśmiały w stosunku do kobiet. Te z nich, które były piękne, pewne
siebie, niezależne, dominowały nad nim, lecz równocześnie pociągały go
i oddziaływały na jego pożądanie. Przykładem takiej kobiety była Susan
Hawk - gdy zdobył się wobec niej na dżentelmeński gest otuchy poczuł
wstydliwe
zakłopotanie, tak jakby przeliczył się z własnymi możliwościami. Ten
gest,
z pozoru niewinny nagle wydał się Greyowi pełen podtekstów (str. 22).
Arystydes spotkał na swojej drodze kobietę,
która wydawała się być spełnieniem jego marzeń. Piękna, szlachetnie
urodzona
Marcjanna, córka szambelana z dworu króla Ryszarda, obiekt pożądania
wszystkich
mężczyzn. Lecz ona zakochała się właśnie w Arystydesie. Uważała go za
bohatera
mogącego uchronić jej kraj przed długą, wyniszczającą wojną. Ofiarowała
mu całą siebie, lecz została odrzucona w imię wierności wobec Emilii.
Grey starał się żyć zgodnie ze swoimi
przekonaniami.
Twierdził, że prawość i sprawiedliwość powiodą go dobrą drogą przez
życie,
że dzięki temu nie będzie miał sobie nic do zarzucenia. Nie chciał
dopuścić
do siebie myśli, że mógłby porzucić Emilię dla pięknej kobiety z innego
świata. Ten krok odbił się piętnem na całym jego życiu, nigdy nie mógł
sobie wybaczyć błędu, który popełnił.
Na podstawie analizy relacji głównego bohatera
z przedstawicielkami płci odmiennej wyłania się obraz człowieka,
którego
własny system wartości - wydawałoby się jak najbardziej prawidłowy i
godny
naśladowania - powoduje, że przestaje on być elastyczny, zamyka się na
nowe spojrzenie na świat, gubi umiejętność właściwej oceny sytuacji.
Wplątuje
się w toksyczny związek z zimną, egoistyczną kobietą, nie dając sobie
szansy
na bycie szczęśliwym, na prawdziwą miłość. Grey starał utrzymać swoje
emocje
pod całkowitą kontrolą, gdy to się nie udawało czuł wstyd i
zażenowanie.
Obraz Emilii, który ciągle przewijał się w jego myślach, stał się jego
"wewnętrznym żandarmem". Za sprawą Any-Ger Grey uświadomił sobie, że w
związku z Emilią to nie on kontrolował sytuację. Emilia nie była
biedną,
bezradną kaleką, lecz wyrachowaną, głęboko nieszczęśliwą kobietą
szukającą
zemsty i ukojenia w psychicznym zniewoleniu mężczyzny. Zobaczył, że
jego
życie było puste, że popełnił błąd trwając w niechcianym związku, że
żyjąc
swoimi ideałami nie zauważał ludzi: "(...) kiedyś spaliłem mosty,
zniweczyłem
uczucia, żeby walczyć, żeby wywalczyć powrót za wszelką cenę (...)" -
powrót
na Ziemię, do siebie, do Emilii, do złudzeń. Trzecią kobietą, która
miała
wpływ na Greya, skądinąd najbardziej brzemienny w skutkach, była
Ana-Ger.
Arystydes spotkał ją podczas jednej z wypraw. Była tą samą osobą, co
Marcjanna,
żyjącą w zupełnie innych warunkach, które inaczej ukształtowały jej
psychikę
i świadomość. Światy równoległe, które Grey poznał, miały jedną wspólną
cechę - mieszkańców. W obydwu światach występowały te same postacie,
związane
ze sobą specyficzną zależnością życia i śmierci. Istniało duże
prawdopodobieństwo,
że śmierć danej osoby w jednym świecie pociągała jej unicestwienie w
innym
(str. 182). Ana-Ger była i nie była równocześnie Marcjanną. Identyczny
był ich wygląd, podobna była nić sympatii, którą obydwie obdarzyły
Greya.
Jednak Ana-Ger żyła w świecie przyszłości, który bardzo różnił się od
wszelkich
stereotypowych ludzkich wyobrażeń: zbrutalizowanie życia, prymitywny
hedonizm,
brak hierarchii władzy, technika, która nawiązywała do życia
organicznego.
Ten świat ukształtował Anę-Ger. Arystydes został jej zabawką. Musiał
wziąć
udział w turnieju. Zmagał się z kobietą, która przypominała mu jego
największą
miłość. Wiedział, że jest to walka na śmierć i życie, walka, w której
tak
naprawdę przyszło mu się zmagać z samym sobą. Ana-Ger potrafiła sięgnąć
do najgłębszych pokładów jego świadomości i zesłać na niego
realistyczne
wizje, które były kolejnymi egzaminami wytrzymałości psychicznej. Grey
z jednej strony bał się Any-Ger, lecz z drugiej pociągało go w niej
podobieństwo
do Marcjanny. Dla niej był kimś w rodzaju zwierzęcia - niższego etapu
na
szczeblu ewolucji. Zsyłane przez nią wizje miały go wyniszczyć i
doprowadzić
do obłędu. Każdy atak był precyzyjnie wycelowany w najsłabsze punkty -
związek z Emilią, obsesyjną neutralność, miłość do Marcjanny,
tchórzliwość.
Grey poddaje się, lecz nie przegrywa tej walki. Ana-Ger niespodziewanie
umiera, ponieważ w innym świecie umiera również Marcjanna zdradzona i
opuszczona
przez Greya. Jego tchórzostwo i egoizm ratuje mu życie, równocześnie
skazując
na śmierć jego największą miłość. Jest wolny "(...) od przyjaciół i
wrogów,
od konieczności ciągłych wyborów, od opętańczej muzyki światów, od
obydwóch
wcieleń kobiety, którą zdążył pokochać..." (str. 168).
Ana-Ger stając z nim do walki tak pokierowała
wizjami, by pozwolił umrzeć Marcjannie, skazując tym samym siebie na
śmierć.
Wiedziała, że tylko w ten sposób uratuje mu życie. "Grey wie, że jego
umysł
ocalał, że ta kobieta po raz drugi ocaliła mu życie. Wie też, że już
nigdy
nie będzie taki sam jak przedtem." (str. 171). To, co zrobiła Ana-Ger
było
jedynym sposobem na spowodowanie psychicznej metamorfozy Arystydesa, a
cena, którą zapłaciła była jedyną możliwą.
Pod wpływem tych wydarzeń zachodzi rozwój
emocjonalnej dojrzałości Greya w stosunkach z kobietami. Poczynając od
toksycznego związku z Emilią, który nie nadawał się do sklasyfikowania
jako w pełni dojrzały i świadomy, poprzez uczucie do Marcjanny
opierające
się na zauroczeniu młodą szlachcianką, aż do głębokiej miłości do
kobiety,
która dwukrotnie ocaliła mu życie.
Po powrocie na Ziemię Grey żyje w ubóstwie,
na jakiejś ciepłej wyspie, troszcząc się jedynie o proste jedzenie i
wodę
do picia. Czeka, kiedy nadejdzie ten dzień, gdy znów spotka Marcjannę.
Czeka na swoją śmierć. Gdy to nadchodzi spotyka dziewczynę - Marcjannę
i Anę-Ger w jednej osobie. Jej słowa są definicją tego prawdziwego
uczucia,
które odrzucił na Kariatydzie:
" - Moja miłość polega na obdarowywaniu.
Chciałabym
codziennie coś ci ofiarować, a ty powinieneś przyjmować to z radością."
(str. 191).
4.2.5. Dynamika postaci
Nie można stwierdzić, że bohater
przeszedł
pod wpływem określonych czynników stałą metamorfozę psychiczną, został
innym człowiekiem, inaczej postępuje, inaczej patrzy na świat. Z
pewnością
pojedynek z Aną-Ger był przełomowym momentem, gdy jego świat i
przekonanie
o miłości runęły. Jednak czy tak naprawdę coś zmieniło się w Greyu?
Jeśli
zaszła metamorfoza w obrębie poszczególnych cech osobowościowych, to
nie
była ona ciągła. Nagły impuls, a raczej kilka szybko następujących po
sobie
impulsów (wizje zsyłane podczas turnieju) spowodowały skokowo jakąś
niezbyt
pewną zmianę charakteru Greya. Nie mamy konkretnych informacji
dotyczących
jego psychiki po ustaniu działania owego impulsu. Dalsze losy Greya i
jego
poczynania, które mogłyby stanowić dowód na dynamiczny charakter
postaci
pozostają niedookreślone. Nie wiemy na pewno, co robił, jaki był po
powrocie
z Kariatydy. Spotykamy go znów na chwilę przed następną misją, ale
poprzedzający
ją okres przynosi zbyt wiele zagadek.
Pewna statyka zauważalna w utworze rzutuje
również na kwestię stopnia przewidywalności postępowania postaci. Na
początku
Autor sugeruje pewną konwencję postrzegania bohatera: oto grupa osób
zostaje
wybrana w celu odbycia misji - eksploracji planety, poznania jej
tajemnic.
Jeden z członków ekipy ma pełnić funkcję "sumienia ludzkości". To
narzuca
mu postawę mającą spełnić oczekiwania czytelników - praworządny,
sprawiedliwy
człowiek z pewnością ma cechy bohatera i właśnie bohaterskich czynów
oczekują
od niego odbiorcy. Wydaje się, że potrafi im sprostać - staje w obronie
godności członków ekipy, chce chronić tych najsłabszych. Spodziewamy
się,
że rzuci się w wir walki, stanie się wybawcą napotkanej społeczności,
uchroni
ją przed zagrażającą wojną, lecz tak się nie dzieje. Grey nie spełnia
oczekiwań,
jego zachowanie jest zaskakujące - nie ma w sobie dość woli walki i
odwagi.
Im bardziej poznajemy jego słabość, tak kłócącą się z pierwotnym
wrażeniem,
tym lepiej rozumiemy jego kroki. Głębsze poznanie charakteru Greya
pozwala
na oczywiste i bardziej skuteczne przewidywanie jego postępowania.
Odbiorca
zaczyna czytać w nim jak w otwartej księdze. Nie dziwi jego zdrada w
stosunku
do Marcjanny - przecież uratowanie jej nie przynosi mu konkretnych
korzyści.
Podobnie stawienie się do turnieju nie jest podyktowane jego odwagą,
ale
raczej rozpaczliwą próbą utorowania sobie drogi powrotu na Ziemię.
Czytelnik
po kolei poznaje wszystkie pobudki, które kierują postępowaniem Greya,
zatem przewidywanie jego kolejnych ruchów nie nastręcza większych
trudności.
Niedopowiedzenia nie pozwalające na poznanie ciągłości jego losów
stanowią
poważną przeszkodę w ocenie tego, na ile przygoda na Kariatydzie
odcisnęła
trwałe piętno na jego psychice. Można jedynie stwierdzić, że w wyniku
tych
wydarzeń, a raczej pod ich doraźnym działaniem, postać Greya ewoluowała
na tyle, by zrozumieć do końca swoje błędy. Trwałość tej metamorfozy
pozostaje
jednak pod znakiem zapytania.
4.2.6. Funkcja postaci Greya w warstwie konstrukcyjnej powieści
Arystydes Grey jako główny bohater spełnia
w warstwie konstrukcyjnej powieści rolę elementu scalającego lub raczej
będącego wspólnym punktem odniesienia dla poszczególnych światów
przedstawionych.
W każdym z nich odgrywa pewną rolę i każdy z nich jest oceniany poprzez
porównanie go nie tylko do świata realnego, w którym znajduje się
odbiorca,
ale przede wszystkim do pierwotnego świata przedstawionego, który można
nazwać "naturalnym uniwersum", z którego pochodzi Grey.
W powieści możemy wyróżnić cztery światy
przedstawione
oraz piąty, którego istnienie wynika z konwencji literatury inner
space.
Pierwszym światem przedstawionym jest Ziemia
roku 2024 - gdzie Grey wiedzie swoje życie emerytowanego pracownika
poczty,
gdzie zostaje zwerbowany do lotu i dokąd bardzo pragnie powrócić.
Drugim
światem przedstawionym jest Kariatyda, na której lądują z Vivaldim.
Stożek
wulkanu z rozbitym namiotem, który staje się ich tymczasowym domem. Od
momentu odkrycia przez bohaterów "bramki temporalnej" - magicznych
drzwi,
które kryją w sobie wejścia do światów równoległych - poznajemy dalsze
dwa światy przedstawione: quasi-średniowieczny świat króla Ryszarda i
Marcjanny
oraz futurystyczne uniwersum - siedzibę Any-Ger.
Rodzimy świat Greya nie różni się w wielu
szczegółach od świata znanego czytelnikom. Pewien naturalny postęp w
dziedzinie
techniki taki jak wynalezienie holofilmu czy udoskonalenie statku
kosmicznego
poprzez wyposażenie go w sztuczną inteligencję (Ariela) mieści się w
granicach
prawdopodobnego rozwoju techniki w roku 2024. Jednak ograniczone
informacje
nie pozwalają przybliżyć zbytnio wyglądu tego świata. Należy
przypuszczać,
że w kwestii ukształtowania geograficznego, roślinności i ludności nie
różni się on zasadniczo od wizerunku Ziemi naszych czasów.
Nieco inaczej przedstawia się sprawa Kariatydy
- jest to planeta podobna do Ziemi pod względem warunków życia - to
znaczy
gęstości powietrza, grawitacji czy obecności wody, ale nie wiadomo
prawie
nic o jej mieszkańcach. Prawdopodobnie nie są to ludzie, ponieważ
bohaterowie
nie napotykają na ślady ich obecności ale czują istnienie bytu, który
sonduje
ich umysły. Vivaldi:
"A propos: czy ty także miewasz halucynacje
po utracie przytomności? Sądzę, że ktoś lub coś próbuje się z nami
porozumieć."(str.
37).
Przez cały czas mają wrażenie, że są
obserwowani,
lecz nie mają pojęcia kim są ci, którzy ich obserwują. Bohaterowie w
snach
widzą innych ludzi na Kariatydzie, ale domyślają się, że to poprzednie
ekspedycje badawcze, które nie zrealizowały zamierzonego celu. Dzięki
odkryciu
na Kariatydzie "bramki temporalnej" Grey i Vivaldi zyskują możliwość
podróżowania.
Najpierw Arystydes trafia do świata Marcjanny - na dwór króla Ryszarda.
Rzeczywistość przedstawiona przypomina małe państewko średniowiecznej
Europy
- właśnie na takim poziomie cywilizacyjnym i kulturowym żyją jej
mieszkańcy.
Grey traktowany jest jako mag-czarnoksiężnik, którego moce potrafią
wiele
zdziałać. Można założyć, że w tym świecie Grey jest reprezentantem sił
nadprzyrodzonych, wprowadzając doń elementy baśniowe.
Następny ze światów to zaawansowana
futurologiczna
wizja, która na pierwszy rzut oka kojarzy się ze zdegenerowanym i
perwersyjnym
światem z filmu "Mad Max" [19] , gdzie ludzkością rządzi prawo pięści,
a najlepszą rozrywką jest znęcanie się nad słabszymi. Jednak ten na
pozór
zwyrodniały świat ma swoją jurysdykcję ("Próba Nienarodzonego"), prawo
(np. karencji), a ludzie żyją w symbiozie z planetą stanowiąc część jej
systemu wraz ze zwierzętami, roślinnością i innymi formami życia.
Wszelkie
przejawy czegoś, co można nazwać postępem technologicznym oparte były
na
biologicznym, a może raczej biomechanicznym "życiu entropijnym".
Członkowie społeczności, którą napotkał Grey
mieli umiejętność sondowania umysłu oraz podświadomości. W oparciu o
to,
tworzyli realistyczne wizje, które poniekąd mogły być również
wędrówkami
po wybranych światach równoległych. Te wizje stanowią następny świat
przedstawiony,
zgodny z kanonem literatury inner space, gdzie człowiek staje się
kluczem
do poznania Wszechświata:
"Dzisiejsza podróż kosmiczna to nie wycieczka
w biostatycznych skafandrach, żeby popatrzeć, dotknąć, pobrać próbki,
pogadać
przez radio i wrócić. Jak wiemy z autopsji wszechświat ładuje się nam
do
mózgów i przesłania to wszystko, co wydaje się uporządkowane raz na
zawsze.
Granica poznania przesuwa się ze styku próżni i szyby hełmu daleko w
głąb
naszych świadomości." (str. 40).
Tym razem obiektem poznania staje się nie
Wszechświat, ale człowiek. Postać Greya łączy w sobie dwie, kontrastowe
wydawałoby się, funkcje - jest równocześnie światem przedstawionym oraz
jego eksploratorem. To przypadek, gdzie obszar poznania i badacz łączą
się w jedno. Podłożem dla takiego rozumienia psychiki Greya stają się
pozostałe
światy - Ziemia, Kariatyda, świat Marcjanny i Any-Ger, które stanowią
jedynie
katalizator dla odkrycia nowych obszarów. Postać Arystydesa Greya jest
wspólnym punktem łączącym cztery podstawowe światy przedstawione i
równocześnie
płaszczyzną, która wszystkie je pokrywa (Rys. 1).
Rys. 1. Zobrazowanie
zależności płaszczyzn światów przedstawionych w powieści Andrzeja
Zimniaka "Marcjanna i aniołowie"
4.3. Enkel
Enkel jest bohaterem serii opowiadań Andrzeja
Zimniaka opatrzonych wspólnym tytułem "Klatka pełna aniołów". Jako
postać
pierwszoplanowa nie jest charakterem typowym ani dla literatury inner
space,
ani hard science-fiction, lecz nawiązuje swym kształtem do postaci
rodem
ze space opery.
Enkel jest obdarzony nietuzinkową osobowością,
niezwykłymi umiejętnościami i specyficznym spojrzeniem na świat. Łączy
w sobie cechy Jamesa Bonda i Piotrusia Pana starając się odnaleźć swoje
miejsce w życiu.
Większość informacji zawartych w książce,
którymi dysponujemy na temat Enkela nie może być traktowanych
jako
autorytatywne ponieważ pochodzą od samego bohatera. Enkel jest
narratorem
opowiadań, a także ich główną postacią. Przedstawia przebieg wypadków
ze
swojego, a nie obiektywnego, punktu widzenia. Nie jest zatem
wiarygodnym
źródłem informacji o sobie. Wszystko to, co mówi, musi być
konfrontowane
z jego zachowaniem i postaciowaniem pośrednim. Taka analiza może pomóc
w jak najbardziej prawidłowym odtworzeniu charakteru postaci i
stać
się kluczem do sposobu konstrukcji ujawniając pewne sprzeczności lub
dopełniejąc
obrazu.
Narracja utworu przebiega w pierwszej osobie
liczby pojedynczej. Główny bohater opisuje swoje przygody w formie
opowiadań,
jest narratorem wszechwiedzącym. Lubi wprowadzać do utworu elementy
retrospekcji,
mające formę wyjaśnienia dla bieżących wydarzeń. Zwraca się
wielokrotnie
bezpośrednio do swoich czytelników, z pełną świadomością faktu, że nie
pisze "do szuflady", ale że jego opowiadania trafią do rąk odbiorców.
Ta "świadomość" narzuca mu pewną rolę. Jest to funkcja przewodnika -
osoby
objaśniającej działanie świata przedstawionego, który jak można się
domyślić,
tylko z pozoru wydaje się być znajomy. Zasady funkcjonowania tego
świata
poznawane oczami Enkela dają wierny obraz jego psychiki, przez pryzmat
której porównujemy dwa uniwersa - jego i nasze - odbiorców.
4.3.1. Właściwości postaci
Właściwości postaci Enkela nazywane są
bezpośrednio.
Ponieważ pochodzą od samego Enkela lub są wypowiedziami innych
bohaterów
przez niego przytoczonymi, mogą okazać się fałszywe w konfrontacji z
przejawami
jego zachowania, zwyczajów i działań. Analizując postać Enkela będę
starała
się porównać wizerunek zdefiniowany przez niego samego z przejawami
jego
bytowania jako odzwierciedleniem cech wewnętrznych.
Określając bytowy charakter postaci
zdecydowanie
można wskazać na jej rzeczywiste istnienie w świecie przedstawionym
oraz
psychofizyczny aspekt tego istnienia. Mimo niespotykanych umiejętności
i niezwykłej władzy nad ludźmi Enkel jest postacią z krwi i kości
równie
mocno osadzoną w realiach świata przedstawionego jak reszta bohaterów.
Jego super siła i sprawność fizyczna nie jest domeną ponadnaturalną
(jak
choćby w przypadku Supermena), nie wynika również ze specyficznego
pochodzenia
i wieloletnich ćwiczeń (jak u Conana Barbarzyńcy), ale jest wywołana
nabytą
umiejętnością pozyskiwania wewnętrznych niewolników zwanych "zgredami".
Jak się wydaje, w świecie Enkela jest to wiedza rzadko spotykana, ale w
żadnym razie nie nadprzyrodzona. "Branie zgredów" jest dla Enkela
czynnością
równie oczywistą jak dla nas jedzenie lub picie. Oczywiście samą
czynność
poprzedza pewien skomplikowany rytuał polegający na podduszeniu ofiary,
a następnie zaproponowania dwóch rozwiązań - śmierci lub etatu
"zgreda".
Jak łatwo się domyślić, wszyscy zainteresowani wybierają to drugie, bo
co prawda nie ma się wtedy specjalnej wolności poczynań, trzeba
grzecznie
słuchać swojego pana, odpowiadać "tak jest", ale jest się żywym i na
dodatek
można sobie myśleć co tylko się chce (str. 11 i str. 12) [20] . Enkel
jako
posiadacz sekretu może dzielić się nim z innymi. Może użyczać swoich
niewolników
innym bohaterom, ale robi to bardzo niechętnie, wyjątkowo i tylko w
nagłych
przypadkach.
Sam również może być niewolnikiem na usługach
jakiegoś pana, podlega wtedy wszystkim ograniczeniom, zatem "branie
zgredów"
nie jest tylko jego domeną (str. 11).
4.3.2. Cechy fizyczne postaci
Analizę postaci Enkela chciałabym zacząć od
określenia jego wyglądu. To zadanie samo w sobie nie jest rzeczą łatwą.
Bohater, wraz z umiejętnością brania niewolników, posiadł dar zupełnego
zmieniania swojego wyglądu. Dotyczy to zarówno koloru skóry, oczu,
włosów
jak i budowy ciała. Poznajemy go jako rosłego blondyna w dżinsach i
podkoszulku
(str. 9), lecz zaraz potem przemienia swoją postać - staje się wysokim,
szczupłym, smagłym brunetem. Możliwość transformacji pojawia się zaraz
po tym, jak udusi swoją ofiarę. Proces metamorfozy nie musi się
dokonywać
natychmiast, może być odłożony na później (str. 29). Razem z ciałem
może
formować również ubranie. Dżinsy i podkoszulek zmieniają się w cienki
tweedowy
garnitur, koszulę i krawat, zaraz po tym jak w myśli pojawi się
odpowiednie
życzenie (str. 8).
Proces transformacji jest bolesny - ciało
piecze, jest szarpane drgawkami i konwulsjami, ale za to ma
nieograniczoną
możliwość przeobrażania się - oczywiście jedynie w obrębie gatunku homo
sapiens.
Ciekawym jest to, że wraz z każdym nowym
wcieleniem
Enkel dostaje pewien zasób wiedzy związany z daną rasą lub
narodowością.
W opowiadaniu "Las na Wulkanie" (str. 24) po "upolowaniu" swojej nowej
niewolnicy - Suel - bohater zmienia się w szczupłego Metysa z czarnymi
lokami. Wraz z nową powierzchownością poznaje "dziwne obrzędowe
pieśni",
jak możemy się domyślać, charakterystyczne dla kultury, z której
wywodziła
się nowa postać. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że być może
każde
z nowych ciał, które przybiera Enkel oddziaływało na jego sposób
zachowania
i przez to również na psychikę. Niestety nie można zanalizować jak
przebiegał
proces owych zmian, gdyż nie znajdziemy w książce wystarczającej ilości
materiału do badań.
Enkel jest z pochodzenia Irlandczykiem z
charakterystycznym
rudym kolorem włosów (str. 13), ale wiemy, że jego ulubioną postacią
jest "trochę niedorobiony słowiański pokurcz z przetrąconym nosem"
(str. 24)
- mało reprezentacyjny, ale za to doskonale wprowadzający w błąd
przeciwników,
którzy nie potrafią zawczasu odkryć drzemiącej w nim siły. Czy można
zatem
wnioskować, że skoro w słowiańskiej skórze czuł się najlepiej, to
właśnie
owe "słowiańskie" cechy były mu najbliższe?
Enkel nader często wykorzystuje swoje
nietypowe
umiejętności przeobrażania się. Robi to by zdobyć przewagę fizyczną nad
przeciwnikiem (str. 14), po to żeby nikt go nie poznał i nie zaatakował
(str. 8) a także, by zatrzeć ślady morderstwa (str. 100). To ostatnie
nie
zawsze mu się udaje, gdyż niektórzy rozpoznawali w nim Enkela nawet po
gruntownej metamorfozie (str. 100) lub wtedy, gdy widzieli go pod
dowolną
postacią po raz pierwszy (str. 132). Jego wygląd zewnętrzny nie jest
zatem
nazbyt miarodajnym kryterium odniesienia w stosunku do cech psychiki i
niestety nie dostarcza zbyt wielu przykładów do omówienia. Trudno
określić,
czy istniały znaczące analogie pomiędzy wyglądem zewnętrznym Enkela a
jego
charakterem. Dobór i hierarchizacja cech fizycznych u Enkela zależna
jest
od kolejnego wcielania. Pierwszym i najważniejszym kryterium doboru
cech
fizycznych jest zapewnienie sobie maksimum bezpieczeństwa. Gdy chce
ukryć
przed ludźmi swoje poprzednie wcielenie, by uwolnić się od ewentualnych
problemów zaraz potem jak udusi przeciwnika, zmienia się tak, by w
żadnym
szczególe nie przypominać swojego poprzedniego wizerunku (str. 8).
Podobnie
sprawa wygląda po zakończeniu kolejnego zadania lub przygody, przed
udaniem
się w następne miejsce (str. 127), gdzie "jeszcze nie widzieli Enkela"
(str. 128). Gdy metamorfoza następuje przed spodziewaną walką, staje
się
przygotowaniem do niej. Wtedy główne zadanie przeobrażenia to nadanie
jak
największej sprawności ciału.
Enkel stosuje dwie taktyki - pierwszą
- przez zastraszenie - zmienia się wtedy w "gotową do akcji maszynę do
zabijania, górę przyczajonych mięśni" (str. 14) lub drugą - przybiera
postać
głupkowatą i niepozorną, by zaskoczyć przeciwnika niewidoczną na
pierwszy
rzut oka siłą i złożoną techniką walki (str. 86).
Bez względu na czas, miejsce i
okoliczności
dla Enkela najważniejsza jest gotowość do obrony, do zapewnienia sobie
bezpieczeństwa zwykle przy użyciu pięści. Jest niezwykle sprawny
fizycznie,
prowadzi zdrowy tryb życia - nie pije nadmiernych ilości alkoholu, dba
o siebie. Stąd jego nieukrywane obrzydzenie i pogarda dla Sułtana,
który
zaraz po uwolnieniu się z dominacji Enkela, "roztył się od kiepskiego
piwska,
a od tanich prostytutek dostał worków pod oczami" (str. 12). Szkoli się
w walce, a także podnosi swoje kwalifikacje poprzez wynajdywanie coraz
to bardziej zdolnych i "wyspecjalizowanych" kandydatów na "zgredów" -
np.
Murzyna - mistrza piętrowych zwodów (str. 7), Klima - kolorystę (str.
43)
czy Suel - młodą kobietę z niesłychanym refleksem i umiejętnością
trzeźwej
oceny sytuacji.
Enkel dba o kondycję, ale ma to zadanie
znacznie uproszczone - dzięki "drużynie w brzuchu" ma większe
możliwości
fizyczne - nie męczy się tak jak zwykły śmiertelnik, jest bardzo
szybki,
zręczny i przede wszystkim trudny do zabicia (str. 7). "Zgredy"
potrafią
neutralizować truciznę (str. 145), łatać dziury po kulach (str. 12),
łagodzić
uderzenia i regenerować uszkodzenia ciała w stopniu bardzo
utrudniającym
skuteczne pokiereszowanie. Mimo to, gdy poznajemy Enkela nie jest on do
końca doskonały. Jest uczulony na srebro i wszystkie wyroby z tego
kruszcu
i nawet niewielka ilość w odległości metra kompletnie go paraliżuje. To
jedyny sposób by unieszkodliwić tego zabijakę. Ale dzięki pomocy
tajemniczego
człowieka o imieniu Gab, Enkel zostaje wyleczony i nie musi więcej
obawiać
się ataku z użyciem srebra.
4.3.3. Pochodzenie Enkela
Enkel nie mówi o swojej historii zbyt
wiele.
Jego dzieciństwo z pewnością nie należało do łatwych i miało
niebagatelny
wpływ na ukształtowanie jego psychiki i sposobu patrzenia na świat.
Ojciec Enkela był "szeregowym
rzezimieszkiem"
(str. 98), który z pewnością nie stworzył mu dzieciństwa
przesiąkniętego
rodzicielską miłością, ciepłem rodzinnego domu i poczuciem
bezpieczeństwa.
Z okresu dzieciństwa pochodzi wiecznie żywe poczucie zagrożenia i braku
stabilizacji, ciągła walka o swoje racje, swoje życie i wolność
(str.49).
Rodzice nie stanowili dla niego wsparcia, byli jedynie przypadkowymi
dawcami
genów, nie interesującymi się swoim potomstwem (str. 118). Od początku
zdany na siebie, do wszystkich przejawów ludzkich odruchów odnosi się
jak
do potencjalnego niebezpieczeństwa. Okres dziecięcy kojarzy mu się ze
strachem,
z marzeniami o byciu niepokonanym herosem, który będzie w stanie
obronić
się przed każdym zagrożeniem (str. 10). Towarzysze zabaw Enkela,
podobnie
jak jego rodzice, nie wyróżniali się specjalnie pozytywnymi cechami.
Podzielili
więc wspólny los i gdy Enkel poznał tajemnicę "brania zgredów", zostali
ekipą jego wewnętrznych pomocników. Ubezwłasnowolnieni i uwiązani we
wnętrzu
Enkela mieli odtąd stać się jego najwierniejszymi "przyjaciółmi",
niewolnikami,
pomagierami - mocną drużyną wspomagającą swojego pana.
Najlepszy przyjaciel Enkela - Sułtan
jest leniwym, głupim i tchórzliwym "zgredem", który wykorzystuje
sytuację
i jak tylko nadarza się sytuacja próbuje zabić Enkela (str. 11). W tych
pseudo-przyjacielskich układach nie ma miejsca na sentymenty. Wprawdzie
"zgredy" stanowią niesłychanie zgraną, doskonale współpracującą ze sobą
drużynę, ale nie mają cienia wątpliwości, czy zdradzić swego pana przy
pierwszej nadarzającej się okazji.
Wszyscy ludzie związani z Enkelowym
dzieciństwem pozostają wraz z nim, stają się swoistą rodziną i
"zapleczem"
dla Enkela.
Dzieciństwo bohatera miało wpływ na
kształtowanie całej jego psychiki, światopoglądu. Zimne i pozbawione
bezpieczeństwa
zaowocowało tęsknotą za stworzeniem grupy, która będzie dla siebie
wspomożeniem,
oparciem, gronem przyjaciół, którzy nigdy siebie nie opuszczą. Z tych
marzeń
zrodziła się zapewne koncepcja "brania zgredów" z najbliższych
znajomych.
Enkel mówi o nich, że pozostali z nim i pracują razem (str. 11),
zapewne
nie do końca z własnej woli, ale za to skutecznie. Stali się najlepszym
zabezpieczeniem przed dręczącą go zmorą strachu. Przyjaciele z
dzieciństwa
nie zmienili się, nie wyrośli i nie odeszli, zostali schwyceni w
pułapkę
Sekretu i można im ufać, przynajmniej w relacjach "pan - zgred".
4.3.4. Klucz do konstrukcji
O Enkelu jeden z bohaterów "Klatki pełnej
aniołów"
mówi, że zainteresował się nim "(...) bo był najgorszy. I jednocześnie
najlepszy". To określenie stanowi klucz do całej jego postaci
wykreowanej
na zasadzie dysonansów zachowujących jednak pewną spójność konstrukcji.
Z racji posiadania swojej niezwykłej
zdolności wykorzystywania umiejętności i sił witalnych innych ludzi dla
swoich celów, Enkel staje się postacią bardzo niebezpieczną, od samego
początku nacechowaną złem, które wydaje się być wiodącym rysem postaci.
Ale im bardziej zaznajamiamy się z Enkelem, tym większą darzymy go
sympatią
i tym więcej odkrywamy dobrych aspektów jego natury. Dzięki temu
zabiegowi
postać staje się niejednoznaczna i dużo ciekawsza. Zresztą Enkel sam
dla
siebie stanowi ciekawe zjawisko, pełne niespodzianek i nieoczekiwanych
zachowań. Jednym słowem jest dla siebie źródłem wiecznego zdziwienia.
Jako
człowiek, który posiadł sekret władzy nad życiem i śmiercią powinien
jawić
się odbiorcy jako potężny władca. Postać mroczna i tajemnicza, a przy
tym
groźna i ponura. Tymczasem od pierwszego zdania wymusza na odbiorcy
pewne
dziwaczne podejście z półuśmiechem i przymrużeniem oka, bo czy można
traktować
poważnie kogoś, kto bój z przeciwnikiem zaczyna od naplucia mu w pępek?
W ogólnym rozrachunku Enkel jawi się jako postać pozytywna, ale nie
brak
mu wad. Spróbujmy przyjrzeć się rozplanowaniu poszczególnych cech
Enkela
oraz efektowi końcowemu, który uzyskał Autor przy tworzeniu tego
bohatera.
Enkel jest bardzo pewny siebie. Można
powiedzieć, że zarozumiały. Ma o sobie wysokie mniemanie. Uważa się za
niezwykłego ważniaka, który budzi powszechny respekt (str. 84) i nie
musi
się obawiać nikogo, a zwłaszcza pospolitych band przestępców (str. 86).
Równie wysoko ocenia swoje umiejętności i sprawność fizyczną (str. 94),
którą często, może nawet zbyt często się popisuje. Zupełnie naturalnie
przychodzi mu pogardliwy stosunek do większości ludzkiej populacji, a
zwłaszcza
tych wszystkich, którzy należą do "świata pozorów". Według Enkela
"świat
pozorów" to ta część ludzkiego życia, która nie jest wyzwolona, lecz
podporządkowana
nakazom społecznym, gdzie rządzi pieniądz i żądza władzy, a która w
każdej
chwili może okazać się iluzją. Ludzie żyjący takimi konwencjami są
według
Enkela godni największej pogardy. Do nich zaliczają się jego nieudaczni
przeciwnicy (str. 85, 95, 111), usiłujący go zwerbować do pracy agenci
rządowi (str. 9), spotykane przy okazji panienki z dobrych domów (str.
27) i wszyscy inni przypadkowi ludzie. Nieliczni zasługiwali na
szacunek
lub sympatię, ale tylko wtedy, gdy choć na chwilę potrafili wyrwać się
ze znienawidzonego "świata pozorów" (str. 123) lub wznieść się ponad
prywatny
interes. Równocześnie Enkel potrafi zdobyć się na wielką wyrozumiałość
w stosunku do tych maluczkich, którzy wzbudzą w nim choć trochę
sympatii,
współczucia lub po prostu okażą się uczciwi (str. 10). Z przymrużeniem
oka znosi podstęp Gołębiarki i pomaga jej odzyskać dawnego kochanka
(str.
64), leczy Leste z chorobliwej nienawiści (str. 31) i uwalnia
społeczność
rajskiej wysepki od niebezpiecznego gangstera.
Enkel na pierwszy rzut oka wydaje się
wyrachowany i cyniczny. Dbałość o siebie stawia na pierwszym miejscu.
Zdecydowanie
nie ceni ludzi, a już w zupełności nie rozumie, jak można dla ich
dobra,
poświęcić swoje życie. Każdy jest dla Enkela tyle wart, ile można się
od
niego nauczyć, ale z pewnością nie aż tyle, by za niego umierać (str.
82).
Uważa, że zło i głupota są dominującymi cechami gatunku ludzkiego i
wydaje
się znajdować tego potwierdzenie (Sułtan str.15, Elia str. 48 - 49,
Suel
str. 122). Takie podejście potęgowało lęk i nieufność, które
towarzyszyły
Enkelowi na co dzień. Każdy mógł stać się przeciwnikiem, każdy mógł
zabić.
Jego życie polegało na ciągłym tropieniu wrogów i ciągłym przed nimi
uciekaniu
(str. 137). Życie jakie prowadził było na granicy absurdu. Wieczna
czujność,
brak zaufania i zagrożenie wyznaczają Enkelowe dni. Strach przed
śmiercią
i zniewoleniem napędza tą nerwowość i poczucie niepewności.
Enkel jest wyjątkowo wyczulony na
kwestię
uczciwości w stosunkach międzyludzkich. Boi się zdrady i zawodu. To
dlatego
wydusił wszystkich swych przyjaciół i zamienił ich w "zgredów" - z
chłopięcej
chęci, by zostali z nim na zawsze, by nie mogli odejść, zdradzić,
zranić.
Czuje złość i żal, gdy ktoś zawiedzie go lub zlekceważy, gdy oszuka go
najlepszy przyjaciel (str. 14, str. 15), gdy zaatakuje go kosmitka
Elia,
której chciał pomóc (str. 49). Dochodzi do wniosku, że zaufanie
komukolwiek
zawsze kończy się rozczarowaniem. Tylko ci, którzy są silni i
bezkompromisowi,
zyskują powszechny szacunek i akceptację. Świat jest niesprawiedliwy, a
ludzie godni pogardy.
Enkel skrywa w sobie głęboko dziecięcy
żal do ludzi. Nie są warci, by im zaufać, by powierzyć im siebie.
Rozumie
jedynie zagrożenie, które od nich płynie i wie, że oprzeć się może
tylko
na sobie i swoich "zgredach". One są jego niewolnikami i nie mają
wyboru.
Cóż skoro i one bywają nielojalne - gdy Enkel schodzi w głąb siebie,
Sułtan
natychmiast korzysta z okazji i zmusza go do uległości. Taka sytuacja
sprawia,
że Enkel może ufać jedynie sobie, czuje samotność i żal. Czasem miejsce
to zajmuje złość i agresja.
Enkel ma tendencje do interpretowania
wszystkiego bez cienia obiektywizmu. Jest przekonany o własnej
nieomylności.
Wszystko to razem czyni z niego człowieka odrażającego, przekonanego o
swojej wyższości nad resztą świata. Negatywnego obrazu bohatera
dopełnia
język - wulgarny, prosty i niewyszukany, obliczony na zdenerwowanie
przeciwnika
i utrwalenie wizerunku silnego, bezkompromisowego zabijaki. Jest
dorosłym
mężczyzną o niedojrzałej psychice, zbuntowanym przeciwko regułom
swojego
świata. Co za tym idzie, nie potrafi stworzyć w pełni wartościowego
związku
z kobietami.
4.3.5. Enkel a kobiety
Choć Enkel jawi się jako mężczyzna bardzo
podatny
na kobiece wdzięki, jest typem "wolnego strzelca" - nie związanego z
żadną
kobietą. Korzysta z życia, gdy tylko nadarzy się okazja. Uważa siebie
za
osobę dominującą. Sam wybiera sobie partnerkę, czas i miejsce na
romans.
Oczywiście życie koryguje jego sposób myślenia i musi pogodzić się z
faktem,
że czasami to właśnie kobieta wybiera jego (str. 54). Ta ułuda daje
Enkelowi
poczucie bezpieczeństwa, wrażenie, że nad wszystkim panuje, że wszystko
jest pod kontrolą, a zatem nie ma się czego obawiać. Związki Enkela z
przedstawicielkami
płci pięknej dalekie były od romantyzmu. Co prawda nigdy ich nie
zmuszał
do uległości seksualnej (str. 55), ale traktował je w dużej mierze
instrumentalnie
(str. 58).
Kobiety są dla Enkela źródłem chwilowej
przyjemności
i zapomnienia. Jednak wychodzi on założenia, że cena jaką się płaci za
te chwile jest zdecydowanie zbyt wygórowana. Według niego kobiety
wplątują
swych partnerów w "nieciekawe" relacje. Za swoją uległość mężczyzna
płaci
utratą
wolności, niezależności i dumy. Prędzej czy później staje się zabawką w
rękach kochanki (str. 110). Enkel uważa kobiety za istoty zdradzieckie,
którym nie można ufać. Jego pogląd bierze się stąd, że jedynym
momentem,
w którym staje się całkowicie bezbronny, jest akt seksualnego
zbliżenia.
Wtedy najłatwiej go pokonać, bowiem nie jest przygotowany na żadną
formę
ataku (str. 58). Taka sytuacja zdarza się, gdy Enkel decyduje się na
skonsumowanie
przyjacielskiego związku z jedną ze swoich pomocnic - Suel. Zakochana
kobieta
nie może znieść jego romansów i właśnie podczas miłosnego aktu próbuje
go zabić. W takiej sytuacji Enkel całkowicie bezbronny zapewne
zakończyłby
swój żywot, gdyby nie nagła zmiana decyzji Suel. Jego relacje z tą
kobietą
od początku są dziwne i skomplikowane. Ona jest pierwszym ochotnikiem i
zostaje z nim na własne życzenie. Jest w nim zakochana, pomaga mu,
stając
się najlepszym dowódcą całej grupy "zgredów". Równocześnie jest
zazdrosna
i nie chce by Enkel utrzymywał związki z innymi kobietami. Za każdym
razem
wysyłała mu sygnały o swoim negatywnym nastawieniu do rywalek (str.
59).
Aż w końcu miarka się przebiera i przy pierwszej okazji próbuje się
zemścić
(str. 116).
Enkel szanuje Suel za jej niezwykłe
umiejętności,
oddanie, wierność i samodzielne myślenie. Uważa, że kobiety nie są
gorsze
od mężczyzn jeśli chodzi o tropienie i zabijanie, bo stawiają na
taktykę
i precyzję (str. 20). Równocześnie jak ognia boi się kobiecej dominacji
i inicjatywy (str. 124). Wszelkie próby rozpracowania damskiej psychiki
spełzają na niczym, a to radosne niezrozumienie prowadzi często do
poważnych
kłopotów (str. 63). Enkel wie, że kobiety są bardzo wyrachowane,
sprytne,
potrafią manipulować, ale sam nie stosuje tych wiadomości w praktyce.
Nie
potrafi oprzeć się damskiemu urokowi. Zostaje przez nie wykorzystany, a
mimo to godzi się z pełną wielkodusznością, grać do końca swoją rolę
(str.
142, 63). Zaskakuje u Enkela pewien brak logicznej konsekwencji. Z
wielkim
zapałem deklaruje, że nigdy nie będzie dla nikogo pracował, że nie
cierpi "babskich rządów", że nie da się zmanipulować, a następnie
grzecznie wykonuje
robotę, której od niego oczekuje wybranka, z pełną świadomością, że
jest
pionkiem w grze. Czy kobiecy urok wpływa na niego tak mocno, że
rezygnuje
on ze swoich gorąco deklarowanych zasad? Z pewnością tak.
Enkel jest kobieciarzem. Nie jest zbyt
wybredny,
gdy chodzi o przelotne znajomości. Właściwie jedyną osobą płci
żeńskiej,
która utraciła wpływ na niego, jest Suel po tym, jak próbowała go
zabić.
Jego stosunki z kobietami cechuje w większości
wielkoduszność, przymyka oko na ich małe machlojki ("Gołębiarka za
zieloną
fosą", "Chabry dla zbója"), gra swoją rolę w zamian za "chwilę
zapomnienia".
Jedynie gdy odczuwa zagrożenie, staje się niebezpieczny, ale nawet
wtedy
nie chce zabijać ("Dziś zombie o czwartej" str. 80, "Las na wulkanie"
str.
28, 29). Pewnego dnia wiedziony jakimś nagłym impulsem ryzykuje utratę
całej swojej siły, ratując życie Sophie z rajskiej wyspy, otrutej przez
miejscowego gangstera. Enkel oddaje jej większość swoich "pomocników",
którzy pomagają organizmowi wytworzyć antidotum przeciwko toksynie
(str.
146). Przez jakiś czas Enkel traktuje Sophie jak stałą partnerkę
życiową,
z którą mieszka i dzieli łoże. Lecz po pewnym czasie znów puszcza się w
wir przygód, znudzony prowadzeniem ustabilizowanego życia.
Gdy kobieta pojawia się na jego drodze jako
wróg, stara się z nią wygrać, ale tak by nie zrobić jej krzywdy ("Las
na
wulkanie"). Gdy zauważa, że jego przeciwniczka - Leste (str. 30) tak
naprawdę
nie jest złą osobą, a jej nienawiść do mężczyzn ma korzenie w
patologicznym
dzieciństwie, pomaga jej usuwając traumatyczne wspomnienia.
W stosunku do kobiet potrafi być czarujący
i wielkoduszny, ale także obcesowy i grubiański, gdy poczuje z ich
strony
realne zagrożenie. Twierdzi, że dla niego miłość i seks to jedno i to
samo,
ale równocześnie przeczy tej opinii skomplikowany emocjonalnie związek
z Suel (str. 151). Mówi o sobie, że jest typem rozrywkowym, który lekko
traktuje związki z kobietami (str. 161), jednak równocześnie tęskni za
normalnym życiem (str. 152) - "małą stabilizacją", która wydaje się
nieosiągalna
dla jego niespokojnej, odziedziczonej po rodzicach natury.
4.3.6. Niejednoznaczność postaci
"Anioł i diabeł w jednym stali domku,
Diabeł przycupnął, nie wadził nikomu,
Aniołek przeróżne wyprawiał swawole (...)"
(str. 132)
Wizerunek Enkela jest zdecydowanie
niejednoznaczny.
Jako postać literacka składa się z cech negatywnych i pozytywnych, zaś
sytuacja Enkela w świecie przedstawionym jest katalizatorem do
ujawnienia
się jednych lub drugich. Cechy pozytywne stanowią swoiste dopełnienie
charakteru,
ale czytelnik zaczyna je odkrywać dopiero po bliższym zapoznaniu się z
postacią. Od początku zadziwia u Enkela bezpośredniość, nazywa wszystko
po imieniu, za nic mając różnego rodzaju konwenanse. Jest bardzo
swojski
i nieskomplikowany. Targają nim uczucia i jak wielu ludzi, nie potrafi
sobie z nimi poradzić. W niektórych sytuacjach widać jego rozbrajającą
naiwność i nieporadność. Mimo że zna swojego "przyjaciela" Sułtana od
lat,
nie potrafi przejrzeć prostego podstępu, który prowadzi do gwałtownej
zmiany
jego pozycji życiowej - z Pana staje się "zgredem". To właśnie naiwność
Enkela jest przyczyną, dla której wplątuje się w niewygodne dla siebie
sytuacje, stając się pionkiem w rozgrywkach. Do swoich celów
wykorzystuje
go Macho, gdy nie potrafi poradzić sobie z kosmitką Elią, podobnie
postępuje
Gołębiarka zza Zielonej Fosy konfrontując go ze swoim utraconym
kochankiem.
A mieszkańcy rajskiej wyspy wykorzystują go narzucając mu rolę zbawcy i
nowoczesnego "Supermena" - obrońcy uciśnionych. Enkel złapany w pułapkę
czyichś rozgrywek, ze stoickim wręcz spokojem podchodzi do sytuacji,
nawet
gdy zorientuje się w swojej roli. Nie ma śladu złości, żalu czy
agresji.
Jest wspaniałomyślność, wyrozumiałość i... gwałtowne utyskiwanie na
swoją
głupotę. A jednak nigdy nie wychodzi źle na swoim podejściu do takich
sytuacji.
Jego trud jest zawsze wynagrodzony, choć nagrody bywają różne.
Począwszy
od szalonej nocy z kobietą ("Gołębiarka za Zieloną Fosą") skończywszy
na
pozyskaniu umiejętności wpływania na ludzkie myśli ("Dziś zombie o
czwartej").
Twierdzi, że nie nadaje się na zbawcę świata, że nie ma zamiaru tego
świata
naprawiać (str. 125), ale równocześnie daje się namówić na to, żeby
przywrócić
porządek w różnych miejscach, gdzie zło zaburzyło naturalną równowagę
sił.
Wygrywa pojedynek z groźnym mafioso z rajskich wysp - uwalniając
mieszkańców
od jego dominacji. Jedzie pomścić śmierć nieznanego mężczyzny
zakatowanego
w Dolinie Cieni i z pomocą Macho wycisza krwiożercze instynkty
mieszkańców
wioski. Uzdrawia Leste - swą niedawną przeciwniczkę - od traumatycznego
wspomnienia o ojcu, by na koniec zgodzić się nieść "kaganek oświaty"
przez "morze anarchii i ciemnoty", ku następnej erze rozkwitu
cywilizacji. Enkel
być może nie chce zmieniać świata, ale zostaje w to wplątany przez
swoją
naiwność, dobroduszność i wewnętrzną potrzebę zachowania się "po
ludzku".
Z resztą Enkel posiada swój kodeks moralny, zaskakująco etyczny jak na
słynnego awanturnika i zabijakę. Nigdy nie zachodzi przeciwnika od
tyłu,
nie atakuje bez ostrzeżenia (choćby minimalnego jakim jest... naplucie
w pępek), nie dusi śpiącego i nie "gruchocze palców pismakowi ani
ramienia
rycerzowi". Jednym słowem nigdy nie uderza w niecny sposób w czuły
punkt
wroga. Jest zwolennikiem tezy, że "jakiś porządek musi być" (str. 129).
Wprowadza zatem nowe zasady życia na zarządzanej przez siebie rajskiej
wyspie. Polegają one mniej więcej na tym, by każdy zajął się swoimi
sprawami
i nic nie kombinował. Stanowi to zadziwiający dowód przywiązania do
prawa
kogoś, kto tak naprawdę jest banitą na własną prośbę.
Enkel gra fair zarówno w stosunku do wrogów
jak i przyjaciół (wyjątkiem jest tutaj Sułtan, który nie do końca
podlega
tym zasadom - str. 19). Dbałość o własną reputację powoduje, że nasz
bohater
czuje się zobligowany do przyjęcia pewnej postawy życiowej. Robi to, by
być zgodnym z samym sobą. Enkel honorowo podchodzi do swoich misji,
nawet
jeśli całe jego zachowanie zdaje się mówić na odwrót. Ten kodeks
honorowy,
którego tak dzielnie trzyma się nasz Enkel zupełnie nie współgra z
wizerunkiem,
który sam sobie kreuje. Jako postrach swoich wrogów, wytrawny morderca,
nieprzekupny pan swojego losu, Enkel wprowadza dysonans, który
powoduje,
że odbiorca prozy Zimniaka zauważa rozdźwięk między postaciowaniem
pośrednim
i bezpośrednim. Na samym początku dokładny czytelnik napotka na
deklarację,
którą wypowiada sam główny bohater: "Zawsze uważałem, aby stale
pozostawać
wobec innych twardym facetem, ale tutaj, na odludziu, poczułem się
samotny,
czyli bezpieczny". A dla Enkela bezpieczeństwo pociągało za sobą
odsłonięcie
dla świata swojej prawdziwej twarzy, swej duszy wypełnionej strachem
przed
ludzką bezwzględnością, nienawiścią i złością. We wszystkich
opowiadaniach
widzimy walkę, w której spiera się dobra część natury Enkela ze złą -
wypracowaną
od dzieciństwa. Podobnie przeplatają się informacje, które na ten temat
uzyskuje czytelnik. Jednak można zarysować dwa źródła owych informacji:
pierwsze - to wypowiedzi samego Enkela - poza nielicznymi przypadkami
spełniają
funkcję kreatywną dla jego wizerunku jako złego, zblazowanego, twardego
mężczyzny, w którym tak naprawdę bije gołębie serce. O tym drugim mamy
szansę dowiedzieć się śledząc uważnie poczynania Enkela. Nie czyni on
nikomu
krzywdy. To, co w swoim zamiarze miało być złe i okrutne kończy się za
zwyczaj pozytywnie, czasami zakrawa wręcz na ironię. Bo jak inaczej
można
traktować seans terapeutyczny Leste, który na początku miał być
przecież
walką dwojga wrogów na śmierć i życie, a zakończył się litościwym
uwolnieniem
jej od podświadomego, wciąż dręczącego koszmaru.
Czytelnik śledzi przemianę jaka dokonuje się
w Enkelu oceniając ją w oparciu o relacje samego bohatera, ale przede
wszystkim
o znajomość jego rzeczywistego zachowania w różnych sytuacjach. To
doskonale
określa jego prawdziwą osobowość w konfrontacji z czynnikami
zewnętrznymi
i wewnętrznymi.
Enkel mówi o sobie, że jest włóczykijem i
awanturnikiem (str. 105), z pewnością to trafnie odzwierciedla jego
tryb
życia. Nie mówi jednak o tym, o czym wspomina książę de Linda: "(...)
chciałbym
pokazać ci Bleia, bo jest on wzorcem postaw typowych, a jako produkt
socjalizującej
demokracji telewizji interaktywnej może za rok zostać ministrem
sprawiedliwości.
Ty i on mówcie podobnym językiem, ale na zupełnie różne tematy, czyż
nie?"
(str. 105). To stwierdzenie pokazuje kwintesencję osobowości Enkela. Na
pierwszy rzut oka jest podobny do Bleia - głupiego, prymitywnego i
ograniczonego
zabijaki, ale tak naprawdę wiele ich różni. Enkel jest osobą
inteligentną
i wyczuloną na ludzkie reakcje. I choć kreuje się na prostego chłopaka,
który najbardziej lubi załatwiać wszystkie sprawy za pomocą pięści, to
nie potrafi ukryć swojej wrodzonej wrażliwości. Enkel doskonale zdaje
sobie
sprawę ze swoich wad i zalet, wie do jakiego świata należy i gdzie
najlepiej
się czuje. W odróżnieniu od tępego Bleia, który nie potrafi ocenić ani
swojego poziomu intelektualnego, ani właściwości zachowania, Enkel jest
wyczulony na to, czy pasuje do towarzystwa. Z wielkim szacunkiem odnosi
się do księcia de Lindy i jego towarzyszy wyczuwając w nich
instynktownie
wyższy poziom intelektualny oraz wiedzę, która dla niego - Enkela jest
absolutnie niedostępna. Potrafi odróżnić pozytywne aspekty bycia
szlachetnie
urodzonym, od obrazu pustego, bezmyślnego i znudzonego tłumu hrabianek
i hrabiów zdegenerowanych nadmiarem pieniędzy i wolnego czasu. Wie, że
do całej tej snobistycznej otoczki nie pasuje i choć od czasu do czasu
z nostalgią i zazdrością ogląda z daleka wytworne towarzystwo bawiące
się
w wytwornych lokalach, wie, że wszystko to jest grą pozorów nie wartą
złamanego
grosza. Jedynie książę de Linda wzbudza w nim respekt i ciekawość swoją
tajemniczością, wysoką kulturą oraz wrażeniem, że jest kimś więcej niż
tylko zwykłym śmiertelnikiem, że jego misja wykracza daleko poza
granice
zrozumienia.
Nasz bohater odczuwa szacunek, dla tych,
którzy
wiedzą więcej, umieją więcej i są w czymś lepsi, a także dla tych,
którzy
grają fair i zachowują swój honor. Z pewnością należą do nich Macho i
książę
de Linda, których styl staje się dla Enkela swego rodzaju wyznacznikiem
w życiu. Jego wrażliwość i czujność wobec obcych oraz spostrzegawczość
czynią go dobrym obserwatorem ludzkich zachowań. Stanowią one źródło
wiedzy
na temat człowieka i pozwalają Enkelowi rozszyfrować zamiary tych,
którzy
stają na jego drodze. Często Enkel zdaje się na swoją intuicję i
przeczucie,
które ostrzega go przed niebezpieczeństwem. Potrafi czytać mowę ciała i
staje się ona dla niego jeszcze jednym elementem, dzięki któremu
porusza
się sprawnie w gąszczu ludzkich zachowań.
Ta sama wrażliwość powoduje, że Enkel stara
się zaakceptować słabości i potrafi stanąć na wysokości zadania, które
stawia przed nim los.
Pod względem konstrukcji charakter Enkela
jest wyważoną mieszanką arogancji, zarozumialstwa i pewności siebie
skrywającą
duszę prawdziwie dobrego człowieka, delikatną i przepełnioną strachem
przed
okrucieństwem świata. Pod względem psychologicznym taka konstrukcja
charakteru
rzadko wywołuje pozytywne nastawienie odbiorcy, ale u Enkela całość
wiąże
i dopełnia głębokie poczucie humoru i rubaszny styl bycia, które
sprawiają,
że czytelnik nie myśli negatywnie o tej postaci i docenia
kontrastowość
cech charakteru.
Podobną rolę spełnia bezpośredniość
zachowania,
która w połączeniu z inteligencją i przekornym spojrzeniem na świat
znamionuje
człowieka, który mimo wewnętrznego konfliktu i rozdarcia między dobrem
a złem (lub jak kto woli - między zbawianiem świata a egoistycznym i
wyrachowanym
dbaniem o własny interes) jawi się jako postać sympatyczna i godna
zaufania.
Jedną z cech, która wpływa na taki wizerunek postaci jest niezależność
Enkela, będąca bronią przed wplątaniem się w "brudne" rozgrywki "świata
pozorów". Dzięki temu jeden ze współpracowników księcia de Lindy -
Jonatan
mógł scharakteryzować Enkela w następujący sposób: "(...) jesteś
podobny
do nas, Enkel. Zdołałeś wymknąć się z trybów społecznej machiny
przymusu
i zbiorowego myślenia. Nie musisz gonić codziennie do kasy, stać cię na
ten luksus, żeby położyć się na trawie. Sam musisz dokonywać wyborów,
bo
nikt tego za ciebie nie zrobi." (str. 97). Ta niezależność winduje go
do
góry, pozwala się zrównać z tymi, którzy w hierarchii społecznej stoją
wyżej. Daje mu wolność, ale za razem ciężar dokonywania wyboru. Lecz
dzięki
temu podlega prawom etyki, które pozwoliły mu na stworzenie własnego
kodeksu
honorowego. Książę de Linda określa Enkela mianem dobrego wojownika
(str.
161), przed którym można postawić ważne dla ludzkości zadanie niesienia
zdobyczy cywilizacyjnego postępu w przyszłość, która może zaprzepaścić
całe dobro stworzone do tej pory. I choć sam Enkel przekornie twierdzi,
że jest tylko "(...) sowizdrzałem, hultajem, małym łotrzykiem, co to
lubi
pochlać i puścić się na dziewczynki (...)" i, że to zadanie przerasta
jego
możliwości, to jednak wie, że potrafi mu podołać i wypełnić powierzoną
misję.
4.3.7. Dynamika postaci
Enkel to postać dynamiczna - zmienia
się i ewoluuje, a wydarzenia świata przedstawionego kształtują mocno
jego
osobowość. Choć przygody, które spotykają tego bohatera są różne i nie
dają właściwego odniesienia w określeniu dynamiki rozwoju
osobowościowego
- to sposobem, który wydaje się być miarodajny dla takich badań jest
analiza
stosunków na linii Enkel - "zgredy" oraz ich ewolucji.
Gdy poznajemy Enkela na początku "Klatki
pełnej aniołów" i zaznajamiamy się ze stosunkami, które panują między
nim
a drużyną pomagierów, wszystko wydaje się być nieskomplikowane - zwykła
relacja pomiędzy panem-władcą i jego niewolnikami. Taki status
charakteryzuje "zgredy" na początku. Przegrały walkę z Enkelem i
wybrały pomiędzy śmiercią
a życiem w niewoli. Co prawda wielu z nich należy do oddanych
przyjaciół
Enkela, ale nie zmienia to faktu, że muszą wykonywać polecenia swego
pana
i nie wolno jest im robić tego, co chcą. Mają pełną świadomość swego
położenia
i mimo, że są zniewoleni fizycznie, to myśleć mogą, co chcą, nawet
jeżeli
jest to skierowane przeciwko ich Panu. Enkel poznaje na własnej skórze
to uczucie, gdy przez swoją łatwowierność, staje się "zgredem",
zamieniwszy
się rolami z Sułtanem. Musi wykonywać jego rozkazy, ale sfera
psychiczne
pozostaje bez jakichkolwiek zmian.
Przełom w kwestii statusu "zgredów"
nadchodzi, gdy Enkel werbuje Suel - pierwszą kobietę w tej zgrai. Suel
po okresie przymusowego, acz krótkiego terminowania na stanowisku
"zgreda"
postanawia zostać ochotniczką. Wypełnia swoje obowiązki sumiennie
wkładając
w pracę cały swój talent przywódczy. Staje się wewnętrznym
koordynatorem "zgredziej" drużyny, ratując Enkela dzięki swej czujności
z wielu opresji.
Pod jej przywództwem "zgredy" stają się prawdziwie zgranym mechanizmem
wspomagającym fizycznie Enkela. Suel jest wolnym "zgredem" i w każdej
chwili
może opuścić swego mocodawcę. (Wcześniej również zdarzały się
przypadki,
że Enkel wypuszczał na wolność "zgredów" - np. Sułtana - ale było to
bardzo
rzadkie. Przyczyny takiego postępowania bywały różne: czasami zależało
to od zbyt niskich kwalifikacji "zgreda", czasami od danego słowa, a
czasami
od dobrego humoru.)
Suel była pionierką, ale nie pozostała
jedynym "zgredem-ochotnikiem". Powoli dołączały inne osoby np. Klim -
kolorysta,
czy Teresa - zawodowa morderczyni zakontraktowana do zabicia Enkela.
Wraz
z nowymi zasadami Enkel ustanawia cichą łączność pomiędzy nim, a
najlepszymi
wojownikami. Dzięki temu - wie w jakich są nastrojach, na ile
przygotowani
do walki i przede wszystkim, co maja do powiedzenia.
To kolejny etap metamorfozy Enkela.
Zdecydowanie polepszyły się jego stosunki z własną armią pomocników.
Wielu
z nich zyskało możliwość wyboru pomiędzy pozostaniem u Enkela lub
opuszczeniem
go. Wcześniej taka rzecz nie zdarzyłaby się w żadnym wypadku.
Gdy Enkel postanawia odpocząć przez
jakiś czas na rajskiej wyspie, ustabilizować nieco swoje życie,
"zgredy"
znudzone samotnością zaczynają opuszczać swego pana. Oczywiście nie
wszystkie,
tylko te obdarzone takim przywilejem. Na początek najlepsi wojownicy z
Suel na czele. Każde z nich na własna rękę szuka swojego sposobu na
życie.
Enkel rozleniwiony spokojem, brakiem wielkich wyzwań i bezpieczeństwem
postanawia uwolnić część swej armii pozostawiając kilku "zgredów" "na
wszelki
wypadek". W tym niebywałym momencie Enkel nadaje inny wymiar relacjom
ze
swoimi "zgredami". Z bandy zmuszonej do wspólnej pracy niewolników
stali
się świetnie zgraną ekipą pomocników - specjalistów od walki i obrony,
ba - równorzędnymi partnerami. Puszczeni wolno przez Enkela
rozpierzchli
się po świecie, próbując wrócić do poprzedniego życia (Suel) lub
spełnić
swoje marzenia (np. Murzyn chcący zostać zegarmistrzem). Jednak żadne z
nich nie doznaje samospełnienia w swoich zamiarach i postanawiają
wrócić
do Enkela, by znów zakosztować życia pełnego przygód, nie obciążonego
żadnymi
zobowiązaniami. Jednak tak naprawdę ich status jest już zupełnie inny.
Nie są niewolnikami ale pełnoprawnymi ochotnikami, którzy z
niecierpliwością
wyczekują następnego zadania.
Mniej więcej w tym samym czasie
przybywają
do Enkela inni ochotnicy. Postacie, które nasz bohater napotkał już na
swej drodze po drugiej stronie barykady. Pojawili się i tacy, którzy w
normalnych okolicznościach stanowiliby dla niego śmiertelne zagrożenie.
Teraz przybyli oferować mu swoje umiejętności i służbę.
Tym sposobem Enkel stworzył doskonały
zespół wspomagający się w najtrudniejszych warunkach. Nie bez znaczenia
dla całej tej sprawy jest postać księcia de Lindy, który od początku, z
pomocą swych towarzyszy takich jak Gab czy Jonatan prowadził Enkela w
całym
procesie ewolucji. Ukierunkowywał jego ruchy i pomógł na końcu w
synchronicznym
powrocie jego "zgredów-ochotników". Wszystko po to, by móc posłużyć się
Enkelem w swych planach ocalenia przed zapomnieniem ludzkich
osiągnięć
cywilizacyjnych. Cały rozwój postaci Enkela stymulowany przez księcia
de
Lindę zdaje się być podporządkowany temu celowi. Ponieważ książę de
Linda
i jego stowarzyszenie potrzebowało kogoś takiego jak Enkel, lecz
dojrzałego
i pewnego siebie.
4.3.8. Funkcja postaci Enkela w warstwie konstrukcyjnej powieści
Zimniak dał swojemu bohaterowi do
spełnienia
funkcję narratora. Takie zjawisko jest rzeczą naturalną, często
spotykaną.
Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie - główny bohater sam
opowiada
o swoich losach, o sobie, o świecie przedstawionym i innych postaciach.
Ale Zimniak rozwinął tę prostą konstrukcję wprowadzając do toku
narracji
postacie hipotetycznych odbiorców - czytelników.
Enkel pod koniec każdego opowiadania zwraca
się bezpośrednio do swych "czytelników" podobnie jak bajarz zwraca się
do słuchaczy przeskakując w kontekście, miejscu i czasie narracji.
Powoli i stopniowo wprowadza odbiorcę
w świat swoich przygód, w kolejne etapy działań, prowadząc go jak
przewodnik.
Zaznajamia z sytuacją, opisuje miejsce, czas i wydarzenia, by w pewnym
momencie wytrącić z równowagi bezpośrednim zwrotem do czytelnika, ale
tego,
który wedle jego wyobrażeń, zaznajamia się z jego przygodami. Czytelnik
to również postać ze świata Enkela, to ten, dla którego Enkel pisze
swoje
wspomnienia (str. 35). Na dobrą sprawę mógłby być jedną z postaci
biorących
udział w wydarzeniach fabuły. Należy do świata przedstawionego i jest
jednym
z jego elementów. Enkel nie ma żadnego szacunku dla grona swoich
czytelników.
Traktuje ich jak resztę postaci ze "świata pozorów". Zalicza do nich
"typków
spod ciemnej gwiazdy", "lalunie" (str. 35), "naiwniaków",
"gryzipiórków", "moli książkowych" (str. 82), "gigapsycholi
interaktywnych" (str. 106), "smutasów" (str. 128), "czytaczy i
teoretyków", którzy nie rozróżniają
życia od książki (str. 166). Jak widać stosunek narratora do odbiorców
jest zdecydowanie lekceważący. Enkel wrzuca ich do jednego worka
wypełnionego
typami ludzkimi, którymi gardzi. Kreacja Enkela w tej warstwie zaczyna
być coraz bardziej czytelna: zostały mu przyporządkowane dwie funkcje.
Pierwsza z nich - związana z warstwą fabularną - to rola bohatera -
uczestnika
przygód - postaci, której poczynania wyznaczają cały wątek akcji. Wokół
niego osnuta jest opowieść, jego czyny stanowią wyznacznik fabuły
utworu.
Ale równocześnie Enkelowi przypisana jest druga rola - autora
opowiadań.
Enkel nie jest tylko narratorem, który referuje bliżej nie określonemu
odbiorcy sytuację fabularną. On jest autorem, który spisuje swoje
przygody
dla czytelnika o dobrze mu znanej sylwetce. Świadczą o tym konkretne
nazwania
czytelników - niekiedy wulgarne, niekiedy lekceważące. W ten sposób
Zimniak
tworzy pewien rzadko spotykany mechanizm dwutorowości w relacjach Autor
- czytelnik, nadawca - odbiorca. Tę dwutorowość można zobrazować
poniższym
schematem komunikacyjnym (Rys. 2).
Rys. 2.
Dwutorowość
relacji Autor-czytelnik, nadawca-odbiorca.
Autor rzeczywisty przekazuje odbiorcy
komunikat,
w skład którego wchodzą wszystkie elementy fabuły razem z narratorem
Enkelem
- fabularnym autorem oraz jego odbiorcami - czytelnikami, którzy
stanową
jeden z elementów konstrukcji świata przedstawionego.
Ten schemat nie uwzględnia jednak
zależności
pomiędzy światem rzeczywistym, a światem przedstawionym
charakterystycznych
dla nurtu literatury fantastycznej. W tym konkretnym przypadku
należałoby
rozpatrywać dwie najbardziej popularne wersje zależności świata
rzeczywistego
od przedstawionego - mianowicie przesunięcie czasowe w przyszłość lub
uznanie
świata przedstawionego jako uniwersum alternatywnego do świata
rzeczywistego.
(Mówiąc o świecie rzeczywistym mam na myśli realnie otaczające nas
środowisko
ze wszystkimi jego fizycznymi parametrami, czasowo umiejscowione na
przełomie
II i III tysiąclecia naszej ery.)
Pierwsza z tych wersji wygląda następująco
- na linii, która oznacza continuum czasowe, mamy zaznaczone
przesunięcie
między czasem autor/odbiorca a Enkel = Autor w powieści/czytelnik z
kart
książki. Wiąże się z tym pewien dysonans czasowy, który można
zobrazować
poniższym schematem.
Rys. 3. Schemat
dysonansu czasowego w powieści Andrzeja Zimniaka "Klatka pełna
aniołów".
Za tą wersją przemawia fakt innego
zaawansowania
technologicznego pozwalającego chociażby podróżować na zasiedlony już i
"ucywilizowany" Księżyc (str. 23), lecz o wiele prawdopodobniejsza
staje
się wersja uniwersów paralelnych zwłaszcza, że elementów, które
wywołują
wrażenie podobieństwa jest równie wiele jak tych, które sugerują
zupełną
obcość. Do tych ostatnich należą przede wszystkim zjawiska
nadprzyrodzone
takie jak wpływanie na ludzkie myśli czynnikiem PSI, "branie zgredów",
walka za pomocą "pola delta", pojawianie się stworzeń z innych wymiarów
(Elia) etc. Lecz równocześnie wiemy, że ten świat jest porównywalny do
naszego. Można by rzec, że właściwie jest jego dobiciem - pod względem
fizycznym i geograficznym (istnienie japońskiej wyspy Hokkaido).
Granica
między tymi światami może stać się osią symetrii, która wywoła pewną
analogię
między pozycją autora względem odbiorcy, a Enkela (autora w powieści)
względem
czytelników z kart książki (Rys. 4).
Rys. 4. Schemat
analogii świata rzeczywistego i przedstawionego.
Ten ciekawy zabieg wywołuje u odbiorcy
wrażenie
przeniesienia do świata fabularnego lub na odwrót - przeniesienie
świata
fabularnego do świata odbiorcy, a tym samym stanowi próbę znalezienia
wspólnego
mianownika w świadomości odbiorcy.
4.4. Bohaterowie opowiadań
4.4.1. Ogólny zarys konstrukcji postaci
Bohaterowie opowiadań Zimniaka - to przede
wszystkim ludzie. Od czasu do czasu napotykamy również na
przedstawicieli
obcych cywilizacji - np. Krysa - członka społeczności Krystalitów w
"Konstrukcji"
[21] lub Orra - głównego bohatera "Korony życia" [22] , a także
na
androidy i mutantów, lecz im poświęcam osobny podrozdział. Spośród
postaci,
które możemy zaliczyć z całą pewnością do gatunku homo sapiens wyłania
się obraz, który w pewnym stopniu można usystematyzować wyodrębniając
te
cechy, które powtarzają się w większości przypadków oraz te, które
stanowią
o indywidualnym charakterze postaci.
Bohaterowie opowiadań Zimniaka to w głównej
mierze mężczyźni. Kobiety stanowią jedynie tło i pełnią role
drugoplanowe.
Nigdy głównym bohaterem nie jest przedstawicielka płci pięknej. Jednak
jej pozycja względem głównej postaci stanowi dookreślenie konstrukcji
ze
względu na relację między płciami. Ujawniają one nierzadko swój
skomplikowany
charakter i rzutują na głównego bohatera. Jego wiek z reguły nie jest
określony,
możemy się domyślać, że główne role odnoszą się do mężczyzn w wieku od
około 20 do 45 lat - nigdy nie są to bardzo młodzi, nastoletni chłopcy
ani wiekowi starcy. Jeżeli dany bohater nie ma konkretnie określonego
wieku,
lub jego fizyczne istnienie może przekraczać 40 lat (Krys), to jego
rozwój
psychofizyczny pozostaje na etapie nie przekraczającym 45 lat u
człowieka.
Nie wiemy praktycznie nic o ich pochodzeniu,
rodzicach i historii (z wyjątkiem bohaterów opowiadań "Thor" [23] ,
"Pojedynek"
[24] , "Homo determinatus" [25] , "Enklawy szczęścia" [26] ). Każdy z
bohaterów
jest kimś zwyczajnym, lecz równocześnie posiada coś, co wyróżnia go z
tłumu
- np. dar kontrolowania ludzkich myśli ("List z Dune" [27] ),
rozwinięte
pole delta ("Rzeźbiarze o poranku" [28] ), wiedzę, która zmienia go w
kogoś
nadzwyczajnego - np. o tym, kto tak naprawdę rządzi światem ("Zręby
władzy"
[29] ).
Wielu z nich to badacze - poznają zjawiska
otaczającego świata próbując w sposób naukowy ogarnąć reguły rządzące
ludźmi
i naturą ( "Tchnienie szaleństwa" [30] , "P
= 3,13" [31] ). Inni to twórcy - przejawem ich bytu jest kreowanie
światów
i cywilizacji i zawieranie w swoim dziele cząstki siebie
("Konstrukcja", "Szlaki istnienia" [32] ).
Wśród postaci z opowiadań Zimniaka znajdują
się przede wszystkim takie, które można zakwalifikować jako sylwetki z
nurtu inner space. Wędrują poprzez różne światy, współistniejące i
przenikające
się nawzajem, odbywają równocześnie podróż w głąb własnej jaźni,
zwiedzając
najgłębsze jej pokłady. Wreszcie zostają bohaterami zwykli ludzie,
którzy
dotknęli Nieznanego i to Nieznane odcisnęło na nich swoje piętno.
Uczyniło
ich wyjątkowymi i zmieniło ich podejście do życia.
Kategorie, według których podzieleni zostali
główni bohaterowie opowiadań Zimniaka są umowne. Mają stanowić jedynie
kierunek, który pomoże określić zasady konstrukcji postaci. Zdarza się,
że jedna i ta sama postać zostaje zaliczona do dwóch kategorii ponieważ
przejawia cechy charakterystyczne zarówno dla jednej jak i drugiej
grupy.
Przykładem może być Krys, bohater "Konstrukcji". Jest on zarówno
przedstawicielem
obcej rasy i twórcą - konstruuje nową cywilizację w oparciu o
odnaleziony
w kosmosie pierwotne jej przejawy.
Pośród pięciu podstawowych kategorii
znajdujemy
postacie, które wykraczają poza obszar danej grupy, łącząc w sobie
cechy
kilku z nich i zostają zanalizowane pod różnymi kątami.
4.4.2. Bohaterowie nie będący ludźmi
Są to te postacie, które stanowią
przedstawicieli
odrębnych cywilizacji oraz takie, które choć swój początek wzięły od
człowieka
- przeszły tak gruntowną metamorfozę, że do gatunku ludzkiego nie
sposób
ich zaliczyć.
Kosmici, których spotykamy w opowiadaniach,
a którzy również są ich głównymi bohaterami, nie pochodzą z jednej
cywilizacji.
Krystalita Krys przemierza Wszechświat w poszukiwaniu form życia
będących
u początku swojego rozwoju cywilizacyjnego. Jego zadaniem jest takie
stymulowanie
postępu kultury, by można było na pewnym etapie przekształcić te istoty
w jeden umysł, przydatny Krystalitom do rozwiązywania ich problemów
technicznych.
Nie wiadomo jaki jest wygląd Krysa ani jego
wiek. Domyślać się możemy, że wedle ludzkiej rachuby lat musi być
bardzo
stary. Jednak jego umysł jest w doskonałej kondycji, ma możliwość
podwyższania
swojego poziomu świadomości, by utrzymywać stałą różnicę między nim, a
stymulowaną przez niego cywilizacją.
Pod względem konstrukcji psychologicznej
Krys, przypomina czterdziestoletniego mężczyznę, jego zachowanie i
odruchy
są bardzo ludzkie - jest zaciekawiony nowym, odnalezionym gatunkiem,
zdziwiony
jego niespodziewanym buntem, zmartwiony zakorzenioną agresją.
Innym przedstawicielem obcej cywilizacji jest
Orr - bohater "Korony życia". Zadomawia się w ciele umierającego
człowieka.
Przywraca mu zdrowie i siłę. Dzięki temu może na świat spojrzeć jego
oczami.
Ten widok go zadziwia - do tej pory mógł obserwować wszystko jedynie na
poziomie molekularnym, teraz widzi coś, co wprawia go w zachwyt.
Poznaje
wyższy wymiar istnienia - przez przypadek, bo przybył jedynie po to, by
pożywić się promieniowaniem życia. Przybysz zatraca swą pierwotną
postać
i integruje się z nowym istnieniem. Sam nie wie, czy jest jeszcze sobą,
czy tym młodym mężczyzną, którego ciało przejął. Okazuje się, że Orr
mimo
umiejętności wnikania w ludzkie ciało, tak naprawdę stoi na niższym
stopniu
rozwoju. Ma swoją świadomość, ale do tej pory był na etapie, który
ludzkość
szczęśliwie ominęła - dokładnego i dosłownego poznawania świata. Obcy
postanawia
zostać. Zestroił się z nowym sposobem życia. Powoli przemienia się w
człowieka.
Proces tworzenia niektórych postaci jest
oparty
na odwrotnej zasadzie. To człowiek stanowi punkt wyjścia dla istoty,
która
z niego powstaje pod wpływem różnych czynników. Tak dzieje się z
bohaterem
opowiadania "Eliminacja" [33] . Gabler jest przestępcą skazanym na
śmierć.
Naukowcy wysyłają go na planetę Jowisz, gdzie umiera. Lecz po śmierci
odradza
się jako hipermutant złożony jedynie z ludzkich szczątków - Gabler II.
Zmutowana zostaje również jego psychika - zupełnie odczłowieczona,
która
przejęła najgorsze cechy Gablera I. Charakteryzuje się agresją,
hiperparanoizacją
oraz monstrualną megalomanią. Gabler II chce wrócić na Ziemię, by nie
pozwolić
ludziom rozprzestrzenić się we Wszechświecie, by przetransformować ich
w podobne sobie antropoidalne stworzenia.
Podobnie, pod wpływem eksperymentu, powstał
bohater opowiadania "Homo determinatus" - Allan Porter. Jest swoistym
mentalnym
Frankensteinem umieszczonym w ludzkim ciele. Jego umysł został złożony
z wycinków psychiki różnych ludzi, których cechy odpowiadały autorom
eksperymentu.
Zeskanowane części osobowości zostały połączone, by stworzyć
superagenta,
którego psychikę będzie można umieszczać w dowolnie wybranym ciele, tak
aby mógł on spełniać ważne rządowe misje. Jego wspomnienia, to
fragmenty
wspomnień wielu osób, tak modelujące psychikę, by otrzymywała potrzebne
do wykonania zadania bodźce. Allan na co dzień żyje w symulowanym
świecie,
od czasu do czasu budzony jest do prawdziwej rzeczywistości, by w
cudzym
ciele wykonać zadanie. Trudno jest określić jego status. Można
powiedzieć,
że jest on wysublimowaną psychiczną wersją Frankensteina, na tyle
doskonałą,
że potrafi się pogodzić ze swoim losem.
Zupełnie inaczej skonstruowane są postacie
opowiadania "Baśń o błędnych ognikach" [34] . Bohaterowie to
upersonifikowane
gorąco - czyli ogień i zimno - czyli lód. Gdzieś we Wszechświecie król
ognia - Toh poszukuje rozwiązania zbliżającego się konfliktu z królem
lodu
- Locem. Postanawiają, że ich dzieci - płomienna księżniczka Toah i
lodowy
książę Reloc pobiorą się. Lecz bliskość tej pary musi doprowadzić do
wybuchu
Supernowej. Ten bajkowy sposób opisywania zjawiska kosmicznego pozwala
na ciekawą konstrukcję postaci - gdzie psychika wydaje się jak
najbardziej
ludzka, lecz ciało to humanoidalna wersja Ognia i Lodu.
Ciekawym dopełnieniem są postacie
galaretowatych
stworków, które wygrzewając się w świetle gwiazd na swojej planecie
obserwują
zjawisko wybuchu. Rozmawiają ze sobą przy pomocy telepatii i komentują,
że oto jakaś forma istnienia stanęła na początku nowej drogi i
przybrała
nową postać.
4.4.3. Pozostałe postacie
W tym podrozdziale przedstawiona będzie kategoryzacja poszczególnych postaci. Przede wszystkim będą to bohaterowie-ludzie, lecz w niektórych grupach np. takich jak "Twórcy" zaprezentowane będą również postacie, które ludźmi nie są, ponieważ charakter tej kategorii nie pozwala pominąć sylwetek nieantropomorficznych. Pod wieloma względami "obcy" stają się podobni do ludzi - ulegają emocjom, a nawet zdobywają się na refleksję nad światem i istnieniem.
4.4.3.1. Postacie posiadające ponadnormalne zdolności
W twórczości Zimniaka istnieje spora grupa
postaci, które posiadają pewien dar, specyficzne zdolności wyróżniające
je z tłumu. To powoduje, że bohater staje się kimś wyjątkowym i ważnym.
Daje mu przewagę nad resztą, lecz równocześnie powoduje pewien rodzaj
osamotnienia
i odrzucenia. To charakterystyczna sytuacja, gdy ludzie z jednej strony
czują wartość osoby, a z drugiej strony odnoszą się do niej z rezerwą,
jak do obcego. Dar powoduje również rozliczne ograniczenia tak, że
postać
dotkliwie je odczuwa. Przykładem tego jest Frank - bohater "Listu z
Dune".
To człowiek obdarzony płodnością. Jest Efem, czyli jednym z niewielu
mężczyzn
na Ziemi mogących spłodzić potomka. Frank jest zobowiązany do tego, aby
współżyć z każdą zdrową kobietą. Nie może założyć rodziny, ani odmówić
obowiązku mężczyzny. Te ograniczenia powodują, że czuje się
emocjonalnie
niespełniony. Tęskni za bliskością drugiej osoby, za zwykłym życiem,
jakie
prowadzą niepłodni ludzie. Frank jest wewnętrznie rozdarty i
nieszczęśliwy.
Doznaje spełnienia, dopiero gdy spotyka kobietę, którą może pokochać i
gdy przynosi ratunek ludziom z jej wioski, walcząc ze zmutowanymi
stworami.
Jonat bohater "Pojedynku" również obdarzony
jest szczególną mocą. W jego rodzinie mężczyźni od pokoleń dysponowali
spotęgowanym polem delta, czyli siłą mentalną. Jednak w mieście mogła
żyć
tylko jedna taka rodzina. I pewnego dnia jego ojciec został wypędzony
przez
silniejszego mężczyznę - Olsena. Odtąd Jonat wędruje po świecie, by
spotkać
Olsena i pomścić porażkę ojca. Gdy dochodzi do walki pokonuje wroga
uderzając
weń zwielokrotnioną siłą poczucia winy, jaką tamten nosił w sobie po
zwycięstwie
nad ojcem Jonata. Bohater przepisał do swego umysłu część tamtych
strasznych
wyrzutów sumienia i utracił dawny spokój ducha, a zwycięstwo nie
przyniosło
mu satysfakcji.
Czasem dar jest spełnieniem życzenia bohatera,
tak jak w przypadku Draca z "Draculi ciemnych zaułków" [35] .
Zrozpaczony
ojciec po stracie córeczki - zgwałconej i zamordowanej - prosi
spadające
gwiazdy o wszechpotęgę dla siebie, bo chce pomścić jej śmierć. Chciał
zabijać
wszystkich złych, wszystkie potwory dręczące ludzi. Im więcej miał
mocy,
tym silniejsi byli wrogowie, im więcej zabijał, tym więksi złoczyńcy
stawiali
na jego drodze. Nie czuł litości. Zmęczony walką i bólem zapragnął znów
być zwykłym człowiekiem. Jednak nie mógł już odmienić swojego losu.
Czasami dar może zostać odebrany. Przykładem
tego jest Jan z opowiadania "O tym, który słyszał woń nenufarów" [36] .
Bohater mógł usłyszeć ludzkie myśli, krzyki wydawane przez rośliny, a
nawet
zapachy. Świat dźwięków zaabsorbował go do tego stopnia, że zaczął
wsłuchiwać
się w podświadomość innych ludzi i we własną duszę. Zbezcześcił w ten
sposób
najwyższe sanktuarium człowieka. Dokonał świętokradztwa, w niewłaściwy
sposób użył swoich umiejętności, bawił się nimi nie zważając na granice
etyczne. Istota, którą spotkał we wnętrzu swojej duszy odebrała mu
słuch.
Do końca życia pozostał głuchy.
Wśród bohaterów opowiadań Zimniaka, którzy
posiadają nadnaturalne możliwości znaczna część dotyczy siły sprawczej
ludzkiego umysłu. Zimniak określa ją mianem "pola delta". Bohaterzy
umieją
nie tylko walczyć jak Jonat, ale również kształtować ludzką psychikę
(Malion
- psychotechnik, "Rzeźbiarze o poranku"), słyszeć muzykę świata, ludzi
i wszystkich żyjących istot (trzy pokolenia Thorów -"Thor"). Mogą nawet
widzieć przyszłość i przeszłość (Jakub - "Enklawy szczęścia").
Każda z tych umiejętności wpływa na sposób
konstrukcji bohatera. Postać zaopatrzona w te metafizyczne możliwości
jest
równocześnie życiowo niespełniona. Nie osiąga wewnętrznego spokoju.
Podporządkowana
ograniczeniom dąży do szczęścia wbrew woli ogółu ("List z Dune",
"Rzeźbiarze
o poranku"), dowodząc, że jest to prawo każdego człowieka. Żyje na
marginesie
społeczeństwa, lecz pragnie zostać zaakceptowana. Zmaga się z
osamotnieniem
wypełniając misję, która przesądza o charakterze ich życia.
4.4.3.2. Postacie posiadające niedostępną innym wiedzę
Pośród sylwetek ludzkich wykreowanych w
opowiadaniach
Zimniaka można wyróżnić grupę postaci, na których życiu zaważyła jakaś
wiedza, dostępna jedynie nielicznym. Zmienia ona sposób patrzenia na
otaczający
świat. Wyjaśnia niektóre nurtujące ich pytania. Z drugiej strony jednak
powoduje, że przed bohaterami stają jeszcze większe zagadki.
Przykładem tego jest En - młody naukowiec
zajmujący się problemem hibernacji ("Zręby władzy"). Jest rozczarowany
brakiem akceptacji dla prowadzonych badań. Uświadamia sobie, że tak
naprawdę
pociągają go rozważania nad istotą władzy. Ten splot okoliczności
sprawia,
że En postanawia samemu poddać się zamrożeniu. Przechodzi do innego
wymiaru,
gdzie razem współistnieją umysły wszystkich ludzi poddanych hibernacji.
Ten współpracujący ze sobą czysty intelekt sprawuje faktyczną władzę
nad
pracownikami instytutu Ena. To on spowodował wydarzenia, które
zaowocowały
przyłączeniem się Ena do tej nadludzkiej społeczności. Bohater mógł
sprawować
kontrolę nad ludźmi wcielając się w nich i kierując ich życiem.
Korzystając
z zasobów wspólnej wiedzy zajął się badaniem istoty władzy. Zrozumiał
nadrzędność
swojej roli, która dawała mu właściwie nieograniczone możliwości.
Równocześnie
ta wiedza wprowadziła w jego życie niepokój. Zadał sobie pytanie, na
które
bezskutecznie poszukiwał odpowiedzi - jeśli wspólny intelekt
zahibernowanych
ludzi sprawował władzę nad tymi, którzy żyją na Ziemi, to kto zatem
rządzi
nim samym?
Podobnie zarysowana jest konstrukcja postaci
Jakuba ("Enklawy szczęścia"). Był wychowany w swoistym getcie dla
ślepców
nadzorowanym przez wysokorozwiniętą ludzką cywilizację. Prowadzone tam
były obserwacje wyizolowanej społeczności ociemniałych, nie świadomych
swojej sytuacji ludzi. Ich życie, zdrowie i stan rodzinny kontrolowany
był przez uchodzących za bogów naukowców. Jakub pragnął poznać ich,
przekonać
się kim oni są. Porzucił rodzinną wioskę i przedostał się przez
zakazaną
granicę. Naukowcy postanowili wziąć Jakuba do siebie. Tam poznał on
rzeczywisty
świat i w cudowny sposób odzyskał wzrok. Prawda była dla niego bardzo
bolesna.
Widział, że jego rodzina, przyjaciele, cała ludność wioski stanowi
grupę "królików doświadczalnych". Zrozumiał, że nie może tam żyć, lecz
równocześnie
czuł się obco w nowej rzeczywistości. Gdy dowiedział się, kim są jego
dawni
bogowie, zrodził się w nim gniew i chęć zemsty, tym bardziej, że jego
wzrok
zaczął ujawniać nowe perspektywy świata. Jakub zobaczył przyszłość i
przeszłość,
zdał sobie sprawę, że osiągnął następny etap świadomości. Nie potrafił
zaakceptować rzeczywistości "bogów", nie chciał żyć również w wiosce.
Postanowił,
że zbuduje własny świat.
Nabyta wiedza powoduje u bohatera
przewartościowanie
swego dotychczasowego życia. Poszczególne etapy wzrostu świadomości
umacniają
siłę postaci, jej zdolność do samostanowienia i podejmowania decyzji.
Wiedza
jest katalizatorem tych przemian. Czasem wywołuje negatywne uczucia,
strach
przed nową, nieznaną rzeczywistością, zagubienie, tęsknotę za tym, co
minęło.
Wtedy zamiast świadomości pojawia się złość, agresja, otępienie. Gdzieś
w tle przewija się pytanie po co żyć i jak żyć, gdy wszystko to, co
było
do tej pory, okazało się ułudą. Poznanie prawdy w takim wypadku ma
destrukcyjne
działanie na psychikę bohatera. Powoduje nawet jej stopniową
dezintegrację.
Tak stało się z Ylcem - bohaterem "Dwóch litrów życia" [37] . Całe
życie
mieszkał w zamkniętym mieście, w którym rytm życia od narodzin aż do
śmierci
wyznaczały chwile przeznaczone na picie wody. Każdy mieszkaniec miasta
w dniu urodzenia dostawał limit 10 tysięcy litrów wody, które miały mu
starczyć na całe życie. Ylc był wyjątkowy - nauczył się zużywać mniej
niż
litr wody dziennie i dzięki temu jako jedyny w historii miasta dożył
trzydziestki.
Było to okupione wielkim wyrzeczeniem, pracą nad własnym charakterem i
w końcu stało się przyzwyczajeniem. Gdy nadszedł czas, kiedy Ylc
wykorzystał
cały limit wody, musiał opuścić mury miasta, udać się na pustynię,
położyć
się w przygotowanym dlań grobowcu i umrzeć. To, co kierowało Ylcem do
tej
pory, czyli wola życia za każdą cenę nie pozwoliło mu poddać się bez
walki.
Postanowił przejść pustynię, dojść jak najdalej, na tyle, na ile
starczy
mu sił. Pustynia była mniejsza niż przypuszczał. Niebawem zmieniła się
w trawiasty step, który kończył się lasem. Ylc nie mógł uwierzyć
własnym
oczom. Napotkani po drodze strażnicy wody powitali go i upewnili, że to
wszystko prawda. Teraz mógł żyć. Pić tyle wody, ile chciał. Kąpać się w
jeziorze i jeść darmowe posiłki. Lecz nie potrafił przyzwyczaić się do
nowej rzeczywistości. Stare nawyki były zbyt zakorzenione. Pił dalej
litr
wody dziennie i wcale się nie mył. Nie rozumiał, a może raczej nie
chciał
dopuścić do swojej świadomości faktu, że trzydzieści lat jego życia w
murach
miasta było zmarnowane. To, co tam czyniło go niezwykłym, tu nie miało
żadnego znaczenia. Mieszkańcy miasta byli tak naprawdę zniewoleni. Żyli
odcięci od prawdziwego świata. Ylc był wolny, lecz ta wolność nie była
radosna. Wszyscy ci, których znał i kochał pozostali w mieście. Tutaj
był
sam, zagubiony, nieprzystosowany, pogrążony w psychicznym niebycie.
Czuł
żal i tęsknotę, lecz sam nie wiedział za czym. Bezsens tej egzystencji
powodował agresję. Prawda o jego świecie przerosła go, nie potrafił
przewartościować
swojego życia. Ucieczka przed śmiercią doprowadziła go do nikąd. Nie
wiedział,
czy zgodnie ze słowami jego ukochanej Elyi, nadszedł już jego czas i
jego
miejsce. To właśnie ta dezintegracja osobowości spowodowała, że gdy
miał
okazję zaatakować czuwające nad światem "wielkie oko", nie zrobił tego.
Ylc jest przykładem bohatera, który nauczył
się funkcjonować w swoim świecie. Zaabsorbowany sobą wykształcił
niezwykłą
umiejętność przeżycia w ekstremalnych warunkach. Wola przetrwania
absorbowała
całkowicie jego uwagę, myśli i świadomość, czyniąc Ylca swoistym
niewolnikiem
i spychając na dalszy plan pytanie o sens egzystencji. Gdy zabrakło
ograniczeń,
których pokonanie było dla Ylca wyzwaniem, nastała pustka. Zabrakło
siły
napędowej. Życie stało się jałowe i straciło swój sens. Doskwierająca
samotność
powodowała rozpad osobowości bohatera. Odkryta przez przypadek prawda o
świecie ujawniła również cały fałsz, na którym opierało się życie Ylca.
Wiedza, którą posiadł bohater okazała się siłą niszczycielską, której
nie
potrafił przezwyciężyć. Zrozumiał, że jego dotychczasowe życie było
pozbawione
głębi, polegało na sprawnym prześlizgiwaniu się między ograniczeniami
codzienności
w zniewolonym mieście. Jego marzenie o wolnym życiu, dostatku wody i
swobodzie
stało się nieatrakcyjne w momencie spełnienia.
Zimniak nie umniejsza w ten sposób znaczenia
prawdy i wiedzy, lecz pokazuje różne reakcje ludzi, którzy się z nią
zetknęli.
Dla jednych staje się siłą napędową, daje nowy cel, nowe wyzwanie -
dynamizuje
postać, która przechodząc przez kolejny próg świadomości zyskuje nową
witalność
i odnajduje swoje miejsce, swoja nową rolę. Dla innych prawda jest
czynnikiem
dezintegrującym, który burzy porządek rzeczy, niesie negatywne uczucia
i wewnętrzną pustkę.
Autor traktuje to jako egzamin pokazujący
siłę psychiki bohatera. Nowe realia stawiają przed postacią nowe
wyzwania,
zmuszają do wyznaczania nowych celów. Jakub ("Enklawy szczęścia") po
pierwszym
okresie niepewności i załamania, odnajduje siebie, wie jakie zadanie
przed
nim stoi i dąży do jego zrealizowania. Ylc ("Dwa litry życia ") gubi
wewnętrzną
wolę walki, nie potrafi ukierunkować jej na na nowe wyzwania i
traci
swoją szansę. Postać zostaje poddana próbie, która pozwala czytelnikowi
prawidłowo odczytać jej rzeczywisty charakter. Ylc, który zdaje się być
na początku silnym, zdyscyplinowanym i konsekwentnym mężczyzną, okazuje
się słaby i rozchwiany. Jakub, nieodpowiedzialny i ciekawski "młody
gniewny",
przeobraża się w twardego mściciela, a równocześnie opiekuńczego syna i
męża. Ta metamorfoza dynamizuje postać i pozwala prześledzić
czytelnikowi
wszystkie czynniki, które wpływają na psychikę. Odbiorca, który
niekoniecznie
musi zgadzać się z postępowaniem bohatera, może nawiązać z nim kontakt
opierający się nie na utożsamieniu się, ale na zrozumieniu zachodzącej
w postaci przemiany.
4.4.3.3. Postacie - twórcy
Wśród bohaterów Zimniaka możemy wyodrębnić
postacie, dla których kluczowym punktem konstrukcji jest tworzenie.
Obdarzeni
są umiejętnością kreowania światów ("Szlaki istnienia"), ludzi ("Numen"
[38] ), lub kierowania rozwojem cywilizacji ("Konstrukcja"). Dzięki
temu
w ich osobowości możemy się doszukać pierwiastka boskości. Stoją wysoko
ponad swoimi podopiecznymi. Mogą decydować o życiu i śmierci, są
władcami.
W ich rękach znajdują się losy istot, którymi kierują. Funkcja ta
stanowi
o ich charakterze - może być przyrodzona ("Szlaki istnienia"), bądź
nadana
przez inne postacie ("Konstrukcja"). Charakter konstrukcji bohatera
ujawnia
się czytelnikowi, gdy napotyka on na nieoczekiwane wydarzenia związane
ze swoim talentem lub z istotami, którymi się zajmuje.
Krys, bohater "Konstrukcji" sprawuje pieczę
nad młodą cywilizacją, którą chce ukształtować zgodnie z potrzebami
Krystalitów.
Ma nad swoimi podopiecznymi przewagę mentalną i fizyczną. Wydaje się,
że
ich w pełni kontroluje, lecz niespodziewanie młoda cywilizacja
transformuje
się w nowy rodzaj zbiorowej świadomości. Ta sytuacja zaskakuje Krysa.
Zmusza
go do refleksji nad nieprzewidywalnością poczynań istot obdarzonych
wolną
wolą. Nawet przewaga cywilizacyjna, którą dysponuje Krys nie pozwala na
pełną kontrolę sytuacji. Bohater zdaje sobie sprawę, że zaistniała
rzecz
nawet dla niego niezrozumiała, która unaoczniła jego niedoskonałość. Są
sytuacje wykraczające poza jego wiedzę i rozum. Jednak niewielkim
wysiłkiem
odzyskał kontrolę nad powierzonym mu światem. Krys jako twórca może być
porównany do doktora Frankensteina - Mary Shelley, w obydwu przypadkach
dzieła tych postaci nie okazują się tym, na co liczyli ich
konstruktorzy.
Krys ma jednak tę przewagę, że potrafi podnieść swój poziom
świadomości,
by odzyskać kontrolę i zrozumieć nową formę, którą powołał do życia.
Sprawy
tylko pozornie stanowiły problem, po chwili zaskoczenia Krys znów
opracowuje
plan kształtowania "żywej maszyny" na wyższym etapie samoświadomości.
Każdy
jego krok jest przemyślany i zamierzony, niczego nie chce zostawić
przypadkowi,
wszystko stara się opanować.
Podobna sytuacja zaistniała w opowiadaniu
"Numen". Główny bohater - przedstawiciel obcej cywilizacji, podróżował
przez Wszechświat, tworząc na napotkanych planetach swoiste laboratoria
doświadczalne. Odciskał w glinie matrycę Kobiety i Mężczyzny, których
zadaniem
było budowanie Miasta. Nie znali celu tej pracy, ani istoty, która ją
zadała.
Numen obserwował poczynania podopiecznych, kolejne etapy budowy i
rozwój
ich świadomości. Widział jak zadają sobie pytania o swoje istnienie, o
ograniczenia, na które napotykali. Za każdym razem, na każdej planecie
działo się to samo. Kobieta i Mężczyzna chcieli poznać swoje
przeznaczenie,
przekroczyć granice Miasta i za każdym razem ginęli. Ich dojrzały już
intelekt
pragnął oderwać się od macierzystego miejsca, poznać tajemnicę, która
powołała
ich do życia. Numen zaczął odnosić do siebie zjawiska obserwowane u
ludzi.
Sam również nie wiedział, kto go powołał do istnienia i jaki cel przed
nim stawiał. Czemu kazał mu być twórcą innych istot. Zrozumiał, że jego
egzystencją rządzą te same prawa, co wskrzeszonymi przezeń ludźmi. Sam
także chciał oderwać się od swej starej struktury i przekroczyć
granicę.
Zagadka, która nurtowała Kobietę i Mężczyznę dotyczyła również jego.
Numen
zdał sobie sprawę, że jest ogniwem w łańcuchu stwórców i stworzeń.
Zapragnął
odciąć się od dotychczasowego trwania i wyjść poza granicę swojego
świata.
Oczywistym stało się, że będzie musiał zginąć ponieważ motywem łączącym
twórcę i stworzenie była analogia losu.
Zarówno Numen jak i Krys byli twórcami
świadomymi.
Powołując do życia nowe istoty ingerowali w otaczający ich świat.
Zimniak
prezentuje również postać, która dopiero poznaje swoją moc stwórczą.
Nieświadomie
wprowadza ruch w odwiedzanych przez siebie uniwersach równoległych. To
główny bohater "Szlaków istnienia", mężczyzna obdarzony umiejętnością
postrzegania "bram temporalnych", które prowadzą do innych światów. Gdy
przechodzi przez
jedną z nich, pojawia się w odmiennej rzeczywistości. W ten sposób,
gnany
ciekawością, odwiedza kolejne światy. Zauważa, że wraz z jego
przybyciem
do każdego nowego uniwersum, uruchamia się zegar, który odlicza czas
pozostały
do końca istnienia tego miejsca. Tym samym wprawia w ruch system zmian,
który powoduje dezintegrację dotychczasowego status quo. Świat zaczyna
powoli umierać. Bohater przemierza poszczególne rzeczywistości,
obserwując
jakie rozwiązania zostały w nich zastosowane. Sam rozmyśla również o
tym,
jak wyglądałby świat, stworzony przez niego. W jego mniemaniu byłby
doskonały.
W końcu napotyka na uniwersum, które wydaje mu się znane i bliskie.
Okazuje
się, że natknął się na wykreowany we własnych myślach świat, który
nabrał
realnych kształtów. Jednak wkradło się do niego wiele błędów i złych
rozwiązań,
które dopiero teraz stały się w pełni widoczne. Bohater postanawia
ulepszyć
go, by dzieło stało się perfekcyjne. Przekonany o swojej mocy twórczej
z wprawą demiurga wprowadza kolejne zmiany, nie widząc tego, że świat
jego
marzeń i myśli zaczyna stawać się samodzielnym bytem, wchłaniając swego
twórcę. Bohater i stworzona przez niego rzeczywistość stali się
jednością
funkcjonującą na tym samym poziomie. Świat, który powstał z marzeń,
będący
projekcją dążeń i psychiki swojego twórcy, przejmuje w pewnym stopniu
nad
nim kontrolę, opierając się sztucznie wprowadzanym zmianom. Od momentu,
gdy ruszył biologiczny zegar planety, tylko czas miał nad nią władzę.
Zimniak pokazuje złożoność relacji między
kreatorem a dziełem. Określa granice władzy i stawia problem
odpowiedzialności
twórcy, gdy pełna kontrola przemienia się w nie do końca uświadomioną
bezsilność.
Nawet dla autora jego twór stanowi powód zaskoczenia, zwłaszcza gdy
ingerencja
wykracza poza martwe przedmioty. We wszystkich opisanych przypadkach
dzieło
stanowi odbicie umysłu twórcy. Staje się podwaliną dla nowej formy
istnienia
we Wszechświecie. Coś już istniejącego staje się zaczątkiem nowej
jakości.
Zimniak wskazuje na wielką moc, którą skupia w sobie ludzka psychika. W
ekstremalnych warunkach potrafi przemóc materialne ograniczenia i
twórczo
zanurzyć się w zupełnie odmienną rzeczywistość, tak jak Nick - główny
bohater
opowiadania pod tytułem "Schronisko" [39] . Cierpiący na nieuleczalną
chorobę,
zmaga się z atakami nieznośnego bólu. Przeżywa kryzys psychiczny będący
następstwem fizycznej udręki. Wyjazd w góry, do schroniska, gdzie w
młodości
przeżywał radosne chwile, ma mu pozwolić na zregenerowanie sił i
zapomnienie
o życiowych utrapieniach. Nick znalazł sposób na to, by przetrwać
powtarzające
się ataki bólu, których nie łagodziły żadne dostępne lekarstwa. Zamykał
się w sobie i marzył o doskonałej planecie, która usytuowana gdzieś we
Wszechświecie wyłapywała echo krzywd i cierpień. Wysyłała do skarżących
się istot promienie ukojenia i nadziei. Nick głęboko wierzył, że
istnieje
takie miejsce, gdzie nikt nie pozostaje obojętny na los tych, którzy
potrzebują
pomocy. Marzenia są dla Nicka jedyną radością, jego tajemnicą. Ten
zmęczony
chorobą i zgorzkniały człowiek walczy o swoją godność. Oczekuje cudu,
który
pozwoli mu spojrzeć na życie z większym optymizmem, z nadzieją, że
jeszcze
wszystko przed nim. Nick wie, że zatracił gdzieś radość życia, pogrążył
się w stagnacji, odizolował od ludzi. Coraz bardziej uwidacznia się w
nim
zazdrość i pogarda dla tych, którzy są szczęśliwi i zabiegani w
codziennej
dbałości o drobiazgi, którzy nie patrzą na swój los poprzez cierpienie
i chorobę. Bohater odnosi się z dystansem do problemów otaczających go
ludzi. Wydają się one śmieszne i nic nie warte, ale równocześnie w
głębi
duszy tęskni za nimi. Jest przesiąknięty cynizmem i rozgoryczeniem.
Choroba
przemieniła go przedwcześnie w zwiędłego staruszka, który myśli, że
zewsząd
otacza go morze niechęci i wrogości, nie mogące mu przynieść radosnych
doznań. Dlatego pogrąża się w wielkim marzeniu o cudownej planecie.
Wycieczka
do schroniska przyniosła początkowo bohaterowi rozczarowanie. Nie była
miejscem, które mogłoby napełnić go pozytywną energią. Ludzie zajęci
sobą
nie zwracali na niego uwagi, a on nie miał dość siły i otwartości, by
do
nich dołączyć. Ostatniego dnia obudził się po nocnym ataku bólu i
stwierdził,
że za oknem świeci słońce, a cała przyroda tętni życiem i radością.
Udzielił
mu się ten nastrój i mimochodem pomyślał, że może właśnie dotarł do
niego
promyk wysłany z dalekiej planety. Wiara i siła woli mogą przecież
wykreować
gdzieś w innej galaktyce lub innym wymiarze miejsce, które tak bardzo
mu
było potrzebne.
Zimniak przekonuje czytelników, że to co
dzieje
się w ludzkim umyśle ma charakter prawie magiczny i decyduje o jego
kondycji
w realnym świecie. Głębokie pokłady świadomości są miejscem równie
tajemniczym
jak Wszechświat. Przenoszą w inny wymiar, mają niezbadane siły twórcze
i zawierają lekarstwo na życiowe problemy. Zagłębienie się w tym
świecie
może przynieść ukojenie, odpowiedzi na dręczące pytania, stać się
autopsychoanalizą.
Dzieje się tak w opowiadaniu "Zwiastun jesieni" [40] , w którym bohater
balansując na granicy jawy i snu wywołanego chorobą i przemęczeniem
rozmawia
z postaciami istniejącymi w świecie jego umysłu. W spotęgowany sposób
przeżywa
frustracje i kryzysy, by w końcu zyskać dystans do świata i uwolnić się
od ciężaru. W tym przypadku zagłębienie się wewnątrz własnej psychiki
przynosi
serię logicznie powiązanych ze sobą spotkań i wizji. Bohater prowadzi
rozmowę
z Dziewczynką, która chce, by pomógł jej przezwyciężyć strach przed
śmiercią
i wojną. Równolegle gra w urojonym, dziwacznym meczu tenisowym, w
którym
ani on, ani jego przeciwnik nie może odnieść zwycięstwa i gdzie ciągle
panuje remis. Prowadzi rozważania na temat kondycji człowieka i celu
ludzkiego
życia. Śmierć jest źródłem lęku dla wszystkich ludzi, ale tak naprawdę
stanowi tylko jeden z etapów, przez które przechodzi człowiek i by
pozbyć
się strachu musi to zrozumieć. Bohater wierzy, że ludzkość ewoluuje, by
stanąć na nowej doskonalszej drodze. Śmierć jest nieuniknionym
elementem
tej ewolucji. Postać Dziewczynki wydaje się być częścią psychiki
bohatera.
Rozmowa z nią ma dla niego skutek terapeutyczny. Powtarzający się motyw
gry w tenisa jest jak walka samego ze sobą, która nie przynosi zmiany i
o niczym nie rozstrzyga. Obydwaj rywale są równie dobrzy, żaden z nich
nie potrafi wygrać. Monotonne odbijanie piłki przestaje być
rywalizacją,
staje się rutyną. W końcu nadchodzi kryzys i bohater zaczyna
przegrywać.
Dopiero pomoc Dziewczynki pozwala mu na zwycięstwo. Odblokowanie
jednego
problemu przynosi rozwiązanie innych. Pomagając Dziewczynce pojąć
funkcję
starości i śmierci w życiu, bohater sam zaczyna rozumieć, że człowiek
musi
pogodzić się z przemijaniem. Śmierć staje się najwyższą wartością
pozwalającą
istnieć toposom kultury, takim jak miłość, odwaga i piękno ludzkiego
ciała.
Choroba wymusza na głównej postaci
odizolowanie
się od świata rzeczywistego. Powoduje ucieczkę w głąb siebie, do
kosmosu
własnej podświadomości. Pozwala na niecodzienną, bo nie w pełni
uświadomioną
eksplorację przestrzeni psychologicznej. Bohater rozprawia się z lękami
tkwiącymi w duszy, udowadniając, że granice możliwości ludzkiego umysłu
są niezbadane, a to, co dzieje się w psychice może być pasjonującą
przygodą.
4.4.3.4. Postacie - badacze
Orr - bohater "Korony życia" nie jest
człowiekiem.
To przedstawiciel obcej cywilizacji, której funkcjonowanie i
postrzeganie
świata ograniczone jest do sfery molekularnej. Specyfika gatunku
pozwala
mu poznawać przyczynę i przebieg zjawisk na poziomie procesów
podstawowych.
Ten sposób doznawania rzeczywistości, nie ogarniający całości wrażenia
świata, a zatrzymujący się jedynie na etapie cząsteczkowym, narzuca
charakter
jego bytowi. Jest "urodzonym" badaczem, który analizuje i opisuje
otaczającą
rzeczywistość. Orr poznaje inny sposób widzenia, gdy zespala się z
napotkanym
przypadkiem umierającym człowiekiem. Ratuje mu życie w zamian doznając
feerii zmysłowych wrażeń, którymi ludzie postrzegają świat wokół
siebie.
Dla Orra jest to całkowity szok. Odkrywa bogactwo tego sposobu
patrzenia.
Zauważa, że jest on bardziej zaawansowany niż jego własny i opiera się
na subiektywnym wrażeniu, pomijając poznanie podstawowej istoty rzeczy.
Dzięki temu był znacznie bogatszy, lecz dla Orra zupełnie nierealny.
Orr potrzebował energii życia, musiał szybko
znaleźć istotę, która mogłaby się nią z nim podzielić. Napotkał
umierającego
człowieka i odwrócił w nim proces agonii kontrolując procesy życiowe na
poziomie molekularnym. Mógł współistnieć symbiotycznie w jego
organizmie
i korzystać z potrzebnych mu promieni życia. Z czasem nauczył się
przestawiać
na odmienny sposób percepcji, który ogarniał ostateczny wynik wszelkich
zachodzących procesów, bez postrzegania ich na poziomie cząsteczkowym.
Chęć podjęcia natychmiastowych badań zaczęła być u Orra spychana na
coraz
dalszy plan przez zachwyt nad harmonijnym działaniem układu
percepcyjnego
człowieka. Bohater zachłystuje się możliwością bezpośredniego
uczestniczenia
w tym zjawisku i dochodzi do wniosku, że jego naturalnie
przyporządkowana
funkcja analityczno-badawcza przestaje dominować. Orr nie chce
podzielić
się zdobytymi informacjami z własnym gatunkiem. Postanawia milczeć i
nie
wysyłać do nich żadnych wiadomości. Coraz bardziej oddala się od
dotychczasowej
egzystencji i coraz bardziej zatapia się w nowym życiu. Instynkt
badacza
zamiera, a powolna ewolucja postaci zmierza ku integracji z
człowiekiem.
Analiza otaczających zjawisk stała się zupełnie nieistotna, a widok
naukowca
robiącego pomiary wywołał u Orra współczucie i myśl o tym, że takie
działania
cofają ludzkość do etapu, który szczęśliwie ominęła w swoim rozwoju.
Orr
rozumie, że jego dotychczasowa funkcja miała charakter podrzędny w
stosunku
do ludzkiego sposobu postrzegania świata.
Zimniak w tym opowiadaniu dyskredytuje postać
naukowca jako kogoś, kto przyczynia się do rozwoju cywilizacyjnego.
Wbrew
powszechnym opiniom nie napędza on koła postępu, tylko cofa się.
Podobne
stanowisko możemy zaobserwować w opowiadaniu "P
= 3,13". Tutaj naukowcy to ludzie starający się opisać i uszeregować
świat.
Ich założenia polegają na postrzeganiu praw natury jako niezmiennych.
Tymczasem
Zimniak zakłada, że wszystko może być zmienne według zasady "Panta rei"
i pokazuje jak wyglądałaby sytuacja naukowców, gdyby liczba P
zmieniła swoja wartość na 3,13.
Bezimienny bohater opowiadania jest
pracownikiem
naukowym, lecz posiada cechy, które pozwalają mu wykroczyć poza
uniwersytecka
skostniałość. Nie jest człowiekiem zamkniętym na nowe zagadnienia, ma
otwarty
umysł i młodzieńczą świeżość. Obserwuje i analizuje zjawiska
spoglądając
na nie z szerszej perspektywy. Dzięki temu jest bardziej bliski
zwykłemu
człowiekowi - czytelnikowi. Ryzykuje on swoją reputację, by otworzyć
oczy
innym. Jego wystąpienie na konferencji jest próbą wejścia w nową erę
nauki.
Stanowi forpocztę nowej jakości w interpretacji roli człowieka i
ewolucji.
Jest wizjonerem losów ludzkości, lecz nie znajduje zrozumienia. Jego
zwycięstwem
jest to, że potrafił uświadomić sobie, jakim tropem powinna podążać
nauka,
ale równocześnie ponosi porażkę charakterystyczną dla wszystkich tych,
którzy myśleniem wyprzedzili swoje czasy - prawie nikt nie chce dać mu
wiary.
Zimniak przenosi w przyszłość doświadczenia
tysięcy ludzi, którzy dokonali nowatorskich, spektakularnych odkryć i
spotkali
się z niezrozumieniem lub potępieniem współczesnych. Pokazuje, że być
może "wszystko płynie", ale w naturze człowieka leży nieufność i
sceptycyzm
bez względu na czasy w jakich żyje. Bohater nie dostaje pełnego
poparcia
dla swoich teorii, ale to przecież nie koniec. Może walczyć dalej, bo
przecież
wszystko dopiero się zaczyna.
W "Tchnieniu szaleństwa" Zimniak przedstawia
sylwetki dwóch naukowców - Scoyta i O'Hary. Od początku koncentruje się
na tym drugim i to on jest główną postacią utworu. Badacze przyjeżdżają
do szczepu Baali. Mają za zadanie zebrać informację na temat zmian
entropii,
która zachodzi w przyrodzie pod wpływem zbiorowych ludzkich emocji.
Według
niepotwierdzonej teorii odczucia ludności szczepu Baali mogą
oddziaływać
na powstawanie pogodowych anomalii - tajfunów i huraganów. Od początku
bohaterowie czują się źle wśród tubylców. Sprawia to tutejsza niechęć
do
obcych i surowość obyczajów. O'Hara nie akceptuje sytuacji, gdy musi
dostosowywać
się do norm dość odbiegających od tego, co ogólnie przyjęte. Przybyszom
szybko udziela się dziwna nerwowość tubylców i niepewność związana z
brakiem
znajomości tradycji szczepu. O'Hara jest typem surowego człowieka -
naukowca
z krwi i kości, który uważa się za poważnego i statecznego obywatela.
Jego
celem jest zebranie informacji i zrobienie pomiarów, które miały
stanowić
materiał do badań. Nieprzyjazne okoliczności i spartańskie warunki,
powodują,
że chce zrobić to, co do niego należy i jak najszybciej uciec w
bardziej
cywilizowane rejony. Nienaturalne podekscytowanie i rozentuzjazmowanie
autochtonów szybko przechodzi również na badaczy. W O'Harze odzywają
się
pierwotne instynkty - jest nadpobudliwy i agresywny, a na domiar złego
ulega seksualnej fascynacji młodą tubylczą dziewczyną przysłaną im do
pomocy.
Wszystko wskazuje na to, że obszar, którym zajęli się naukowcy jest
równie
specyficzny jak jego mieszkańcy. Istniało duże prawdopodobieństwo, że
może
on mieć związek z zachowaniem mieszkańców. Naukowcy podejrzewają, że
silne
więzi grupowe i emocjonalne mogą wywoływać zaburzenia atmosferyczne.
Wszyscy
czekają na bodziec, który spowoduje huragan. Stała się nim nienawiść
plemienna
do naukowców, a zwłaszcza do O'Hary, który wdał się w krótki ale bardzo
płomienny romans z piękną autochtonką. O'Hara jest typowym przykładem
osoby
ustatkowanej i poważnej, która pod wpływem zmiany środowiska sama
zmienia
się niespodziewanie nawet dla siebie. O'Hara nie traktował serio
swojego
zafascynowania dziewczyną - ta sytuacja irytowała go raczej i
zaskakiwała.
Nie spodziewał się tego po sobie wiedząc, że nie będzie z tego nic
dobrego.
Jego zapomnienie się jest naznaczone poczuciem winy i wewnętrzną
świadomością
popełnionego błędu. Wie, że prędzej czy później będzie musiał ponieść
konsekwencje
swojej słabości, ale nie przypuszcza, że będą aż tak tragiczne.
Ekspedycja naukowa O'Hary w miejsce odległe
od cywilizacji, zauroczenie egzotyczną pięknością działają na bohatera
jak narkotyk. Próbuje on walczyć z ogarniającą go falą emocji
odbierającą
mu "szkiełko i oko" i odzierającą go ze skorupy przyzwyczajeń.
Odzywające
się w nim głosy poddają w wątpliwość sens jego dotychczasowego życia,
pracy
i kariery. Spogląda na siebie z dystansu, oszołomiony nowymi
wrażeniami.
Odzyskuje świadomość sytuacji, dopiero gdy zaczyna się rozpętany
nienawiścią
tubylców huragan. O'Hara przeżył jako jedyny atak żywiołu, jego badania
nie potwierdziły teorii o równowadze entropii w naturze. Powrócił do
swojego
spokojnego życia naukowca, a wydarzenia, które rozegrały się podczas
pobytu
w szczepie Baali traktował jako zły sen.
Postać naukowca przedstawiona w "Tchnieniu
szaleństwa" ma zaskakujący charakter. Nieoczekiwanie dla czytelnika
O'Hara
pozwala porwać się pierwotnym instynktom. W ogólnym mniemaniu
naukowiec,
niby osoba duchowna, poświęca się czemuś, co ma wyższy wymiar: poznaniu
tajemnic świata. Nagłe poddanie się fali pierwotnego popędu wprowadza
dysonans
w zwartej konstrukcji postaci, ale równocześnie pokazuje ją w bardziej
ludzkim świetle - osoby, która jak każdy z nas ma swoje słabości.
Bohater
o mały włos nie przypłacił tego życiem, jednak gdzieś w głębi jego
sceptycznego
i uporządkowanego umysłu powstaje przeświadczenie, że w ciągu kilku dni
spędzonych w odciętym od cywilizacji miejscu przeżył więcej niż przez
całe
życie.
5. Zakończenie
Zimniak jest pisarzem, który jako pole dla
swej twórczości wybrał fantastykę, którą można określić mianem
psychologicznej.
Skupił się na człowieku - jego wnętrzu, myślach i emocjach. Spośród
czynników
składających się na fabułę najważniejszy jest dla niego bohater.
Zagłębia się w psychologiczne aspekty spotkania z "Nowym i Nieznanym" -
czy jest to eskapada w świat równoległy, skomplikowane relacje
damsko-męskie,
czy spotkanie z obcą cywilizacją. To jedynie pretekst do odbycia
niezwykłej
wycieczki w głąb ludzkiej (i nie tylko) świadomości, poznania jej
mocnych
i słabych stron, odkrycia źródła niepowodzeń i zatopienia się w
najgłębiej
skrywanych marzeniach. Zimniak stara się uchwycić istotę życia, pytając
o tożsamość ludzkiej rasy - poszukuje tożsamości indywidualnej.
Poznanie
siebie jest jednym z najważniejszych czynników do zrozumienia pozycji
człowieka
w naturze, a przez to, do zrozumienia natury. Być może dla tego pojawia
się u Zimniaka motto, otwierające tom opowiadań "Szlaki istnienia",
zaczerpnięte
od Immanuela Kanta: "Porządek i prawidłowość w zjawiskach, które
nazywamy
przyrodą, wprowadzamy sami, to znaczy wprowadza je natura naszego
umysłu".
Człowiek bada świat (nie tylko nasz, ale i
te napotkane) przez pryzmat własnej psychiki, możliwości i słabości,
niekiedy
przeceniając rangę swojej pozycji. Refleksja nad światem i człowiekiem
zmienia się czasami w przestrogę i napomnienie przed porywaniem
się
na "Nowe i Nieznane", przed nieprzewidywalnością ludzkich
eksperymentów,
lekkomyślnością z jaką traktujemy własne możliwości. Wszystko to jest
drogą
w poszukiwaniu tożsamości, w poznawaniu samych siebie. Dlatego
większość
bohaterów to postacie postawione w sytuacji ekstremalnej, w punkcie
krytycznym,
gdzie najlepiej ukazują się właściwości psychiki, zwłaszcza te ukryte,
niepotrzebne na co dzień. Prawie każda z postaci niczym nie wyróżnia
się
z otoczenia do czasu, gdy spokój zostanie zmącony, a umysł pobudzony do
działania. Może być to nieuleczalna choroba, która staje się impulsem
twórczym,
gdy z marzenia powstaje nowy świat. Może to być śmierć córki, po której
pozostaje już tylko pustka, nienawiść i rozpacz zdolna przemienić
człowieka
w wilkołaka, albo spotkanie z pseudo-bogami uzurpującymi sobie prawo do
decydowania o ludzkim losie, choć sami są istotami śmiertelnymi.
Zimniak wprowadza również do swojej twórczości
pierwiastek cudowności, gdy obdarza postacie nadprzyrodzonymi
umiejętnościami,
takimi jak słyszenie muzyki świata i istot, albo zdolność do panowania
nad umysłami innych. Ale tu spotyka człowieka zaskoczenie - ta
nadzwyczajna
moc to dla wielu ciężar niosący ze sobą przykre ograniczenia, a
równocześnie
decydujący o losie człowieka, skazujący go na wypełnienie misji, bez
prawa
wyboru. Nawet "zwykli" bohaterowie wybierani są do szczególnych zadań,
jak Arystydes Grey ("Marcjanna i aniołowie"), bo tak jak w każdym
człowieku
tkwi w nich okruch inności, indywidualny rys charakteru, który
wystarcza
za wszystkie cudowne zdolności.
Zimniak powołał do życia krąg nietuzinkowych
postaci, które zawierają w sobie dopracowany psychologicznie realizm.
Pozwala
to czytelnikowi nabrać osobistego stosunku - polubić bohatera,
utożsamić
się, a także zrozumieć logikę postępowania. Prawda psychologiczna
bohaterów
jest jednym z czynników świadczącym o dobrym warsztacie pisarza.
Czytelnik
pod jej wpływem nabiera zaufania do fabuły, mogąc zaangażować się w
tekst.
Zawiązuje się nić porozumienia między odbiorcą a postacią ze stron
książki.
Równocześnie wielość charakterów zupełnie od siebie odmiennych i
wielopłaszczyznowy
sposób ich przedstawienia zapobiega monotonii, czyniąc twórczość
Zimniaka fascynującą wycieczką do najpilniej strzeżonych zakamarków
psychiki.
Bohaterowie Zimniaka są mocno
zindywidualizowani
- znajdziemy wśród nich zabijaków i lekkoduchów takich jak Enkel,
szarych
obywateli przytłoczonych doświadczeniami błędów życiowych jak Arystydes
Grey, czy ludzi szukających sensu istnienia takich jak Jakub - bohater
"Enklaw szczęścia". Tworzą oni szeroki wachlarz postaw, które czytelnik
bada niczym naukowiec, by orzec na ile może się z nimi utożsamić, by w
samym sobie odkryć coś nowego.
W przeważającej większości główne postacie
prozy Zimniaka to mężczyźni. Brakuje w jego twórczości pięknych i
głębokich
sylwetek kobiecych, które niestety stanowią tylko tło dla głównego
bohatera.
Są niczym "dziewczyny Bonda" - uzupełnieniem fabuły. Pozostawia to
uczucia
niedosytu u czytelnika i przeświadczenie, że światy kreowane przez
Zimniaka
zaludnione są interesującymi mężczyznami i nieistotnymi, drugoplanowymi
przedstawicielkami płci pięknej. Mimo to stosunki damsko-męskie zajmują
w nich wiele miejsca. Jednak relacjonowane są tylko z punktu widzenia
mężczyzny
i nierzadko stanowią dla niego problem nie mniejszy niż spotkanie z
obcą
cywilizacją. Bohaterowie uwikłani są w nieszczęśliwe związki z
kobietami-modliszkami
(Grey), ich małżeństwa przechodzą kryzys (bohater "Zwiastuna jesieni"),
albo nie napotkali jeszcze na swej drodze odpowiedniej kobiety (Enkel).
Niektóre z postaci poprzez swoją wyjątkowość mają zabroniony kontakt z
jedną tylko kobietą i nie mogą założyć rodziny (Frank - bohater "Listu
z Dune"), lub zostają zmuszeni do banicji ze świata kobiet (Gwalbert -
"Pęknięty dzban" [41] ). Zadziwiająco mało jest postaci potrafiących
stworzyć
zdrowy związek z kobietą, tak jakby świat psychiki mężczyzn kreowanych
przez Zimniaka to uniemożliwiał. Dlatego pośród głównych charakterów
przeważają
samotnicy, zaangażowani we własną pracę bardziej niż w kobiety.
Jak łatwo zauważyć bohaterowie Zimniaka pomimo
osadzenia ich w świecie nawiązującym do kanonu hard science fiction,
zachowują
cechy charakterystyczne dla inner space. Największy nacisk położony
jest
na pokazanie kosmosu wewnętrznego człowieka, środowisko zewnętrzne i
czynniki
z niego wywodzące się są jedynie katalizatorem dla ujawnienia się sfery
odczuć, myśli i niepokojów człowieka przyszłości. Dzięki bezpośredniemu
dostępowi do umysłu bohatera (poprzez np. strumień świadomości)
czytelnik
może odkryć postać literacką poprzez jej doświadczenia, uczucia,
wspomnienia,
a nie tylko czyny. Za takim poznaniem przemawia również częsta
konwencja
nierzeczywistkości pojawiająca się poprzez nawiązanie do rojeń sennych,
majaków lub odmiennych stanów świadomości. Wnikliwy psycholog dopatrzy
się w tym bezpośredniego przekazu z podświadomości bohatera,
zawierającego
być może fragmenty niezwerbalizowanych marzeń lub nieuświadomionych
doświadczeń
życiowych.
Dzięki położeniu nacisku na jak najpełniejsze
ukazanie architektury wewnętrznej, Andrzej Zimniak stworzył w swojej
prozie
światy, zaludnione postaciami, które łatwo można rozpoznać jako herosów
inner space.
BIBLIOGRAFIA
1. M. Parowski "Czas fantastyki",
Szczecin
1990;
2. Nowa Fantastyka, nr 12, 1999;
3. Słownik terminów literackich" pod
red. Janusza Sławińskiego, Wrocław 1998;
4. A. Niewiadomski "Literatura
fantastycznonaukowa",
Warszawa 1992;
5. A. Hollanek "Romantyzm sięgnął bruku"
[w:] "Science fiction w kulturze współczesnej. Materiały konferencji
naukowej
zorganizowanej przez Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład
Nauk
Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej", "Nauki
Społeczne"
z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki Rzeszowskiej" nr 70;
6. R. Callois "Od baśni do science
fiction"
[w:] R. Callois "Odpowiedzialność i styl", Warszawa 1967;
7. J. Daszkiewicz "Funkcje powieści
science fiction i kryteria jej wartościowania" [w:] "Science fiction w
kulturze współczesnej. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej
przez
Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład Nauk Humanistycznych i
Ekonomicznych
Politechniki Rzeszowskiej", "Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe
Politechniki
Rzeszowskiej" nr 70;
8. T. Gołaszewski "Próba syntezy -
tęsknoty
i rozczarowania" [w:] "Science fiction w kulturze współczesnej.
Materiały
konferencji naukowej zorganizowanej przez Zakład Estetyki U.J. i
Międzywydziałowy
Zakład Nauk Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej",
"Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki Rzeszowskiej" nr
70;
9. A. Niewiadomski, A. Smuszkiewicz,
"Leksykon polskiej literatury fantastycznonaukowej", Poznań 1990;
10. L. Bugajski, "Inner space po
polsku",
Fantastyka, nr 9, 1983;
11. S. Lem "Eden", Kraków 1984;
12. A. Smuszkiewicz "Konstrukcja postaci
w polskiej prozie fantastycznonaukowej" [w: ] "Spór o SF. Antologia"
red.
R. Handke, Poznań 1989;
13. Arystoteles "Poetyka" Biblioteka
Narodowa, Wrocław 1983;
14. H. Markiewicz "Wymiary dzieła
literackiego"
Kraków-Wrocław, 1984;
15. Słownik angielsko-polski, Collins,
Warszawa 1996;
INNE:
16. "Mad Max", reż. G. Miller, USA,
1979
17. http://www.encyklopedia.pl/
18. http://www.zimniak.art.pl/
SPIS RYSUNKÓW
Rys. 1. Zobrazowanie
zależności
płaszczyzn światów przedstawionych w powieści Andrzeja Zimniaka
"Marcjanna
i aniołowie".
Rys. 2. Dwutorowość
relacji
autor-czytelnik, nadawca-odbiorca.
Rys. 3. Schemat dysonansu
czasowego w powieści Andrzeja Zimniaka "Klatka pełna aniołów".
Rys. 4. Schemat analogii
świata rzeczywistego i przedstawionego w "Klatce pełnej aniołów".
Autorzy zamieszczonych opracowań krytycznoliterackich wyrazili zgodę na ich bezpłatną publikację. Wszelkie prawa zastrzeżone. Fragmenty prac można cytować tylko z podaniem źródła. Plagiaty będą ścigane sądownie, a konsekwencją może być odebranie uzyskanych tytułów.